Panie, co z tą Vitą?
Przyznam szczerze, że przez długie lata wspierałem Sony, byłem im oddany, kupowałem ich konsole, kompletnie olewając konkurencję. Na początku tego roku, dokładniej 22 marca, swoją premierę w Polsce miała PlayStation Vita - następca pierwszego handhelda ze stajni Sony. Moment debiutu Vity to wydarzenie historyczne. Japońska myśl technologiczna, jak zawsze, wprowadziła nowy standard, do dość skostniałego segmentu przenośnych konsol. Szumne zapowiedzi, rewelacyjny design, wspaniała grafika, niewiele ustępująca dorosłej konsoli. Dla branży nadejście nowej konsoli to oczywiście święto, dla graczy również. Teoretycznie wszystko miało pójść gładko, Sony chciało po raz kolejny wyprzedzić konkurencję. Teraz, dziesięć miesięcy po starcie systemu postawię to nieskomplikowane, z pozoru, pytanie. Panie, co z tą Vitą?
Może zacznijmy od standardowej procedury, przy tego rodzaju tekstach. Dla ludzi nieobytych w temacie, przypomnę tylko że Sony wypuściło na rynek konsolę, która pod względem zaawansowania wyprzedza oponentów, w postaci chociażby obozu Nintendo. Obrazki z gier najlepiej świadczą o tym, co potrafi maszynka Sony. Procesor zastosowany w Vice, to 32-bitowy, superskalarny układ ARM Cortex-A9 MPCore, który posiada cztery rdzenie. Za grafikę odpowiada czterordzeniowa wersja PowerVR Series 5, wspomagana 128MB pamięci VRAM. Nie bez znaczenia jest też fakt, że konsolka posiada 512 MB pamięci operacyjnej (PlayStation 3 posiada 256MB dla grafiki i 256MB dla procesów, a Xbox 360 dysponuje łącznie 512MB pamięci, dzielonej wedle zapotrzebowania pomiędzy CPU i GPU). Dodajmy do tego jeszcze fakt zastosowanej technologi OLED i otrzymujemy istotnie zaawansowaną bestię. Wisienką na torcie jest tylny panel dotykowy. Jego zastosowanie miało na celu wprowadzenie kolejnego wymiaru do rozgrywki.
Czym OLED różni się od LCD? Obraz w przypadku LCD powstaje na pokrytej matrycą pikseli, półprzezroczystej szklanej płytce. Staje się on widoczny dzięki przepuszczanemu przez nią światłu. Panele OLED działają na innej zasadzie. Składają się one z ogromnej ilość, malutkich diod LED, które swoim światłem generują obraz. |
Skoro specyfikację techniczną mamy już za sobą, warto zwrócić uwagę na to, co najważniejsze. Gry są niezaprzeczalnie solą każdej platformy. Sony, przy starcie systemu, odrobiło pracę domową wzorowo. W ręce wygłodniałych klientów, gotowych wydać niemałe pieniądze na sprzęt, oddano dwie mega-produkcje: Uncharted: Złota Otchłań i WipEout 2048. Obydwa tytuły, po dziś dzień są najciekawszymi wyborami. Biblioteka gier dedykowanych konsoli nie zachwyca. Wszystko rozbija się o politykę Sony, które dość późno poszło po rozum do głowy, oferując twórcom niezależnym tak zwane SDK (software devolopment kit). Oczywistym jest, że sukces hardware'u, to wsparcie ze strony deweloperów third party. Włodarze japońskiego giganta, jeszcze przed premierą sprzętową, starali się zdobyć zaufanie twórców, kusząc ich jednocześnie techniczną stroną maszynki, z czasem jakoś zaprzestali poświęcać temu aspektowi odpowiednio dużą ilość czasu. W rezultacie Vita, poza wyżej wymienionymi produkcjami, została osamotniona na pułkach sklepowych. Co z tego, że kilka konkretniejszych produkcji mamy (Assasin's Creed III: Liberation czy Most Wanted), to wciąż zdecydowanie zbyt mało. Sony popełniło wiele błędów, które pogrążają ich nowatorski sprzęt. Jak wytłumaczyć bowiem fakt, że technologia, która oferuje tak rozległe pole do popisu twórcom, jest tak marginalizowana, nie doceniana, wręcz marnotrawiona? W mojej opinii, włodarze Sony, sami są sobie winni. Nie potrafią przyznać się do porażki, na starcie, aby skutecznie z nią walczyć. Nintendo również borykało się z problemami, w pierwszych chwilach 3DS'a na rynku, co zmusiło ich do pracy, na efekty nie trzeba było długo czekać.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler