W to warto zagrać na PlayStation VR2


bigboy177 @ 14:43 28.02.2023
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Premiera PlayStation VR2 za nami. Sony przygotowało wyśmienite gogle, a deweloperzy ciągle dłubią przy grach. Mimo że lista dostępnych tytułów nie jest jeszcze szczególnie długa, przygotowaliśmy krótkie zestawienie tego, na co warto rzucić okiem.

Nieco ponad tydzień temu w sklepach zadebiutowały najnowsze gogle wirtualnej rzeczywistości opracowane przez firmę Sony. Chodzi oczywiście o PlayStation VR2, którego recenzję znajdziecie na naszych łamach. Gadżet na start otrzymał kilka tytułów wysokobudżetowych, którymi zajęliśmy się w osobnych recenzjach (m.in. imponujące Horizon Call of the Mountain, przerażające Resident Evil: Village oraz porywające Gran Turismo 7), a w niniejszym artykule zebraliśmy nieco mniejsze produkcje, nadal warte jednak Waszej uwagi. Jeśli planujecie zakup gogli, koniecznie też zerknijcie na opisywane przez nas gry. Każda oferuje coś unikatowego, więc myślę, że spokojnie znajdziecie coś dla siebie.

The Last Clockwinder


Pierwsza gra, na którą chcielibyśmy zwrócić Waszą uwagę to The Last Clockwinder. Mamy tu do czynienia z produkcją wymagającą myślenia i w całkiem ciekawy sposób wykorzystującą możliwości PlayStation VR2.

Akcja The Last Clockwinder przenosi nas na obszar jakiegoś tajemniczego drzewa. Drzewa, które musimy niejako odrestaurować. Sprawić, by wszystko w nim zaczęło znowu działać, jak niegdyś. Zadanie to nie będzie jednak łatwe, bo wymaga rozwiązywania coraz trudniejszych łamigłówek.

Clou rozgrywki oparto na ruchach grającego. Naszym celem jest zbudowanie swoistej pętli czynności, a wykorzystujemy do tego własne "klony". Niech to będzie czynność polegająca na zrywaniu owoców z drzewa. Chwytamy ręką taki owoc i zrywamy go, po czym podajemy klonowi stojącemu obok. Ten rzuca owoc kolejnemu klonowi, a finalnie trafia on do specjalnego pojemnika. Ogólnie zabawa polega na gromadzeniu rozmaitych owoców. Gra nie informuje nas jednak, jak mamy to robić. Musimy na własną rękę wykombinować proces, a potem wdrożyć produkcję taśmową. Sukces oznacza, że możemy się przenieść do kolejnego pomieszczenia-łamigłówki i proces powtórzyć.

The Last Clockwinder oferuje mnóstwo pomieszczeń, a każde jest bardzo przyjemnie zaprojektowane. Co w tym wszystkim najważniejsze, deweloperzy nie narzucają nam żadnej ścieżki postępowania. Do napotkanych problemów możemy podejść w unikatowy sposób. Żeby rozgrywka była ciekawsza, w miarę postępów poznajemy też przeszłość głównego bohatera, który niegdyś żył w tajemniczym drzewie. Fabuła jest oczywiście pretekstowa, ale znośna.

Jeśli chodzi o oprawę wizualną, The Last Clockwinder to solidna rzemieślnicza robota. Tekstury są w porządku, animacje klonów też są OK, a poszczególne pomieszczenia zaprojektowano ciekawie. Na pewno nie jest to nic tak porywającego, jak wysokobudżetowe gry, o których wspominam wcześniej, ale mimo wszystko nie sposób na cokolwiek narzekać. Zagracie, przejdziecie i zapomniecie.

Jurassic World: Aftermath Collection


Kolejna gra na naszej liście, przeznaczona dla PlayStation VR2 to Jurassic World: Aftermath Collection. Jak sama nazwa wskazuje, przenosimy się tu do świata dinozaurów, co na pewno niejednego fana tych wielkich gadów zainteresuje.

Jurassic World: Aftermath Collection to dwie części serii Jurassic World, w których zadaniem gracza jest przetrwanie w świecie opanowanym przez dinozaury. Wydarzenia, jakie tu obserwujemy mają miejsce pomiędzy Jurassic World oraz Jurassic World: Upadłe Królestwo, a głównym bohaterem jest ekspert od spraw bezpieczeństwa, Sam. Rozbija się on na wyspie Nublar, a następnie musi w jakiś sposób się z niej wydostać. Robimy to oczywiście tak, by Sam pozostał przy życiu.

Akcję, co nie powinno być zaskoczeniem, obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby. Nie liczcie jednak na doznanie przypominające Horizon: Call of the Mountain. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z tytułem o znacznie niższym budżecie. Oprawa ma kreskówkowy, nieco komiksowy sznyt. Jest dość prosta – zarówno jeśli chodzi o modele, jak i otoczenie. Lokacje są niestety stosunkowo puste i mało porywające, nad czym ubolewam, bo wyspa Nublar ma potencjał ku temu, by nas oczarować.

Jeśli chodzi o mechanikę rozgrywki, szaleństwa niestety nie ma. Deweloperzy przygotowali nam bowiem skradankę, w której nacisk położono też na łamigłówki. Wszystkie są raczej dość proste, a naszym celem jest w zasadzie odblokowywanie kolejnych obszarów i unikanie niebezpiecznych dinozaurów. Robimy to skradając się pod meblami, chowając w szafach i odciągając uwagę pokrak od naszej osoby. Zabawa wystarcza na kilka godzin i jest raczej jednorazowa. Nie sądzę, by ktokolwiek zdecydował się na kolejne podejścia, szczególnie ze względu na to, że schemat rozgrywki od początku do końca jest praktycznie taki sam.

Czy zatem warto? Jeśli macie bzika na punkcie dinozaurów, możecie się skusić. Jeśli nie, zerknijcie na pozostałe propozycje z naszego zestawienia. Jest szansa, że znajdziecie dla siebie coś bardziej odpowiedniego.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?