MG Hyde Park #1 - redakcyjne przemyślenia na tematy przeróżne
Co oglądaliśmy?
.:: Dirian
Niedawno obejrzałem – w końcu – serial Terror. Opowiada on o ekspedycji z 1845 roku w poszukiwaniu Przejścia Północno-Zachodniego. Całość jest oparta o książkę Dana Simmonsa o tym samym tytule. Wydarzenia oparte na faktach, ale ze sporą dawką fikcji literackiej. Sam serial momentami jest nieco zbyt przeciągany (podobnie jak książka), ale nadrabia to świetnym klimatem i wyrazistymi bohaterami. Plus zdaje się dość nieźle ukazuje, jakie katusze przeżywali członkowie wspomnianej wyprawy.
.:: LuKaS77PL
W ostatnich tygodniach poświęciłem więcej czasu na granie niż na oglądanie, więc polecę Wam jeden z marcowych projektów Netflixa, Miłość, Śmierć i Roboty. Seria krótkometrażowych filmów animowanych to niezwykle ciekawa żonglerka klimatami, konwencją, a także techniką animacji. Projekt, nad którym czuwali weterani, David Fincher i Tim Miller, to kolekcja spójnych, oryginalnych i autonomicznych opowiastek i nie miałbym nic przeciwko gdyby w przyszłości wydawano kolejne. Niektóre epizody udawało mi się zaliczyć w kilkanaście minut w autobusie, a inne rano przy kawce. Szybka, zróżnicowana i ciekawie wyreżyserowana rozrywka. Ponadto, wiele odcinków powstało na bazie opowiadań, co daje okazję do znalezienia nowych autorów do czytania.
.:: Materdea
The Highwaymen – netfliksowy dramat wymieszany z akcją. Choć za fana kinematografii się nie uważam, oglądam raczej dla siebie i własnej rozrywki, a nie pisząc o walorach aktorskich czy scenograficznych, to czasami dziabnę kilka słów na ten temat.
Film ten ująłbym następującym porównaniem: The Highwaymen to bardzo długi pierwszy odcinek True Detective. Rozciągnięty, przegadany, ale taki miał być. Mamy dwóch zgorzkniałych stróżów prawa, niegdyś na fali wznoszącej i będącymi swoistymi idolami. Dziś na emeryturach, kiepsko strzelających z kondycją godną… emeryta. Szorstka przyjaźń panów jest dominującym motywem. W tle zaś mamy polowanie na bodaj najsławniejszą gnagsterksą parę – Bonny i Clyde. Bardzo ładny, zwłaszcza props za zdjęcia. Kilka dłuższych, rzewnych ujęć z cudnymi landszaftami amerykańskich prowincji. Do zaśnięcia w sam raz.
.:: Juve
Przyznam też, że nie jestem fanem serialów i nigdy nie byłem. Szał na punkcie Netflixa mnie nie dotyczy, ale może to w sumie kwesta nowych serialów. Przykładowo, powoli zaczynam odpalać Miami Vice, które od lat męczę w sezonie wiosennym i letnim. Wiecie, tak jestem zakochany w tym serialu, tej marce, że nawet auto bez dachu sobie sprawiłem. Polecam soundtrack - ponadczasowy Crockett's Theme. Generalnie ostatnio również odkryłem, że produkcje lat 80 były jakieś takie "lepsze". Miały fajny klimat i temat - bohater, antagonista, kobieta i amerykańskie miasto. Trójka znanych aktorów i kontrast. Przykładowo "Zabójcy" ze Stallonem i Banderasem, ale Człowiek Demolka z udziałem Bullock, Sly'a i Sninpesa. Dzisiaj nie umiem znaleźć w kinie tego, co kiedyś.
.:: bigboy177
Na granie czasu brakuje, więc na oglądanie również. Mimo to znalazłem chwilę na to, aby co nieco obejrzeć. Po pierwsze, byłem w kinie na czwartej części cyklu Avengers. Nie powiem żeby mi się nie podobało, bo bym skłamał, ale przez pierwsze półtorej godziny lekko przysypiałem. Trochę zbyt melancholijnie i sentymentalnie jest na początku, a przecież nie po to człowiek kupuje seans w 3D żeby słuchać super bohaterów z problemami emocjonalnymi.
Zarzutów żadnych nie mam natomiast wobec ostatniego sezonu Gry o Tron. Wszystkie poprzednie odcinki oglądałem z pełnym zaangażowaniem i nie inaczej jest tym razem. Trochę tylko szkoda, że niebawem się to skończy. Na szczęście pozostanie mi m.in. Billions, którym również świetnie się bawię.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler