W studiu Spicy Horse, którego właścicielem jest American McGee, pracują obecnie tylko 2 osoby?

Dzisiejsze gry, czy to komputerowe, czy konsolowe, wymagają bardzo dużych nakładów pieniężnych, często idących w miliony.

Dzisiejsze gry, czy to komputerowe, czy konsolowe, wymagają bardzo dużych nakładów pieniężnych, często idących w miliony. Niejednokrotnie nie sposób zauważyć, że budżety są tak ogromne, bo tytuły z nich korzystające nie powalają. Często też deweloperom udaje się przygotować coś niewiarygodnego za skromną sumkę pieniędzy - najczęściej twórcom niezależnym, którzy, w rezultacie, ciągle borykają się z problemami finansowymi.

Dzisiaj mamy informację na temat studia Spicy Horse, za którego powstaniem stoi słynny American McGee. Od pewnego czasu ekipa nie zajmuje się tworzeniem gier dla wielkich wydawców, a postawiła na mniejsze, wewnętrzne marki oraz pełną niezależność. W ten oto sposób powstają dwa tytuły: zainspirowane przez serię Diablo, Akaneiro: Demon Hunters; oraz The Gate - największa nadzieja twórców. Niestety deweloping gier nie idzie zbyt sprawnie, a pierwszy projekt pochłonął już około 2 milionów dolarów. Studia nie stać na to, by dalej działać w obecnej postaci, a American McGee, w specjalnym poście na łamach Kickstartera, wyjaśnia sprawę.

We wpisie czytamy, że Akaneiro: Demon Hunters - będące przedstawicielem free to play - zarobiło do tej pory około 300 tysięcy dolarów, przy czym 204 tysiące to kampania z Kickstartera, reszta natomiast to zakupy w grze oraz w Steam. Na produkcję przeznaczono natomiast 2 miliony zielonych, czyli studio jest na minusie 1.7 miliona. Jako przyczynę McGee podaje liczebność ekipy. Pracuje w niej 15 osób i od 2011 roku konieczne było zrealizowanie 360 wypłat, co po prostu rujnuje firmę. Żeby nie doprowadzić do jej bankructwa zdecydowano się przyciąć liczbę pracowników Spicy Horse do dwóch.

"Ze względu na zaistniałą sytuację nie mamy wyboru i musimy radykalnie zmienić podejście do utrzymywania i rozwijania gry. Zasadnicza ekipa deweloperów została zredukowana do tylko dwóch osób. Zależnie od sukcesu naszego drugiego projektu, The Gate, pewnego dnia być może znowu będziemy w stanie poświęcić więcej surowców na Akaneiro. Mamy nadzieję, że tak się stanie." - czytamy we wpisie McGee.

"Bycie niezależnym deweloperem to ciągła obawa o przetrwanie. To nie pierwszy raz w naszej ośmioletniej historii, kiedy stają przed nami takie wyzwania. To nie pierwszy raz kiedy musimy zmniejszyć skład przy jednej z naszych gier. Co jest inne, to fakt, że tym razem musimy być otwarci ze względu na Kickstarter. Proszę zatem o Wasze zrozumienie i mam nadzieję, że nadal będziecie nas wspierać."

Myślę, że łatwe to wyznanie nie było. Mam zatem nadzieję, że osoby, które zdecydowały się wesprzeć Akaneiro nie będą wyjątkowo zawiedzione obecnym stanem rzeczy. Projekt będzie ciągle rozwijany, acz nieco wolniej.

0 kudos