Recenzja Resident Evil: Village na PlayStation VR2 - można się ze$@#ć ze strachu!

Resident Evil: Village to jedna z najlepszych odsłon popularnego cyklu. Przygotowana przez deweloperów ze studia Capcom opowieść jest intrygująca i angażująca, a gameplay na tyle porywający, że sprawia mnóstwo frajdy. Więcej na temat ogólnej jakości oraz założeń gry znajdziecie w naszej recenzji. W niniejszym materiale chciałbym się natomiast skupić na ostatniej aktualizacji, która wprowadziła do RE Village obsługę gogli wirtualnej rzeczywistości Sony - przy okazji mamy też recenzję PlayStation VR2.
Resident Evil: Village to świetny survival horror. Jeszcze przed premierą trybu VR byłem przekonany, że sprawdzi się on naprawdę bardzo dobrze, a po jego zaaplikowaniu do gry mogę z radością potwierdzić, że tak właśnie jest. Co warte podkreślenia, Capcom nie poszedł na skróty i faktycznie zmodyfikował rozgrywkę, dopasowując ją do nowych realiów. Dzięki temu całą, podkreślam: całą, kampanię dla jednego gracza da się przejść w nowy sposób.
Zaczynając zabawę, przechodzimy przez krótki samouczek, dzięki któremu poznajemy mechanikę rozgrywki. Uczymy się tego, jak chodzić, zmieniać położenie kamery, strzelać oraz korzystać z latarki, tudzież przedmiotów uzdrawiających (buteleczkę trzeba najpierw otworzyć, a potem polać rany!). Wszystko dopasowano oczywiście do PlayStation VR2, a to oznacza, że warto poświęcić chwilę na tutorial, by wiedzieć jak poszczególne mechanizmy działają.
Poruszanie się jest raczej standardowe. Wykorzystujemy do tego celu drążki analogowe. Lewym ruszamy bohaterem, a prawym kamerą. Prócz tego oczywiście możemy poruszać głową, zerkając dookoła i przyglądając się przedmiotom w wirtualnym świecie. W samouczku świat jest dość prosty, więc tutaj za bardzo twórcy nie poszaleli, ale im dalej, tym lepiej.
Pierwszą bronią, jaka wpada w nasze ręce, jest nóż. Deweloperzy pokrowiec na niego umieścili na lewym przedramieniu. Aby wyciągnąć nóż, musimy chwycić go prawą ręką, a następnie wysunąć z pokrowca. Nóż przydaje się np. do tego, by niszczyć skrzynie. Oczywiście wymaga to wymachiwania ręką, bo inaczej niczego nie zdemolujemy.
Nieco dalej jest już pełnoprawna strzelnica. Bierzemy pistolet, ustawiamy się na miejscu i poznajemy podstawy oddawania strzałów. Pistolet wyciągamy z kabury na pasku. Wysuwamy zużyty magazynek, a potem wyciągamy lewą ręką nowy i umieszczamy go w pistolecie. Na koniec odblokowujemy zamek i jesteśmy gotowi do strzelania. Shotgun znajdujemy na plecach. Sięgamy po niego prawą ręką, a potem lewą wyciągamy amunicję z torby na pasku. Ładujemy poszczególne pociski, przeładowujemy "pompując" i jesteśmy gotowi do strzału. Ostatnia broń w ramach samouczka to karabin snajperski. Mamy go przy pasku. Sięgamy prawą dłonią, a następnie ładujemy amunicję, przeładowujemy zamek, przystawiamy celownik do oczu i zaczynamy strzelanie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler