Jestem zawiedziony Watch Dogs: Legion. Albo inaczej. Nie jestem zaskoczony. Ubisoft nie uczy się na własnych błędach i nadal z uporem maniaka tworzy gry od pewnego schematu wypracowanego przy okazji każdej z własnych marek. Fala krytyki zalała francuską korporację przy okazji Tom Clancy’s Ghost Recon: Breakpoint – jak będzie tym razem?
Zapewne nieco lepiej, na co wskazują już oceny, które pojawiły się w sieci. W swoich założeniach i pewnych wewnętrznych odczuciach, które mamy zazwyczaj po pierwszych godzinach z danym tytułem, można odnieść wrażenie, że Watch Dogs: Legion nie jest grą złą. Ale nie jest też pozycją, którą poleciłbym komukolwiek na pierwszym miejscu. Na pewno można było oczekiwać więcej po całkiem niezłych materiałach przedpremierowych.
Całą promocję tej produkcji i jej motyw przewodni oparto o nową mechanikę, co już wydaje się być całkiem interesujące. Deweloperzy nowej części popularnej serii przygodowych gier akcji z motywem cyberprzestępczości na pierwszym planie postanowili pójść w zupełnie nowym kierunku – odrzucić, wydawałoby się niemożliwą do ruszenia, figurę, jaką jest główny bohater.
Cały mechanizm ma dość silne umocowanie w koncepcji gry, bowiem podtytuł „Legion” nie został umieszczony przypadkowo. Historia rozgrywa się w dość dalekiej przyszłości, w której Londyn stał się prywatnym folwarkiem megakorporacji Albion, a organizacja DedSec – trochę hakerzy, trochę szpiedzy, trochę mistrzowie sztuk walki zbuntowani przeciwko opresyjności władzy – musi się na nowo odbudować, stanowiąc jednocześnie ruch oporu dla totalitarnych działań nowych włodarzy miasta.
I to właśnie tenże ruch oporu, który jest lejtmotywem fabuły „trójki”, stanowi usprawiedliwienie dla tego niewątpliwie innowacyjnego i nowego mechanizmu. „Ficzer” związany z brakiem jednego protagonisty polega na rekrutowaniu zwykłych londyńczyków i przekonywaniu ich do dołączenia do naszej sprawy. Takiemu procesowi towarzyszy osobne zadanie wyświetlane w odpowiedniej karcie w menu głównym – nie wystarczy proste zaproszenie, by delikwent się zgodził. W zależności od tego, jak skrypt zadziała, czasami misje są nieco dłuższe, a czasami polegają na np. kradzieży ciężarówki Albionu z powodu X i odstawienia jej do wyznaczonego miejsca. Przede wszystkim jednak są szalenie powtarzalne!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler