Alan Wake (PC)

ObserwujMam (217)Gram (38)Ukończone (114)Kupię (11)

Recenzja gracza - Alan Wake (PC)


pawelecki96 @ 14:07 26.12.2014
Paweł "pawelecki96" Dzwonkowski

O Alanie Wake'u słyszałem wiele dobrego jeszcze zanim w ogóle ukazał się na pecetach. Gracze xboksowi przypisywali mu nieziemski klimat, ciekawą, oryginalną fabułę, dobrze wykreowanego, ludzkiego bohatera i swego rodzaju "kingowość".



O Alanie Wake'u słyszałem wiele dobrego jeszcze zanim w ogóle ukazał się na pecetach. Gracze xboksowi przypisywali mu nieziemski klimat, ciekawą, oryginalną fabułę, dobrze wykreowanego, ludzkiego bohatera i swego rodzaju "kingowość".
Po zakupie grać niestety nie mogłem z racji optymalizacji. Jakość portu jest bardzo wysoka. Sterowanie myszą i klawiaturą daje spory komfort, nie czuje się, że wyjściowym kontrolerem był pad. Niestety, choć optymalizację również wykonano świetnie, to brak możliwości wyłączenia antyaliasingu skutecznie ukrócił mi możliwość grania.
Jeśli jednak uda się już grę odpalić, zabija widokami. Czasami dosłownie zatrzymywałem się w pół drogi do kolejnego checkpointa żeby popatrzeć na pejzaże gór, lasów iglastych. W przypadku tej konkretnej gry piekielnie ważna jest jakość cieni. Wyglądają one pięknie, gra świateł powala. Korzystałem z każdej okazji, aby stanąć Alanem na tle reflektora, żeby popatrzeć jak z postaci o ostrych krawędziach przechodzi w rozmyty cień na tle oślepiającego światła. Przerywniki filmowe są wizualnie gorsze - ilość szczegółów jest mniejsza niż w zasadniczej części gry, obraz nie jest tak ostry jak podczas kierowania Alanem. Ciekawy jest klimatyczny, szary filtr nałożony na cutscenki. Mimo wszystko, grafika, choć na wysokim poziomie, nie zastępuje fabuły.
Opowiada ona historię pisarza, tytułowego Wake'a, który jedzie z żoną na wakacje do mieściny Bright Falls, do domku na wyspie. W rzeczywistości jest to jednak podstęp partnerki Alana, która chce mu pomóc wrócić do pisania po długim kryzysie. Wściekły Wake wybiega z domu. Kiedy wraca, słyszy krzyki Alice - wbiega do domu, widzi, że kobieta wypadła do wody, skacze jej z pomocą... i budzi się w rozbitym samochodzie po kilku dniach. Kiedy jednak oznajmia miejscowej szeryf, że zatrzymał się z żoną w domku na wyspie, ta nie wierzy - wyspy nie ma od wielu lat, dokładnie od erupcji wulkanu... Fabuła jest podzielona na 6 epizodów, z czego każdy poprzedza serialowe "previously on Alan Wake...". Bardzo mi się spodobał ten zabieg. Historia jest tajemnicza, pełna zwrotów akcji i nieprzewidywalna. Pełno też nawiązań do klasyków kultury - Kinga, Hitchcocka. Wieńczy ją zastanawiające, otwarte zakończenie, które można wielorako interpretować.
Gameplay opiera się na przemierzaniu liniowych lokacji i eksterminacji przeciwników, Opętanych. Jeśli akcja toczy się za dnia, Alan prowadzi rozmowy z NPC. W nocy pojawiają się cienie. Każdego przeciwnika trzeba uprzednio naświetlić latarką, a kiedy otoczka Ducha Mroku zniknie - zastrzelić. W efekcie artykułami pierwszej potrzeby są baterie do latarki i amunicja. Arsenał, jakiego możemy używać nie jest zbyt obszerny - rewolwer, strzelba, karabin myśliwski, wyrzutnia rac. Poza tym wspomóc się możemy flarami i granatami błyskowymi o sporej sile rażenia. Walka nie jest specjalnie uciążliwa, jednak w pewnych momentach jest jej zwyczajnie za dużo, co irytuje. Zwłaszcza w drugiej połowie gry niektóre fragmenty są zbyt przesycone strzelaninami. Jednak walka to nie tylko strzelanie. Czasami zmierzyć się nam przyjdzie z opętanym buldożerem czy koparką - wówczas amunicja nie zda się na nic, jednak naświetlenie takiego obiektu odbywa się wolniej, a z reguły utrudnione jest atakami pomniejszych Opętanych. W pewnym momencie może się wkraść monotonia - wysłuchaj NPC, postrzelaj sobie, przejedź samochodem, postrzelaj, przejdź odcinek do checkpointa, i tak w kółko. Jednak fabuła zachęca do grania dalej, a sama rozgrywka, choć powtarzalna, dale frajdę.
Zaletą, jak i również jednym z pierwiastków budujących klimat jest muzyka. Z jednej strony - licencjonowane utwory muzyczne. Z drugiej - muzyka napisana na potrzeby gry. Ta druga idealnie pasuje do thrillera psychologicznego, jakim jest Alan Wake. Tworzy świetny nastrój, podczas przerywników filmowych akompaniująca widoczkom Bright Falls potęguje też "efekt wow" na widok lokacji.
Alan Wake nie jest przerażającym horrorem, jakim prawdopodobnie miał w zamierzeniu być. Jest za to udanym thrillerem, który wciąga, zaskakuje, i daje satysfakcję po ukończeniu. Polecam gorąco, jest zdecydowanie wart zagrania.

oceny graczy
Genialna Grafika:
Piękne widoki, świetne cienie. Modele postaci mogłyby być bardziej szczegółowe.
Świetny Dźwięk:
Klimatyczna muzyka + dobrze zrealizowany dubbing.
Dobra Grywalność:
Na swój sposób monotoniczny, ale wciągający.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Alan Wake (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?