Miasto na Topie - najlepsze otwarte światy w grach wideo
Los Santos – Grand Theft Auto V
Dla wielu będzie to pozycja numer jeden na liście. Świat wykreowany przez Rockstar na potrzeby GTA V wywraca do góry nogami wszystko, co do tej pory widzieliśmy w grach wideo. I nie chodzi tu o sam rozmiar, bo nie jest to najpotężniejsza lokacja w historii, ale o pieczołowitość i przyłożenie uwagi do najmniejszych detali. Miasto wzorowane na Los Angeles zniewala gracza na każdym kroku, a oko cieszą nawet takie szczegóły, jak zabawne graffiti czy reklama na bilbordzie. Ciężko to wszystko opisać słowami, to trzeba zobaczyć na własne oczy!
A warto, bo aktywności jest tu od groma. Oprócz wątku fabularnego, twórcy przygotowali szereg aktywności pobocznych, takich jak jazda na rowerze, gra w tenisa, wizyta u fryzjera, na strzelnicy, lot sterowcem czy wycieczka batyskafem na dno oceanu. Można by tak wymieniać i wymieniać. Jak to ujął Łukasz w recenzji, "To współczesne Skyrim".
Kontynent – Wiedźmin 3: Dziki Gon
Z dumą należy przyznać, że świat stworzony na potrzeby Wiedźmina 3 nie znalazł się tu z sentymentu lub udawanego patriotyzmu. CD Projekt RED odwaliło kawał potężnej roboty, oddając w nasze ręce różnorodne i zachwycające tereny. Skąpana w zachodzącym słońcu Ziemia Niczyja, potężny Novigrad i jego, nawiązujące do polskiego folkloru, przedzamcze; mityczna wiedźmińska twierdza Kaer Morhen czy w końcu kolorowe, a jednocześnie surowe i pełne tajemnic wyspy Skellige. Klimat dosłownie wylewa się z ekranu, a otoczenie zachwyca przepiękną oprawą. Ile razy zatrzymywałem się podziwiając wyginające się na wietrze drzewa czy w zadumie i niepokoju spoglądając na powieszone na drzewie zwłoki dezerterów i zbrodniarzy. Ach...
Wiedźmin to jednak także cała masa aktywności i gęsto rozsianych questów pobocznych, z których niemal każdy prezentuje krótką, lecz interesującą historię, związaną z jego zleceniodawcą lub określonym miejscem. To niekiedy pełne tajemnic i emocji wątki, śledzone przez nas z zapartym tchem. Do tego worka dorzućmy jeszcze wiedźmińskie zlecenia, misje z poszukiwaniem rynsztunku, wyścigi konne oraz grę w Gwinta. Kilkadziesiąt, a może i kilkaset godzin wspaniałej zabawy gwarantowane.
Paryż – Assassin's Creed: Unity
Choć Unity nie pozostawiło po sobie zbyt dobrej opinii, atakując graczy licznymi błędami i fatalną optymalizacją, nie tylko na PC ale też konsolach, to miejsce, w którym toczyła się akcja, a mianowicie rewolucyjny Paryż, nie zawiodło. I to nie tylko na tle całości.
Wizyta w stolicy Francji, przygotowanej przez Ubisoft, to solidna lekcja historii dla opornych. Choć miasto, rzecz jasna, nie jest oddane w skali 1:1 z jego odpowiednikiem sprzed przeszło 200 lat, to deweloperzy postarali się, by odwzorować jak najwięcej szczegółów. Zdecydowanie największe wrażenie robi niemal perfekcyjnie sklejona katedra Notre Dame, ze swoją wymyślną fasadą i ogromną rozetą, ale niemniej interesujący jest spacer w okolicach kaplicy Sainte-Chapelle, po Luwrze czy ucieczka z mitycznej Bastylli. Dbałość o szczególiki widać na każdym kroku – dokładnie odwzorowano nawet średnio widoczny na pierwszy rzut oka zegar na ścianie niesławnego Conciergerie.
Mimo że Unity było przeciętne fabularnie, jak i gameplayowo, to wizytę w Paryżu warto zaplanować. Szczególnie gdy dysponujecie mocnym PeCetem – na detalach ultra kolorowe dzielnice artystyczne zahaczają o fotorealizm. Osobiście mam obawy co do tego, czy tegoroczne Syndicate zaoferuje równie interesujące otoczenie. Ale może lepiej zamiast skupiać się na nim, niech Ubisoft popracuje nad gameplayem?
Pozostałe odsłony Assassin's Creed
Do jednego worka postanowiłem wrzucić pozostałe części zabójczego cyklu. Niestosownie byłoby ich tu nie zawrzeć, bo Wenecja czy Florencja z Assassin's Creed II swego czasu także imponowały detalami, zaś Assassin's Creed IV: Black Flag, pozwalające żeglować po ogromnym i pełnym wysp, wysepek, oceanie okazało się nadzwyczaj grywalne. Nieco gorzej pod tym względem wypadało Assassin's Creed III – teoretycznie mieliśmy otrzymywać przełom, w praktyce wyszło coś, co niby miało być otwartym światem, a okazało się dziwnie podzielonymi na osobne plansze, wcale nie tak wielkimi lokacjami. Sama gra była niestety sporym niewypałem, z głównym bohaterem na czele, więc nie ma co się dłużej nad nią rozwodzić.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler