Największe rozczarowania 2023 roku
Call of Duty Modern Warfare III
Cykl Call of Duty nieco się zmienił za sprawą premiery trybu Warzone w 2020 roku. Wspomniany moduł rozgrywki wprowadził do świata CoD-a gameplay w formule Battle Royale, co okazało się strzałem w dziesiątkę dla Activision. Niestety samodzielne odsłony radzą sobie w kratkę i ostatnio wydane Modern Warfare III stanowi prawdziwe apogeum tego marazmu.
Call of Duty: Modern Warfare III to najniżej oceniana odsłona w historii serii ze średnią ocen w serwisie Metacritic na poziomie 56/100 dla wersji PS5 (było jeszcze wprawdzie Black Ops – Declassified, ale był to jedynie spin-off, w dodatku wydany jako ex na PS Vitę przeszło 10 lat temu). Wpływ na taki odbiór miał przede wszystkim krótki czas, który przeznaczono na jego produkcję (ponoć było to zaledwie 16 miesięcy) oraz idące za tym konsekwencje - krótka i nieciekawa kampania, masa bugów, klasyczne problemy z serwerami na premierę i kiepski balans rozgrywki. Sam tryb multiplayer jest niezły, jak zwykle, ale brakuje tu czegoś nowego, jakiegoś powiewu świeżości, który mógłby odnowić skostniałą już formułę CoD-a. Co się tyczy kampanii – dla której przecież wielu graczy decyduje się na coroczny zakup produkcji – 16 miesięcy cyklu produkcyjnego robi swoje, przez co tryb dla jednego gracza przechodzimy w śmieszne wręcz 2-3 godziny, które oferują liniowe, nudne i pozbawione interesującej historii misje. Nijak ma się to do dziedzictwa Call of Duty, które kiedyś sprzedawało miliony egzemplarzy nie tylko dzięki grywalnemu i intensywnemu multiplayerowi, ale też za sprawą ciekawej, wciągającej i niekiedy zaskakującej opowieści fabularnej. Tymczasem Modern Warfare III stanowi swoiste zaprzeczenie wszystkiego za czym takie podejście do tworzenia gier stoi, stawiając na maksymalizację zysków, przy jak najmniejszych wydatkach.
Tak źle z tą serią jeszcze nie było i zasadniczym pytaniem może być kwestia przyszłości CoD-a. W jaki sposób marka mogłaby się odrodzić i zjednać sobie graczy oraz krytyków? Czas pokaże.
The Walking Dead: Destinies
Na listę starałem się dobierać gry zasadą, by nie brać tytułów jednoznacznie złych, ale takie, co do których oczekiwania były na tyle optymistyczne lub wysokie, że ostateczny rezultat okazał się rozczarowaniem. Są jednak produkcje tak skopane, że nic już ich nie ocali. Taką jest The Walking Dead: Destinies.
Legendarna marka The Walking Dead nie jest już tak mocna, jak kiedyś, ale jest na tyle rozpoznawalna i lubiana, że wiele osób i tak czekało na nowego jej reprezentanta. W końcu został on wydany, a nosi podtytuł Destinies... wszystko jest tutaj jednak złe. Dosłownie wszystko! Grafika przypomina mi o tych brzydszych grach z czasów Xboksa 360. Gameplayowo wiele produkcji na smartfony prezentuje lepszy poziom i są przy tym dużo bardziej precyzyjne i responsywne. Animacje schodzą do poziomu znanego z PS2. Opowieść natomiast nawiązuje do serialu, głównie do tych nudniejszych wątków, przy okazji jest jednak poprowadzona bardzo źle. Niektóre podejmowane przez nas decyzje nie mają wpływu na historię, świat jest pusty, nieciekawy i tandetny, a jedyną zaletą tego produktu jest możliwość pośmiania się z tego, jak tragicznie całość się prezentuje.
Tak jak Gollum jest produkcją złą i popsutą, tak widać w nim pewne pokłady potencjału czy chociażby klimat Śródziemia oraz niezłe odwzorowanie postaci protagonisty. The Walking Dead: Destinies natomiast jest po prostu złe i tyle. Nie ma w nim niczego ciekawego, co mogłoby skłonić nas do dania mu szansy.
The Day Before
The Day Before – survival, który miał zniszczyć wszystkie znane nam gry na rynku. Miał zawstydzić skalą wykonania i gameplayem The Last of Us, State of Decay oraz Dead Rising razem wzięte. Kolejne zwiastuny podpalały Internet, pojawiła się afera o asset flippowanie, potem mówiono, że grę skasowano, ale jak się okazało ostatecznie projekt żył! Zdołał nawet zadebiutować! I przetrwał całe 4 dni!
Ostatnia “duża” premiera roku 2023 przetrwała zaledwie 4 dni na Steamie. Studio odpowiedzialne za nią ogłosiło bowiem upadłość. Projekt okazał się nierentowny, a obecnie nawet nie da się go już kupić. Czy można się jednak temu dziwić? Trailery sprzed paru lat pokazywały tytuł wręcz nie z tej Ziemi. Znakomita grafika, projekt lokacji, otwarty świat, eksploracja i zbieranie zasobów, kooperacja z innymi graczami oraz aktywna walka z zombiakami. The Day Before to dokładnie to wszystko, co wymieniłem, ale w drugą stronę: koszmarna grafika i animacje, puste lokacje, świat składający się z kilku miejscówek na krzyż z nudną eksploracją oraz lootowaniem, którego prawie tu nie ma, bo wszystko jest wydmuszką; no i walka, która jest nudna, pozbawiona polotu i drewniana. W dodatku praktycznie wszystko zrobione tu jest na gotowych assetach, więc inwencja własna deweloperów jest niemalże zerowa. Multi niby jest, ale kto by chciał grać w tak generyczny i nieciekawy tytuł, który okazał się jednym wielkim stekiem kłamstw?
Dlatego też czapki z głów dla “twórców” z Fntastic, którzy dostarczyli naprawdę mocnego kandydata na największy scam ostatnich lat. A ponadto zwycięzcę zarówno w kategorii najbardziej rozczarowująca, jak i najgorsza premiera ostatnich 12 miesięcy. Gratulacje!
A jakie gry należą do Waszych największych rozczarowań tego roku? Czy pominęliśmy jakąś mocną premierę, która zrobiła na Was wrażenie tym, jak bardzo jest zepsuta i niegrywalna? Koniecznie podzielcie się z nami swoimi typami w komentarzach.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler