Graliśmy w Mafia: Definitive Edition - tak powinno się robić remaki (PC)
Mafia to jedna z najlepszych gier akcji w historii naszej branży – myślę, że znaczna większość naszych Czytelników zgodziłaby się z tym stwierdzeniem. To projekt unikatowy, przepełniony wyjątkowym klimatem i niebywale wciągający. Kiedy zapowiedziano Mafia: Definitive Edition byłem prawie pewny, że będę zadowolony. Ale finalny produkt prawdopodobnie przeskoczy moje oczekiwania. Nie żartuję!
Mafia: Definitive Edition nie jest remasterem, jakich na rynku nie brakuje. Wystarczy spojrzeć na Mafia II: Definitive Edition, które delikatnie podrasowano i wypuszczono do sklepów pełne bugów oraz niedopracowanych elementów. Dwójka jest naprawdę mocno przeciętna i o takie odświeżenie raczej nikt nie prosił. Remake pierwszej części cyklu Mafia to jednak całkiem inna para kaloszy.
Jeśli chodzi o założenia fabularne, nie będę się zbytnio rozpisywał - będzie na to miejsce w recenzji. Jest taki koleś o imieniu Tommy. Jest fikcyjnie miasto Lost Heaven, wzorowane na Chicago. Są wreszcie rodziny mafijne, walczące o dominację w tymże mieście. W samym środku tej zadymy protagonista stara się znaleźć dla siebie miejsce, awansując, wykonując zadania, strzelając, ścigając się itd. Co ciekawe, opowieść to retrospekcja, albowiem Tommy, po odejściu od swojej „rodziny”, postanawia wyjawić jej największe sekrety gliniarzom. Liczy na to, że transparentność zapewni mu ochronę.
Mafia zasłynęła bardzo kinowym sposobem prezentacji wydarzeń, co w znacznej części było zasługą niesamowicie zaprojektowanych scenek przerywnikowych oraz samych misji. To jedna z tych gier, do których nie da się zasiąść tylko po to, by przejść jedno/dwa zlecenia. Od niej nie dało się tak po prostu odejść. Historię Tommy'ego trzeba było poznać za jednym posiedzeniem - tak wciągała, skubana! Z radością przyznaję, że efekt ten nie zanikł w przypadku Mafia: Definitive Edition – gdyby nie to, że udostępniona wersja nie był finalną, to najpewniej nie rozstałbym się z nią aż do ujrzenia napisów końcowych.
W przypadku Mafia: Definitive Edition, studio Hangar 13 wzięło z pierwowzoru wszystko, co najlepsze (fabułę, projekt świata, bohaterów, mechanikę rozgrywki, klimat), a potem przerzuciło to do silnika, który napędzał Mafię III. Efekt jest zabójczy! Mamy dzięki temu wyśmienitą oprawę wizualną (silnik trzeciej Mafii przeszedł drobny lifting), a także wszystkie mafijne wspaniałości (niektóre tylko wtedy, gdy włączymy klasyczny poziom trudności). Są więc upierdliwi gliniarze, jest wyścig na torze (tak irytujący przed laty), są sztywne zawieszenia samochodów etc.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler