Risen (PC)

ObserwujMam (539)Gram (289)Ukończone (270)Kupię (125)

Recenzja gracza - Risen (PC)


sebogothic @ 22:04 31.05.2013
"sebogothic"

"Risen" to z całą pewnością godny następca serii "Gothic", chociaż po jego ukończeniu nie ma się takiego katharisis, które czuję za każdym razem gdy kończę dwie pierwsze części "Gothica". Oglądając filmik końcowy nie czuć już tej podniosłości, jaką daje outro "jedynki": Magiczna Bariera runęła, ale moja przygoda miała się dopiero zacząć, czy "Gothic II": Jedno wszakże jest pewne: jeszcze się spotkamy!, wy też mieliście wtedy ciarki na plecach? Może wynika to po części z faktu, że nie jesteśmy tak zżyci z bohaterami i światem "Risena"?



Przygodę zaczynamy klasycznie już dla Piranha Bytes leżąc twarzą do ziemi, ponownie wcielając się w bezimiennego bohatera. Nie znamy jego przeszłości, wiemy jedynie, że chciał przed czymś uciec. Znalazł się na statku Inkwizycji zmierzającym na Farangę, jednej z licznych wysepek nieznanego archipelagu. Inkwizycja płynie tam nieprzypadkowo, na wyspie bowiem zaczęło dziać się coś dziwnego. Ruiny zaczęły wyrastać spod ziemi a cała wyspa zaroiła się od przeróżnych potworów. Wiedziona pogłoskami o wielkich skarbach Inkwizycja przejmuje kontrolę nad wyspą, jej wojownicy zaś zaczynają eksplorować niebezpieczne ruiny. Statek na którym podróżował nasz bohater został rozbity w drzazgi przez tajemniczą istotę. Ocalał tylko protagonista oraz kobieta, która także podróżowała na "gapę".

Chcąc nie chcąc Bezimienny stopniowo coraz bardziej wciąga się w wewnętrzne konflikty targające wyspą oraz tajemnicze wydarzenia mające na niej miejsce. Ponownie będzie nam dane przyłączyć się do którejś z frakcji i ocalić świat przed zagładą. Do wyboru mamy wojowników inkwizycji, bandytów Dona Estebana i magów z Wulkanicznej Twierdzy. Fabuła rozrysowana jest ciekawie, można powiedzieć, że stanowi esencję serii Gothic. Napotykamy tu sporo podobieństw oraz nawiązań. Mimo wszystko brakuje tutaj jakiegoś większego powiązania bohatera ze światem. Całe lore jest owiane niejako tajemnicą, niewiele wiemy o uniwersum w którym przyszło nam żyć. Podczas przemierzania świata czuć trochę pewną pustkę i samotność. Przyłączamy się do różnych ugrupowań, jednak nie czujemy tego, by nasza frakcja nas wspierała. Jedyna bohaterka z którą nawiązujemy bliższą znajomość to Patty, której pomagamy odnaleźć ojca. Klimat samotności, udanie podkreślany przez soundtrack, towarzyszy nam niemal przez cały czas.

Gra praktycznie w skali 1:1 przenosi rozwiązania z Gothiców, nieco tylko je udoskonalając. Rozwój postaci, wytwarzanie przedmiotów, pozyskiwanie surowców, wygląda niemal tak samo jak w poprzednich grach studia Piranha Bytes. Dla fanów jest to oczywiście duża zaleta, poczują się oni jak na starych śmieciach. Ogromną zaletą jest model walki, wg mnie najlepszy ze wszystkich gier tego studia, który sprawia dużo satysfakcji i opiera się głównie na naszej zręczności, lecz oczywiście też sporo zależy od naszych statystyk. Nie jesteśmy już całkowicie bez szans walcząc z silniejszym przeciwnikiem. Jest 10 poziomów doświadczenia w każdym rodzaju broni i zawsze uczymy się czegoś nowego. Pod tym względem gra jest idealnie wyważona.

Angielski dubbing wypadł dobrze, mamy okazję posłuchać m.in. Andy'ego Serkisa, Johna Rhysa-Daviesa oraz Lenę Headey. Szkoda, że Cenega nie pokusiła się o polskie głosy, które w grach Piranha Bytes wypadają świetnie. W Risen, tak jak w Gothic 3 rozmawiamy tylko z tymi do których mamy jakąś sprawę: quest, handel bądź nauka. W pierwszym i drugim Gothicu każdego można było zagadać w dowolnej chwili. Oczywiście liczba kwestii była ograniczona, a większość postaci mówiła to samo, jednak nie zwracało się na to uwagi. Wpływało to na wiarygodność świata, której tutaj nieco brakuje.

Oprawa audiowizualna stoi na wysokim poziomie i Risen nadal może się podobać. Oczywiście nie należy nastawiać się na wodotryski na miarę Crysisa, po prostu gra ma swój konsekwentny styl dzięki czemu wygląda ładnie. Szczególnie dobrze wykonano cienie, wszelkie rozmycia oraz grę świateł. Najlepiej widać to w jaskiniach i ruinach, gdy idziemy z pochodnią. Światło powoli przebija się przez mrok, ze stropu jaskini spadają małe kamyczki. Sądzę, że nawet za 10 lat będzie można grać w nią bez grymasu na twarzy, bo ma swoją stylistykę.

Soundtrack jest przeciwieństwem ścieżki muzycznej z trzeciego Gothica, która wybijała się na pierwszy plan. Tutaj jest znacznie skromniej, co nie znaczy gorzej. Ścieżka składa się z kilku motywów i mamy wrażenie, że słyszymy cały czas ten sam utwór, jednak soundtrack zawiera aż 20 utworów. Muzyka utrzymana jest w śródziemnomorskich klimatach, co idealnie pasuje do otaczającego nas świata, podkreślając jego urok. Kai Rosenkranz sprawdził się także w nowej marce, szkoda, że to jego ostatnia produkcja w Piranha Bytes.

Twórcy mieli coś do udowodnienia fanom gier z serii Gothic i stworzyli produkt, który przypomina je w niemal każdym aspekcie. Można narzekać na brak tego "czegoś", co posiadały Gothiki czy nieco słabszą końcówkę. Jednak wg mnie chłopaki z Piranha Bytes spełnili oczekiwania i pokazali, że nie zapomnieli, jak się robi świetne action erpegi.

oceny graczy
Świetna Grafika:
Mimo 4 lat na karku gra nadal prezentuje się bardzo ładnie. Wyspa ma taki senny, wakacyjny nastrój... Modele postaci i potworów także wykonane są bardzo dobrze. Animacje też trzymają poziom.
Świetny Dźwięk:
KaiRo spisał się znowu na medal. Genialnie oddał klimat wyspy. Angielski dubbing nie jest zły, a do tego posiada gwiazdorską obsadę, aczkolwiek szkoda, że nie ma polskiego, który w grach PB sprawdza się rewelacyjnie.
Świetna Grywalność:
Dwa pierwsze rozdziały są genialne, jednak później gra staje się nieco monotonna i zaczyna się dłużyć. Końcówka także może nieco rozczarowywać.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Risen (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?