Doić krowę czy stawiać na nowe marki?
Proceder dojenia krowy jest obecny nie tylko w branży gier. Ta choroba największe szkody przynosi przemysłowi muzycznemu. Ale obiektywnie patrząc, sami jesteśmy sobie winni, bo przecież lecimy do sklepów i kupujemy. Tak jak na wstępie napisałem, uczucia i emocje biorą górę nad rozumem. W wielu przypadkach trudno się powstrzymać od kupna. Wierzymy w twórców, ich zapewnienia, kozackie trailery i gruszki na wierzbie. Szarpiemy w domowym zaciszu, nie zwracając uwagi na bugi, błędy i uproszczenia. I tak to się kręci. Rok później, ta sama rzesza fanów wraca do sklepu po kolejny kawałek niesmacznego już tortu, biegną bo inni już go zasmakowali. Stojące obok wykwintne zaś ciastka marnują się.
Myślę że to siedzi w nas, gdzieś głęboko. Mimo świadomości obłudy twórców do końca mamy nadzieję na dobry efekt. Na szczęście to tylko przykłady mniejszościowe. Branża wciąż się rozwija, mimo narzekań, rok rocznie na targach E3 pokazywane są perełki, zaprzeczające regule. Wielu ludzi się kształci, rozwija i próbuje sił na tym podwórku. Dlatego coraz częściej w nasze ręce trafiają unikaty typu RAGE czy Mirror's Edge. Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby okazyjnie ktoś nie inwestował. Wyobrażacie sobie branżę za 10 lat? Będziecie dalej w stanie grać w kolejne części Call of Duty, czy dojdzie do jakiegoś przewrotu? Zachęcam do dyskusji.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler