Przeciwnicy w Days Gone to nie tylko bezmyślne zombie

Podczas minionych już targów E3 2016 mieliśmy okazję rzucić okiem na prezentację zupełnie nowej marki firmy Sony Computer Entertainment. Produkcja zwie się Days Gone, a główną rolę w niej odgrywa apokalipsa, w wyniku której znaczna część społeczeństwa przemieniła się w bezmyślne zombie. Nie wszyscy przeciwnicy należą jednak do tej kategorii.

Jak się właśnie dowiedzieliśmy, każdy oponent jest nieco inny i w odmienny sposób reaguje na to, co dzieje się w świecie gry. W trakcie demonstracji widzieliśmy tylko dwa rodzaje wrogów, hordę (to ta masa nieumarłych) oraz coś, co deweloperzy określają mianem freakera (dziwoląga?).

"Każdy stwór jest inny, oni żyją. Mają potrzeby i zachowują się odmiennie w zależności od pogody oraz miejsca, w którym przebywają", powiedział starszy animator, Emmanuel Roth, w rozmowie z ekipą GamesRadar.

Kontrastem do tych bardziej rozumnych przeciwników są różnego rodzaju hordy, egzystujące w grze, których można unikać póki gracz nie poczuje się gotowy do tego, aby stawić im czoła.

"Będą różne rodzaje hord; natrafisz na bardzo zróżnicowane liczbowo grupy przeciwników", dodał starszy artysta gry, Brian Pape. Niestety nie mógł on zdradzić jakich rozmiarów fale przeciwników będą w naszym kierunku pędzić. "Nie możemy o tym rozmawiać, ale naprawdę wielkie".

Co ciekawe, podczas prezentacji nie widzieliśmy pełnego potencjału hordy. Została ona prawdopodobnie osłabiona na potrzeby konferencji.

"One nie są słabe... może trochę je osłabiono na potrzeby demonstracji, ale one nie są słabe. Są bardzo niebezpieczne. Z nimi niełatwo jest walczyć".

Czy faktycznie tak jest przekonamy się w 2017 roku, kiedy Days Gone trafi ekskluzywnie do posiadaczy PlayStation 4.