Michaela porwała Triada. Nie mam pojęcia dokąd. Co robić? Los Santos to gigantyczna metropolia, a Michael może być w każdym miejscu. Piasek w klepsydrze powoli się przesypuje i nie pozostało mu już wiele czasu. Chińczycy chcą go wykończyć, trzeba więc działać. Dzwonię do Lestera, naszego kumpla, speca do komputerów. Używając aplikacji Trackify w moim telefonie namierzam komórkę Michaela, wsiadam do swojej bryki i udaję się do źródła sygnału. Nie jest to jednak łatwo, bo Los Santos jest wielkie – w dodatku całe zakorkowane, życie płynie swoim tempem, to miejski organizm - majętni, marniejący pseudo-celebryci i dilerzy narkotyków na każdym kroku.
Dojeżdżam w końcu do jakiegoś zakładu przemysłowego. Po drabinie wchodzę na dach, a stamtąd dostrzegam na dole paru popaprańców przed wejściem do budynku. Pistolet z tłumikiem na szczęście załatwia sprawę. Padają na glebę zanim się orientują skąd lecą strzały. W środku nie jest już tak wesoło. Okazało się, że to zakład produkcyjny, w którym zabija się zwierzęta hodowlane, patroszy i przygotowuje do pakowania. Krótko mówiąc, rzeźnia, dosłownie i w przenośni. Na miejscu dochodzi do strzelaniny. Ćwoki z Triady wychodzą zewsząd, jak robale ze ściany. Części świń wiszą na hakach, kule rozrywają je na strzępy, a niektórzy członkowie gangu nieszczęśnie wpadają pod maszyny. Nareszcie widzę Michaela wołającego o pomoc. Jest powieszony nogami do sufitu. Wykończam jeszcze kilku oprychów i podaję mu pistolet. W tym momencie następuje zmiana bohatera. W skórze Michaela, wisząc do góry nogami, zacząłem strzelać do nadciągających posiłków Triady. Frankiln chowa się za filarem. Ludzka krew miesza się ze zwierzęcą, a na ziemi dywan z trupów. To prawdziwe piekło. Spacerek wokół domku z "Żywych Trupów" to przy tym przechadzka po wesołym miasteczku.
Takie jest właśnie Grand Theft Auto V - emocjonujące, trzymające w napięciu i zaskakujące na wielu płaszczyznach. Na liczniku mam już ponad 50h, przeszedłem wątek fabularny, zaliczyłem sporo misji pobocznych, poznałem dogłębnie Los Santos, jak i okoliczne zadupia, i muszę przyznać jedno - gra przytłacza. Rockstar Games postawiło poprzeczkę naprawdę wysoko - jeśli czekaliście na kolejne GTA, to piąta odsłona jest punktem kulminacyjnym tej serii. Zebrano wszystko, co najlepsze. Znaną formułę doszlifowano i dodano kilka nowych elementów. W rezultacie nie mamy może rewolucji, ale doskonałe rozwinięcie znanych rozwiązań. Nawet jeśli nie wszystko dopięto na ostatni guzik, to i tak wiem, że tytułowa "Wielka Kradzież Samochodu" to niemałe piwo.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler