Wspomnienia z 2014 roku - te gry mają już dekadę na karku!

Rok 2014 nie był jeszcze okresem żądnych wielkich zmian w branży. Moment przejściowy między PS3, a PS4 przypada raczej na 2015 rok, a tytuły, które wydano w roku wcześniejszym, często wychodziły jeszcze na konsole siódmej generacji. Nie oznacza to jednak, że nie pojawiały się wówczas prawdziwe perełki, które w momencie debiutu zachwycały fanów na całym świecie. Ba! Wiele z ówczesnych projektów także dziś ma do zaoferowania naprawdę wiele gatunkowym wyjadaczom oraz growym nowicjuszom.
Przyjrzyjmy się zatem jakie gry wydano w 2014 roku. Czy warto po nie sięgnąć mimo dekady na karku? Czy część z tych nieco zapomnianych już produkcji ma do zaoferowania coś ciekawego po takim czasie od premiery? Czy złaknieni nowych doświadczeń w gamingu znajdą tu dla siebie nowe sposoby spędzania wieczorów przed komputerem? Po odpowiedzi zapraszam do dalszej części artykułu.
South Park: Kijek Prawdy
Gdyby ktoś miał wskazać najlepszą grową adaptację jakiegoś filmu/serialu, to ciężko byłoby o przykład lepszy niż South Park: Kijek Prawdy. Produkcja ta w sposób iście genialny przenosi do wirtualnego świata znany z ekranów telewizora obraz chaosu, szaleństwa i niewyobrażalnej głupoty bohaterów. Naśmiewa się ze wszystkiego i wszystkich, a mimo to ciężko jej nie polubić. Szczególnie jeśli ma się duży dystans do pewnych spraw i silną psychikę. Kijek Prawdy do tych niesamowitości dorzuca motyw taktycznego RPG-a, w którym walka rozgrywa się w turach, a jej stylizacja idealnie wpasowuje się w ten świat, zaś reszta… jest jak żywcem z serialu.
Kijek Prawdy trzyma się świetnie również w 2024 roku. Kreskówkowa oprawa - która jest w zasadzie 1:1 jak w serialu - sprawia, że w zasadzie nic tu nie ma prawa się zestarzeć. Walka i eksploracja są wykonane bardzo dobrze i wciągają z łatwością, z kolei przerywniki, klimat, grafika oraz humor - w połączeniu z gameplayem - tworzą osobliwą mieszankę, stanowiącą znakomitą propozycję nie tylko dla fanów serialu, ale i gier RPG w ogóle. Chociaż pewna znajomość South Parku z racji ciągłych nawiązań do niego, jak najbardziej się przydaje, tak można się tu nieźle bawić, również bez jego nadrabiania. Warto się przygotować jednak na jazdę bez trzymanki, bo Kijek Prawdy, zgodnie z oryginałem, nie uznaje tematów tabu.
Dark Souls II
W 2014 roku wyszła kontynuacja kultowego Dark Souls, a debiut był też początkiem gatunku soulslike. Produkcji podobnych do serii od FromSoftware zaczęło się pojawiać bowiem wtedy coraz więcej. Pierwotne Dark Souls II to gra nieco inna od wydanej później edycji Scholar of the First Sin. Pierwowzór pozbawiony był oczywiście dodatków, ale prócz tego oferował inny balans, odmienne rozmieszczenie przeciwników itd. Należy jednak zaznaczyć, że DS 2 udało się japońskiemu deweloperowi wybornie, niezależnie od tego, czy sięgniecie po podstawkę (plus ewentualnie osobno dokupicie DLC), czy po popularnego "Scholara".
W 2024 roku Dark Souls II w obu wersjach to wciąż świetna produkcja, prawdopodobnie najbardziej wyjątkowa z całej serii, oferująca masę ciekawej, często ukrytej zawartości i mechanik (sposoby na walkę z bossem, easter eggi, przedmioty do zdobycia tylko w NG+ i nie tylko). Nie jest to tytuł idealny, a niektóre systemy, umiejscowienie wrogów (w tym ich liczba) oraz mnogość mniej interesujących rzeczy momentami może doprowadzić wręcz do szału, ale to nadal Dark Souls. Najsłabsza część trylogii, ale jednocześnie najbardziej unikatowa. Ze świetnym, głębokim lore oraz ogromem intrygujących (w mniej lub bardziej przyjemny sposób) elementów, które czynią ten tytuł jedynym w swoim rodzaju. Warto go sprawdzić po latach.
Wolfenstein: The New Order
Powrót marki Wolfenstein w 2014 roku okazał się triumfalny. Legenda, która zapoczątkowała gatunek gier FPS, ponownie dała o sobie znać 10 lat temu w formie świetnej, wypełnionej po brzegi wartką akcją produkcji. Wcielamy się tu w B.J. Blazkowicza (nie może być inaczej) - weterana wojennego, który 14 lat był w śpiączce. Po otwarciu oczu dowiaduje się, że w trakcie jego snu naziści wygrali II wojnę światową, a jako że B.J. za nimi nie przepada, postanawia pozbyć się reżimu, który rzucił świat na kolana. The New Order to szybka, dynamiczna, krwawa i niezwykle satysfakcjonująca rozgrywka, z ciekawą, dobrze napisaną fabułą oraz polskimi motywami. Czego chcieć więcej?
Wolfenstein: The New Order w 2024 roku trzyma się naprawdę godnie. Graficznie cudów co prawda nie ma, tekstury lata świetności mają dawno za sobą, lecz sam projekt świata oraz animacje starzeją się godnie i wyglądają nieźle mimo 10 lat na karku. Rozgrywka z kolei to najwyższa półka. Niezależnie od tego, czy będziemy się skradać i starać grać po cichu, czy wbiegać na wrogów na pełnej kurtyzanie z dwoma kałachami w łapach, zabawa jest wspaniała. Krew się leje, aż miło, lokacje są świetnie zaprojektowane i poruszanie się po nich jest wprost wyborne, akcja wartka i wypełniona ciekawymi misjami, zaś opowieść wciągająca dobrze napisana. To rewelacyjna gra, która mimo upływu lat nadal dobrze się trzyma i którą warto przejść także w 2024 roku.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler