Panie, co z tą Vitą?
Amerykańska organizacja analityczna, NPD, która zajmuje się monitorowaniem rynku gier wideo w Stanach Zjednoczonych, opublikowała raport sprzedaży konsol, na przestrzeni listopada tego roku. Zestawienie jest jaskrawym przykładem na to, że do błędnej polityki finansowej warto się przyznać. Wynika z niego, że PlayStation Vita, w okresie Czarnego Piątku, zdołała sprzedać się tylko w ilości 190 tysięcy sztuk. Gdzie jej bezpośredni konkurent, Nintendo 3DS, poszedł w ilości 440 tysięcy. Wnioski są zatrważające. Powoli umierające PlayStation Portable zawstydza swoją młodszą siostrę. Znów za przykład niech posłuży nam miesiąc listopad. W Japonii sprzęt tonie we własnej nieporadności. Vita jest daleko w tyle, zarówno za PSP, jak i 3DS'em. Jak reaguje Sony? Potwierdza, że o obniżkach sprzętu nie ma mowy.
Pamiętam, jak dziś, zapewnienia o 60 produkcjach do końca roku. Pytam się więc, gdzie są te gry? Albo mam coś ze wzrokiem, albo przespałem sporo czasu. O wtopie z Call of Duty: Black Ops - Declassified nawet nie wspominam. Czepiam się? Skądże znowu, raczej posmutniałem. Konsola, z którą wiązałem spore nadzieje rozczarowuje. Z obozu, któremu kibicowałem od początku mojej przygody z grami, również słyszę tylko miałkie wyjaśnienia. Sony stara się bronić własnej polityki, a przykład idzie z samej góry. Prezydent Sony Worldwide Studios, Shuhei Yoshida, przyznaje że sprzedaż znajduje się poniżej oczekiwań, a jest to przyczyna niezależna od samej firmy.
"Konsumenci, w dzisiejszych czasach, mają większą wolę, szerszy wybór. Sklepy zalewane są wręcz przez mobilne urządzenia - chociażby rosnące w siłę smartphony. Dają one możliwość grania, z drugiej strony, jest to tylko połowiczne rozwiązanie. Ludzie nie do końca rozumieją, że Vita to sprzęt do grania, do zabawy produkcjami z prawdziwego zdarzenia. Mobilność nabiera własnego kolorytu, aby Vita odniosła sukces, potrzebne nam wsparcie nawet najmniejszy jednostek deweloperskich."
Podobna sytuacja trapiła zarówno PSP, jak i PlayStation 3. Na przełomie lat 2006-2007, publika i prasa, okrzyknęły czarnulę martwym sprzętem. To prawda, w jej początkowym okresie, niewiele się działo. Finansowy azymut jaki obrało Sony gryzł się z tym, czego oczekiwali klienci. Konsola okazała się droga, zarówno w zakupie, jak i tworzeniu gier na nią. Taka sama sytuacja trapi dzisiaj PSV, które uparcie trwa na pułapie cenowym obecnej generacji. Statystyczny Kowalski, niedzielny gracz czy hardkorowiec, spacerując po sklepie, dogłębnie się zastanowi, czy wybrać drogą i póki co osieroconą zabawkę, czy dorosłą konsolę, wspartą ogromną biblioteką hitów. Sam osobiście odwiedzam regularnie markety RTV. Przechadzam się tam w celu wyławiania promocji. Rozglądam się uważnie. Wnioski są raczej niepokojące – półki z grami na Vite raczej nie zachwycają. Czekam już rok, a tymczasem ta bomba, wciąż się rozgrzewa. Włodarze korporacji wierzą w swój sukces, potwierdzając moją negatywną tezę. PlayStation Vita rozkręci się, ale powoli i sukcesywnie, idąc za przykładem stacjonarnej siostry, która borykała się z identycznym problemem. Tak twierdzi prezydent japońskiego giganta – Kaz Hirai, w wypowiedzi z sierpnia tego roku.
"Globalnie PlayStation Vita jest dalej niż oczekiwaliśmy. Wszystko rozbija się o specyfikę rynku i popytu na tego typu urządzenia. Cofnijmy się do roku 2006, wówczas wszyscy wieszali psy na PlayStation 3, okrzykując ją martwym sprzętem, bez gier i wsparcia, drogim i skomplikowanym. Krótkowzroczność to przykra choroba. Spójrzcie na status konsoli dzisiaj, posiada ona ogromną bazę hitów i znakomite PlayStation Plus. Słowem, udało nam się. Vita ma przed sobą przyszłość, ale trzeba to rozpatrywać w kategoriach dłuższego okresu, patrzymy na trzy, cztery, a nawet pięć lat w przód."
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler