Dirian @ 15.04.2015, 23:34
Chwalmy Słońce!
Adam "Dirian" Weber
Prawie dwa lata PeCetowi gracze czekali na konwersję Grand Theft Auto V na ich platformę. Wreszcie, po dwukrotnym opóźnieniu przewidywanej daty premiery, prawdopodobnie najlepszy sandboks w historii wylądował na komputerach osobistych.
Prawie dwa lata PeCetowi gracze czekali na konwersję Grand Theft Auto V na ich platformę. Wreszcie, po dwukrotnym opóźnieniu przewidywanej daty premiery, prawdopodobnie najlepszy sandboks w historii wylądował na komputerach osobistych. Posiadacze blaszaków otrzymali jednocześnie najbardziej wypasioną edycję tej głośnej gry, co niejako rekompensuje okres oczekiwania. Coś, co już na konsolach, czy to starych, czy nowych, było fenomenalne, teraz wskoczyło na jeszcze wyższy poziom.
W tekście, który aktualnie czytacie, nie będę opisywał samej gry – fabuły, postaci, kolejnych misji. Po prostu nie ma sensu się powtarzać po Lucasie, który przygotował mega recenzję wersji na X360. Sam, choćbym chciał, z pewnością nie byłbym w stanie tak dobrze opisać tego tytułu, jak Łukasz, który o Grand Theft Auto wie niemal wszystko. Jeżeli więc jakimś cudem o GTA V jeszcze nic nie słyszeliście, odsyłam Was do jego tekstu. Nie chcę też powtarzać się na temat widoku FPP, który wprowadzony został w wersji na PlayStation 4 i Xboksa One, o którym szczegółowo opowiadał Marcin.
Ja tymczasem skupię się na jakości wersji PC. Jak już wspomniałem we wstępie, port na PC to najlepsza wersja gry. Koniec, kropka. Już wydanie na konsole obecnej generacji było bliskie ideału, podnosząc rozdzielczość do 1080p przy całkiem stabilnych 30 klatkach, na obu maszynach. Teraz wyobraźcie sobie to samo, ale w jeszcze ładniejszej oprawie, działające przy 60 klatkach. Różnica jest może nie tyle kolosalna, co odczuwalna, szczególnie w trakcie szybkiej akcji.
Porównanie GTA V na PC do edycji na PS3 / X360 nie pozostawia złudzeń – przeskok jakościowy jest ogromny. Już sama rozdzielczość (grałem w Full HD) jest wystarczającym powodem, dla którego – nawet jeżeli przeszliście grę na starych konsolach – warto powrócić do Los Santos. Poprawiono wiele – począwszy od lepszej jakości tekstur, przez znacznie gęstszą roślinność, na bardziej zaludnionych ulicach kończąc.
W przypadku tej ostatniej opcji odnoszę jednak wrażenie, że przechodniów jest i tak za mało. Jeszcze niedawno bym raczej na to nie narzekał, ale tłumy w Assassin's Creed: Unity nieco zmieniły mój sposób postrzegania tego elementu. Choć w produkcji Ubisoftu ludzi było aż przesadnie dużo, przez co szybciej skakało się po dachach, niż przemieszczało zatłoczonymi uliczkami Paryża, to jednak przemierzając metropolię wykreowaną przez Rockstar czasami towarzyszyło mi uczucie pustek.
Miejscami widać też, że produkcja wywodzi się z poprzedniej generacji – wiele banerów, drzwi od mieszkań czy np. desek w płocie sprawia wrażenie lekko rozmazanych, jakby nie przeskalowano ich do wyższej rozdzielczości. To jednak szczegóły, które nie psują przyjemności z podziwiania kunsztu projektantów. Grand Theft Auto V to nadal jedna z najbardziej efektownych wizualnie gier na rynku, ze wspaniałą grą świateł, piekielnie bajeranckimi efektami pogodowymi czy przede wszystkim wspaniale zaprojektowanym miastem, które podziwia się na każdym kroku.
Mniejsze wrażenie port PC zrobi na osobach, które przeszły grę na PS4 / Xbox One. Tutaj już różnice w oprawie są znacznie mniejsze, choć nadal istnieją. Widać to przede wszystkim na najwyższych ustawieniach graficznych, gdzie tekstury są jeszcze bardziej ostre, za sprawą lepszego wygładzania krawędzi. Ładniej wyglądają też elementy zielone, jak trawa, krzaki czy drzewa. Główna różnica to jednak wspomniane wcześniej 60 FPS. Nie jestem pewien czy warto kupować grę jeszcze raz, jeżeli posiadacie ją na current-gena, ale jeżeli mielibyście wybierać, mając w posiadaniu obok konsoli dość mocnego PC, to nawet nie ma co się zastanawiać. Wypada wówczas chwytać wersję na blaszaki.
Pochwalić Rockstar należy przede wszystkim za bardzo dobrą optymalizację. Po koszmarze, jakim było GTA IV, przyszedł nieźle napisany kod w postaci Maxa Payne'a 3. Była to jednak gra stosunkowo zamknięta, bez wielkiego, otwartego świata, stąd przy okazji ogłoszenia GTA V na PC, błyskawicznie wrócił temat optymalizacji. Na szczęście Rockstar po tych kilku latach na tyle opanował swój autorski silnik RAGE, że w końcu otrzymaliśmy produkt, który, oferując przepiękną oprawę wizualną, nie zarzyna naszego komputera.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler