RetroStrefa - Mafia: The City of Lost Heaven


Zidan @ 11:10 27.02.2014


Ogólnie produkcja wyraźniej nastawia się na realizm, zupełnie odcinając się od konwencji chociażby właśnie Grand Theft Auto. Pomijając już bardziej realistyczny, dosadny klimat, istotne są np. zachowania policji wobec naszej osoby. Jeśli przekroczymy prędkość, przejedziemy na czerwonym świetle, czy nawet spowodujemy wypadek – nie musimy od razu martwić się, że zostaniemy spałowani i zastrzeleni. Nie, policja uprzejmie wlepi nam mandat, trochę skrzyczy i puści wolno. Dopiero gdy pobiegamy z bronią w miejscu publicznym, gliniarze spróbują zakuć nas w kajdanki, a strzelać będą tylko w odpowiedzi na nasz ogień. Są to naprawdę fajne i barwne smaczki, które zmuszają gracza do ostrożniejszego obcowania ze światem gry. Jak dla mnie – bomba.



Największej przyjemności dostarcza cały szereg różnorodnych i ambitnie przygotowanych misji. Z jednej strony, wydawać by się mogło, że nie ma tu jakiegoś wielkiego nowatorstwa: to musimy komuś porozwalać auta, to powystrzelać członków wrogiego gangu, porozwalać czyjeś restauracje, pouciekać przed wredną policją, prowadzić szaleńcze pościgi (i ucieczki) po ulicach Lost Heaven, czy – dla odmiany – wziąć udział w zupełnie zwyczajnym, legalnym wyścigu samochodowym (pośmigamy typowym dla lat 30’ samochodem sportowym). Wprawdzie nie brzmi to może szczególnie innowacyjnie, ale złożony przebieg tych zadań – zresztą ogólnie dość trudnych – dostarcza naprawdę ogromnej przyjemności. Twórcy nie pozostawiają nawet minimum przestrzeni na nudę!

Ogromną frajdę zapewnia sama mechanika gry, zarówno z racji modelu poruszania się, jak i ze względu na bardzo przystępny, ciekawy system jazdy. Nasz bohater zasługuje na miano całkiem mobilnego gościa: chodzi, biega, bije (i to całkiem bogato), oczywiście też strzela. Taki typowy zestaw mafiozy. Trochę szkoda, że Tommy nie potrafi korzystać z osłon, ale nie ma co rozpaczać – gra prawie w ogóle z tego powodu nie cierpi. Natomiast zdecydowanie bardziej pasjonujący i godny uwagi jest system jazdy. Kierowanie, choć intuicyjne, często okazuje się dość trudne i wymagające od gracza przynajmniej minimalnego skupienia. Poza tym, twórcy zaimplementowali całkiem przyzwoitą fizykę zachowania pojazdu, dzięki czemu łatwo wywrócić się na jakimś wzniesieniu czy murku. No i całkowitą rewelacją była jazda na manualnej skrzyni biegów. Wprawdzie nie było obowiązku, aby z niej korzystać, ale dostarczało to dodatkowego dreszczyku emocji i jeszcze większego zaangażowania w zabawę. Trzeba przy tym pamiętać, że dobrze wykorzystany „manual” jest o wiele wydajniejszy niż zaprogramowany „automat”, toteż producent dostarczył nam całkowicie klarowną motywację do samodzielnej obsługi skrzyni biegów. Tak czy owak, jazda po ulicach Lost Heaven jest nadzwyczaj przyjemnym i ciekawym doświadczeniem.



Czymś doskonałym było też samo wykonanie The City of Lost Heaven. Już nawet nie piszę o wysokiej jakości teksturach, czy bardzo fajnie podłożonych twarzach (trochę sztywnych, ale co tam – mamy rok 2002). Przede wszystkim imponująca jest sama kreacja miasta. Fantastyczne wizerunki budynków, widoczne z daleka gmachy (oczywiście w stylu lat 30’), piękne mosty, czy całe rzesze epokowo ubranych i różnorodnie zachowujących się mieszkańców metropolii. W końcu, po drogach przemieszcza się masa przeróżnych modeli pojazdów rodem z lat 30’, co chyba stanowi najbardziej charakterystyczny motyw wizualny gry (autka wyglądają po prostu pięknie!). Generalnie, mamy do czynienia z aglomeracją tętniącą życiem i to w najbardziej pozytywnym tego słowa rozumieniu. A idealnym dopełnieniem tego wszystkiego jest prześliczna muzyka pobrzmiewająca w radiu, jak również świetnie podłożone głosy bohaterów. Mafia cały czas prezentuje się ponadprzeciętnie i korzystnie.

Jeśli więc - nie daj Boże - nie mieliście jeszcze styczności z grą, nie musicie mieć żadnych oporów przed jej odpaleniem. Nawet w dobie piątego GTA, Sleeping Dogs i zbliżającego się wielkimi krokami Watch Dogs, Mafia: The City of Lost Heaven nadal pozostaje produkcją pełnowartościową i godną miejsca na Waszych półkach. Dla sympatyków sandboxów i gangsterskich klimatów – pozycja obowiązkowa. Nie żartuję!

Sprawdź także:

Mafia: The City of Lost Heaven

Premiera: 29 sierpnia 2002
PC, PS2, XBOX

Mafia: The City of Lost Heaven to wyjątkowa, niezwykle rozbudowana fabularnie opowieść o mafijnych zatarczkach, będąca do dnia dzisiejszego klasykiem gatunku gier akcji. ...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudossebogothic   @   12:11, 27.02.2014
Gra fajna i klimatyczna, choć oczywiście ma swoje bardziej frustrujące momenty z racji tego, iż się po prostu zestarzała.
Jest mnóstwo fajnych smaczków jak możliwość włączenia ręcznej skrzyni biegów, kierunkowskazu przy skrętach, choć przy pościgach i ucieczkach model jazdy może zirytować. Jeśli jeszcze do tego wszystkiego przyłączy się policja, bo przekroczyliśmy prędkość... Co ciekawe goni tylko nas a nie strzelających w naszą stronę przeciwników. I o ile sobie przypominam to w pierwszej Mafii nie było radia tylko muzyka przygrywająca w tle, w zależności od tego w jakiej dzielnicy się znajdowaliśmy.
Strzelanie też nie należy do najłatwiejszych przez brak systemu osłon. No i w jednym momencie musimy walczyć na pięści co jest szczególnie nieudolnie wykonane, bo nie możemy dojść do ciosu i nasz bohater osłania się tylko przed ciosami.
Mimo wszystko grę wspominam miło i pewnie nie raz do niej wrócę. Wg mnie "dwójka" jest udaną kontynuacją.
0 kudosFox46   @   12:54, 27.02.2014
Dla mnie gra zapisała się wśród najlepszych gierek 2001 no i jedna z nielicznych która skopała dupę GTA III pod każdym względem.
Skoro Mafia się postarzała Szczęśliwy to GTA III umarło Szczęśliwy.
0 kudostomekreg   @   13:47, 27.02.2014
Dla mnie również to pozycja wyjątkowa, jest to pierwszy TPP w jaki grałem. Absolutnie obowiązkowa rozgrywka, choć na pewno młodym graczom, nie przyzwyczajonych do braku osłon, czy do tego, że gry nie da się zapisać w trakcie misji (przegrasz, zaczynasz od początku) może sprawić trochę trudności. Tym bardziej warto.
0 kudosJackieR3   @   07:47, 28.02.2014
Niektóre epicko trudne momenty do dzisiaj nie dają mi zasnąć.wyścig czy strzelaninę w kościele musiałem powtarzać wielokrotnie.
Nie miałbym już odwagi wrócić do tej gry.Pewno dlatego że to nie gra się tak zestarzała tylko ja.Już nie mam tyle cierpliwości i samozaparcia.
W każdym razie jedna z gier wszechczasów. Uśmiech
0 kudosFox46   @   13:43, 28.02.2014
Sam się po dziś dzień zastanawiam jak wszyscy na osiedlu gadali że wyścigi cygarem to najtrudniejszy moment, ja go przeszedłem bez problemu.
0 kudosJackieR3   @   23:32, 28.02.2014
Podobno wyścig został spatchowany i później już nie był taki trudny.
0 kudosshuwar   @   07:44, 02.03.2014
Aż żałuję, że jej wcześniej nie poznałem. Teraz Mafia 1, to już eksponat muzealny, bo ma 12 lat i raczej w nią nie zagram. Szkoda, że nie robią remake'ów gier Uśmiech
Dodaj Odpowiedź