Watch Dogs: Legion - odpowiadamy na Wasze pytania
Watch Dogs: Legion już za kilka dni zadebiutuje na półkach sklepowych. My mamy okazję testować produkt już od jakiegoś czasu, a ostatnio poprosiliśmy Was o zadawanie pytań związanych z nadchodzącą produkcją francuskiego Ubisoftu. I pozytywnie nas zaskoczyliście! Oto odpowiedzi na praktycznie wszystkie kwestie, które poruszyliście – kilka z nich się powtarzało, więc - naturalnie - je pominęliśmy.
Czy gra powraca do klimatu pierwszej części, czy może bliżej jej "dwójce"?
Powiedziałbym, że Watch Dogs: Legion to raczej mix obu. Choć Londyn jest rozświetlony różnokolorowymi neonami, to koniec końców główny wątek, a i cały problem poruszany w postbrexitowej stolicy Anglii, zdaje się być dużo poważniejszy niż sprawy DedSecu z „dwójki”.
Jak się sprawdza gra bez głównego bohatera?
Nie jest jakoś drastycznie inaczej. Na pierwszy rzut oka, nawet na drugi, nie odczujesz za bardzo różnicy. Postacie przez nas dobierane na pewno mówią DUŻO mniej i są bardziej pasywne np. w przerywnikach filmowych – pierwszoplanową rolę przejmują tutaj m.in. Sabina, Bagley czy inne postacie niezależne kontaktujące się z nami przez tzw. optika.
Czy postacie, przez które sobie skaczemy, przejmując nad nimi kontrolę, nie są plastikowe i sztuczne, jakby byli niedorobionymi NPC-ami?
Mówią mniej, ale nie powtarzają swoich kwestii – kiedy do tego samego questa podejdziesz różnymi postaciami, to mimo wszystko nie będą one mówiły identycznych linijek. Skrypt dość sprytnie przełącza napisane dialogi dla danego zadania między np. byłym zawodnikiem MMA, a panią pracującą na budowie.
Ale w ogólnym rozrachunku po kilku pierwszych godzinach już nie zwracasz uwagi na to, kogo kontrolujesz, tylko dobierasz sobie postacie pod względem użyteczności (posiadanych specjalnych umiejętności, przebrań itd.).
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler