Fikuśny rok 2012 w branży gier!

Człowiek to ciekawa istota, pod względem zarówno czysto materialnym, fizycznym, jak i tym mentalnym czy duchowym. Nasza egzystencja jest barwna, zaliczamy wzloty i upadki, a mijający czas dość często przecieka nam przez palce. Czas to jeden z tych przyjaciół, którzy są z nami do końca, warto więc się mu przyglądać, bo mija nieubłaganie. Albert Einstein, jeden z największych fizyków w historii świata, twórca teorii względności, a zarazem znany myśliciel, w podobny sposób wypowiadał się na jego temat.
"Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić."
Trudno się nie zgodzić ze słowami człowieka, który swoim geniuszem wpłynął bezpośrednio na fizykę naszego świata. Ten felieton postanowiłem poświęcić na podsumowanie ubiegłego roku. Sezon świąteczny za nami, nowy rok przed nami, jest zatem o czym pisać.
Po pierwsze, i najważniejsze, sporym zaskoczeniem roku 2012, okazała się cisza na temat next-genów. Intencjonalnie pomijam Wii U, o którym przeczytacie w dalszej części moich wywodów. Zarówno Sony, jak i Microsoft solidarnie omijały temat przeskoku technologicznego, czyli nadejścia następców PlayStation 3 oraz Xboxa 360. Personalnie mnie to cieszy. Uważam, że obecna generacja, chociaż przestarzała, ma wciąż wiele do zaoferowania. Chodzi tu o nowatorskie pomysły, jak np. Journey. Ta gra jest interaktywnym doświadczeniem, opowieścią, której można pozazdrościć posiadaczom PS3. Więcej takich gier chciałoby się zobaczyć, tym bardziej, że zarówno Japończycy, jak i gigant z Redmond nie ugięli się wobec narzekań twórców, m.in. firmy Ubisoft, której przedstawiciele postawili sprawę jasno - według ich opinii, obecna generacja wstrzymuje rozwój gier, tym samym blokuje wiele projektów.
"Brakuje nam nowych konsol co pięć lat. Brak nowego sprzętu to dla nas kara. Wiem, producenci nie wypuszczają nowego sprzętu ze względu na kryzys i olbrzymie koszta, ale jest to potrzebne branży. Nowe konsole wspomagają kreatywność twórców".
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler