Słów kilka o Michaelu, Trevorze i Franklinie - bohaterach GTA V


Materdea @ 17:35 19.10.2013
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻


Najbardziej blado wypada tutaj właśnie Franklin. Niespełna dwudziestoletni (random fact: to najmłodsza kierowana postać w historii cyklu) „ziomal z dzielni”, dopiero raczkujący w temacie napadów na banki i ogólnie pojętej przestępczości zorganizowanej. Kiedy oglądamy scenki przerywnikowe z jego udziałem, słuchamy dialogów i bujamy się z Lamarem – kumplem od serca – po osiedlu, gdy na boomboxie od podtrzymującej ścianę grupy Ballasów słychać rap z lat 90. ubiegłego stulecia, to można poczuć się w jak w kultowym San Andreas z 2004 roku. Na szczęście w odróżnieniu od CJ-a, Franklin ma swoje zdanie oraz kilka indywidualnych cech uwypuklających charakter. Jednak trudno przebić się na pierwszy plan, kiedy konkurencja w roli dwójki pozostałych bohaterów jest tak silna. Niemniej jednak zabieg twórców polegający na zaprezentowaniu przez troje protagonistów kompletnie różnych klimatów poszczególnych części Los Santos i hrabstwa Blaine wypadł celująco.



Również wszystkie trzy zakończenia doskonale podsumowują stosunek do Franklina, który zdążył wypracować na przestrzeni wielogodzinnej kampanii. Niech nie będzie zaskoczeniem, kiedy powiem, że ostatnie zadanie oferuje wybór w doborze finału, jaki chcemy oglądać: czy to zabijemy Trevora, czy Michaela, czy może zostaniemy neutralni i obu pozostawimy przy życiu. Zabijając jednocześnie wszystkich przeciwników naszej trójki. Tak czy owak, potwierdza tylko wszystko to, co zdążyliśmy zaobserwować w scenkach przerywnikowych na przestrzeni całej gry. Trevor krzyczał w niebogłosy i wyzywał od Judaszów, zaś Mike stawiał na emocje i więzi potęgowane poprzez wspólne skoki na cenne miejsca.


Rozwydrzone dzieciaki, puszczalska żona i wielka willa z basenem - życie Michaela po pracy.

Ciśnienie na GTA V już we mnie nie co opadło. Choć do rozegrania mam jeszcze kilka aktywności (chcę osiągnąć 100%), to już teraz wiem, że zajmie mi to przynajmniej drugie tyle czasu, który zdążyłem już przetracić w Los Santos. Patent Rockstar na trzech grywalnych gierojów, pełniących nie tylko formę stricte narracyjną, ale również i gameplayową, sprawdził się doskonale. Czy sposób zostanie podchwycony w innych grach tego dewelopera – to się jeszcze okaże.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosurban1212   @   21:11, 19.10.2013
Mnie tam zdecydowanie najbardziej do gustu przypadł Franklin.
0 kudosMaterdea   @   11:29, 21.10.2013
Cytat: urban1212
Mnie tam zdecydowanie najbardziej do gustu przypadł Franklin.
Ja, szczerze mówiąc, nie mam ulubionego bohatera - z żadnej części GTA. Jakoś nikt nie przemówił do mnie na tyle, bym określił go mianem "najlepszego". Uśmiech
0 kudosDuchLuk   @   14:59, 21.10.2013
A dla mnie Franklin jest drugą po Claudzie najmniej lubianą postacią. Jest taki nijaki, ciężko go polubić. Blado wypada na tle Michaela i Trevora.