Daedalic Entertainment pod gradobiciem pytań - wywiad
MiastoGier: Ile czasu zabrało opracowanie The Night of the Rabbit? Zaczęliście developing zaraz po ukończeniu poprzedniego projektu?
Matt: Tak naprawdę, zaraz po tym, jak skończyłem mój poprzedni projekt (grę Indie, nazwaną What Makes You Tick: A Stitch In Time) przyrzekłem sobie nie robić kolejnych gier, bo to zbyt męczące. Ale wtedy coś zaiskrzyło w opowieści, którą wymyślił mój brat. Wkrótce znowu pracowałem, a historia i świat zaczęły rosnąć – poczułem, że muszę zrobić jeszcze jedną grę.
MiastoGier: W jaki sposób wpadliście na opowieść o humanoidalnym króliku, który pomaga Jerremu Hazelnutowi? Macie jakieś ciekawe anegdotki związane z kreacją tej postaci?
Matt: Mój brat miał pomysł na królika, przypominającego tego z Alicji w Krainie Czarów, który jednak w naszej historii miał być bardziej przerażający i tajemniczy. Widzieliśmy go np. patrzącego do sypialni Jerrego w nocy, przed tym, kiedy „przypadkowo” na siebie wpadają.
Ale Marquis stał się czymś więcej – jest trochę jakby mieszanką pirata i magika – jest kimś, z kim mógłbyś uciec aby przeżyć jakąś przygodę. Jest mieszanką fajnych postaci oraz ludzi, których podziwiam. Jest jednocześnie trochę zagubiony i samotny oraz niebezpieczny.
MiastoGier: Jakie były Wasze inspiracje podczas tworzenia postaci, lokacji oraz wydarzeń, jakie widzimy w The Night of The Rabbit? Coś z Waszego życia?
Matt: Inspiracji mieliśmy bardzo dużo. Jerry jest oparty na moim własnym dzieciństwie – tym uczuciu bycia gotowym na przeżycie jakiejś wielkiej przygody, w świecie, który jest zbyt mały i zbyt nudny na to. Mousewood to miejsce, o którym może marzyć dziecko – uwielbiam opowieści pokroju “O czym szumią wierzby” – oferujące mnóstwo przygód, jakich potrzebuje dzieciak. Choć przygody mogą być całkiem niebezpieczne.
Bracia jeże oparci są natomiast na mnie i moim bracie; szczególnie scena, w której Jerry jest w stanie ich ze sobą skłócić. Jeden z jeży myśli, że praca to poważna sprawa, a drugi, że praca powinna być zabawą. Kłóciłem się o to z moim bratem bardzo często.
MiastoGier: Czy wszystko, co zaplanowaliście na początku tworzenia The Night of the Rabbit w finalnej wersji produktu jest takie samo, czy coś uległo zmianie z czasem?
Matt: Niektóre rzeczy faktycznie uległy zmianie, ale nie bardzo. Pomysł to coś nieoszlifowanego, emocjonalnego i dopiero z niego powstaje coś realnego, namacalnego. Kiedy określasz szczegóły i wypracowujesz poszczególne elementy gry wstępny zamysł może ulec zmianie. Mimo to finalny produkt jest bardzo bliski temu, co chciałem uzyskać, a to dla mnie magiczne. Pod niektórymi względami, gra jest nawet lepsza niż tego oczekiwałem, bo byłem w stanie pracować z wieloma wspaniałymi ludźmi, którzy dorzucili mnóstwo własnych pomysłów i rozwiązań.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler