RetroStrefa - Mafia: The City of Lost Heaven


Zidan @ 11:10 27.02.2014

Dzisiaj przypomnimy sobie jednego z najlepszych gangsterskich sandboxów akcji w historii - i wcale nie mam tu na myśli którejś z części GTA (choć bez porównań do dzieła Rockstar się nie obejdzie). W opisywanym tu dziele przeniesiemy się na tereny Stanów Zjednoczonych, ale jednocześnie cofniemy się do pięknych lat 30’ XX wieku.

Dzisiaj przypomnimy sobie jednego z najlepszych gangsterskich sandboxów akcji w historii - i wcale nie mam tu na myśli którejś z części GTA (choć bez porównań do dzieła Rockstar się nie obejdzie). W opisywanym tu dziele przeniesiemy się na tereny Stanów Zjednoczonych, ale jednocześnie cofniemy się do pięknych lat 30’ XX wieku. Pamiętacie jeszcze fantastyczną Mafię z 2002 roku? Jeśli nie, to pora sobie przypomnieć.



Mafia: The City of Lost Heaven bez najmniejszych wątpliwości jest tytułem, obok którego trudno przejść nawet z niewielką dozą obojętności. Absolutnie wyjątkowe dzieło Illusion Softworks (obecnie 2K Czech) jest prawdziwym klasykiem i sandboxową perłą, a przy okazji jedną z moich ulubionych gier w ogóle („ulubionych” gier mam dużo, ale do Mafii faktycznie mam ogromny sentyment). Przedstawiona tu historia zapowiada się bardzo niewinnie: ot poznajemy zupełnie zwyczajnego, wręcz sympatycznego Tommy’ego Angelo – mieszkańca fikcyjnego, amerykańskiego miasta Lost Heaven, z zawodu taksówkarza. Nasz bohater może uchodzić za przykładnego, pełnego wszelakich cnót obywatela, absolutnie niepowiązanego z żadną zorganizowaną przestępczością. Jednak jeden z jego dni pracy przybiera nieszczęsny obrót: dwóch przestępców wskakuje do jego taryfy, zmusza do szaleńczej ucieczki przed goniącymi ich „konkurentami”, a przy okazji naraża Tommy’ego na niebezpieczeństwo i zniszczenie wozu. Mafia umie jednak się odwdzięczyć: oprócz mamony, członkowie „rodziny” przyrzekają pomóc mu, gdyby kiedykolwiek znalazł się w potrzebie. No i już teraz wiadomo, że przyszłość nie będzie dla chłopaka zbyt kolorowa. Napadnięty przez jakąś bandę, uratuje się ucieczką do swoich mafijnych znajomych i na dobre zostanie wciągnięty w ich szeregi. Od tego czasu zacznie już prowadzić kompletnie bezpardonowe, mafijne życie.

Fenomenalny klimat i bezbłędna historia są najmocniejszymi stronami produkcji. Nie wnikam wprawdzie, na ile Mafia rzeczywiście odzwierciedla realia lat 30’, ale w ogóle mnie to nie obchodzi. To, co stworzyli panowie z Illusion potrafi autentycznie wessać, przyssać i zassać. Przede wszystkim świetną robotę odgrywają bohaterowie: sam Tommy Angelo to postać niebanalna, jego szef – Don Salieri – to prawdziwy skurczybyk z krwi i kości, podobnie zresztą jak i grupka nadzwyczaj barwnych i charyzmatycznych towarzyszy Tommy’ego. Gra została zaopatrzona przy tym w nadzwyczaj ciekawą historię, pełną zaskakujących wydarzeń, punktów zwrotnych, czy po prostu atrakcyjnych motywów i smaczków. Poza tym, aplikacja świetnie prezentuje charakter funkcjonowania całej „machiny mafijnej”, panujących w niej obyczajów, bezwzględnych zasad, a także swoistej „kultury”. Twórcy osiągnęli w tym mistrzowski poziom, którego nawet po dwunastu latach nie można nie docenić.



Mafia w pewien sposób zmieniła też podejście do sandboxowej mechaniki rozgrywki. O ile jego największy ówczesny konkurent (GTA, oczywiście) gwarantował całe multum możliwości i niekoniecznie pragmatycznych opcji, tak dzieło Illusion podchodziło do takich kwestii w sposób bardziej umiarkowany. Rzecz jasna po Lost Heaven możemy całkowicie dowolnie się przemieszczać, nabywać nowe giwery w sklepie u naszego kumpla Vincenzo, do utraty tchu nakradniemy napotykanych pojazdów, a - co ciekawe - również zatankujemy je na stacjach benzynowych (życie to nie bajka: nie masz paliwa, biegnij na tramwaj, albo pożycz nowe auto z pełnym bakiem). Nie ma tu jednak horrendalnej liczby „śmieciowych” misji pobocznych znanych z GTA – The City of Lost Heaven zdecydowanie bardziej idzie w jakość niż w ilość.

Sprawdź także:

Mafia: The City of Lost Heaven

Premiera: 29 sierpnia 2002
PC, PS2, XBOX

Mafia: The City of Lost Heaven to wyjątkowa, niezwykle rozbudowana fabularnie opowieść o mafijnych zatarczkach, będąca do dnia dzisiejszego klasykiem gatunku gier akcji. ...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudossebogothic   @   12:11, 27.02.2014
Gra fajna i klimatyczna, choć oczywiście ma swoje bardziej frustrujące momenty z racji tego, iż się po prostu zestarzała.
Jest mnóstwo fajnych smaczków jak możliwość włączenia ręcznej skrzyni biegów, kierunkowskazu przy skrętach, choć przy pościgach i ucieczkach model jazdy może zirytować. Jeśli jeszcze do tego wszystkiego przyłączy się policja, bo przekroczyliśmy prędkość... Co ciekawe goni tylko nas a nie strzelających w naszą stronę przeciwników. I o ile sobie przypominam to w pierwszej Mafii nie było radia tylko muzyka przygrywająca w tle, w zależności od tego w jakiej dzielnicy się znajdowaliśmy.
Strzelanie też nie należy do najłatwiejszych przez brak systemu osłon. No i w jednym momencie musimy walczyć na pięści co jest szczególnie nieudolnie wykonane, bo nie możemy dojść do ciosu i nasz bohater osłania się tylko przed ciosami.
Mimo wszystko grę wspominam miło i pewnie nie raz do niej wrócę. Wg mnie "dwójka" jest udaną kontynuacją.
0 kudosFox46   @   12:54, 27.02.2014
Dla mnie gra zapisała się wśród najlepszych gierek 2001 no i jedna z nielicznych która skopała dupę GTA III pod każdym względem.
Skoro Mafia się postarzała Szczęśliwy to GTA III umarło Szczęśliwy.
0 kudostomekreg   @   13:47, 27.02.2014
Dla mnie również to pozycja wyjątkowa, jest to pierwszy TPP w jaki grałem. Absolutnie obowiązkowa rozgrywka, choć na pewno młodym graczom, nie przyzwyczajonych do braku osłon, czy do tego, że gry nie da się zapisać w trakcie misji (przegrasz, zaczynasz od początku) może sprawić trochę trudności. Tym bardziej warto.
0 kudosJackieR3   @   07:47, 28.02.2014
Niektóre epicko trudne momenty do dzisiaj nie dają mi zasnąć.wyścig czy strzelaninę w kościele musiałem powtarzać wielokrotnie.
Nie miałbym już odwagi wrócić do tej gry.Pewno dlatego że to nie gra się tak zestarzała tylko ja.Już nie mam tyle cierpliwości i samozaparcia.
W każdym razie jedna z gier wszechczasów. Uśmiech
0 kudosFox46   @   13:43, 28.02.2014
Sam się po dziś dzień zastanawiam jak wszyscy na osiedlu gadali że wyścigi cygarem to najtrudniejszy moment, ja go przeszedłem bez problemu.
0 kudosJackieR3   @   23:32, 28.02.2014
Podobno wyścig został spatchowany i później już nie był taki trudny.
0 kudosshuwar   @   07:44, 02.03.2014
Aż żałuję, że jej wcześniej nie poznałem. Teraz Mafia 1, to już eksponat muzealny, bo ma 12 lat i raczej w nią nie zagram. Szkoda, że nie robią remake'ów gier Uśmiech
Dodaj Odpowiedź