Doić krowę czy stawiać na nowe marki?


juve @ 10:16 23.05.2012
Patryk "juve" Jankowski
Jestem szczęśliwym, wieloletnim i oddanym użytkownikiem konsol PlayStation. Lubię dopracowane, rozbudowane i ambitne gry wideo z najwyższej półki. Osobiście znam Solid Snake'a, z Larą Croft umawiałem się na randki i mieszkam w Residencji. Rzekłem.


Kolejny tego przykład to nam znakomita seria Resident Evil. Shinji Mikami (ojciec marki i pionier segmentu survival horror) dał życie wspaniałej grze, która z biegiem czasu rozmieniała się na drobne. Nie mówię tu oczywiście o odsłonach cyklu sygnowanych numerkami (1-5), to klasowe tytuły. Mowa tu o Resident Evil: Operation Raccoon City , spin-off'ie serii wydanym nie tak dawno, którego recenzje nie zapowiadały mu sukcesu. Ten jednak przyszedł i to spory, gra sprzedaje się naprawdę dobrze i zdobywa nowych fanów. Niech posłuży nam to, za jaskrawy przykład odcinania kuponów od czegoś, co ludzie znają i kochają. Ale nie tylko Operacja: Racoon City ośmieliła się doić od klienteli kasę. Marka Resident Evil działa na wyobraźnię, można rzec, że jest to niewyczerpane źródło. Tak też uważali twórcy ekranizacji serii - Resident Evil: Domena Zła. Film o stosunkowo niskim budżecie, jedną (jakże uroczą) gwiazdą i sztampowym scenariuszu odnosi spory sukces, dając początek nowej serii obrazów akcji.



Milla Jovovich jest dzisiaj twarzą tej (jakże oderwanej od pierwowzoru) filmowej sagi. Urodziwa amerykanka ukraińskiego pochodzenia, jest kolejnym subtelnym przykładem na lenistwo twórców. Intencjonalnie odbiegłem od temat, tylko po to, by udowodnić wam, że w Hollywood również odcinają kupony. Szósta część filmowej serii jest w produkcji, podskórnie czuję, że film oskarowy to to nie będzie.

Pozytywny efekty psychologiczny jest podstawą. Tworząc coś nowego, twórcy muszą opierać się o jakiś pomysł, który trafić ma w odbiorcę. Musi mieć coś, co wyróżnia go z tłumu, coś co sprawi, że będzie bardziej wyrazisty. Odmienność jest niejednokrotnie kluczem do sukcesu. Branża jest jednak nieprzyjazna dla tych, którzy nie tańczą w rytm jej muzyki. Porównajmy sobie sprzedaż takiego Modern Warfare 2 ze sprzedażą wyżej wymienionego Bulletstorm . Rodzima produkcja sprzedała się (aktualnie) w liczbie 1.5 mln egzemplarzy, gdzie druga część Nowoczesnych Działań Wojennych dobiła do dwudziestu milionów. Czary? Nie, marketing. Technicznie oba tytuły nie odstawały od siebie, MW2 wybitny nie był, jego marka zawyżyła. Polska produkcja obroniła się, i może być przykładem tego, że warto inwestować w nowe IP.



Sprawdź także:

Call of Duty 4: Modern Warfare

Premiera: 05 listopada 2007
PC, PS3, XBOX 360, DS

Call of Duty 4: Modern Warfare jest kolejną częścią serii słynnych strzelanek stworzonych przez studio Infinity Ward. W przeciwieństwie do części poprzednich nie będziemy...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosgeass   @   10:42, 23.05.2012
Fajny artykuł swoją drogą... Dobra robota.

Wracając już do pytania, myślę, że wcześniej czy później autorom zacznie już brakować pomysłów na te wszystkie CoD'y, Assasssiny itd. Wszystko jest spoko, ale w odpowiednich dawkach, proporcjach. Bo co za dużo to nie zdrowo.
Jak wrócimy się kilka lat wstecz, w strzelankach królował MoH. I to był wyznacznik tego jak powinny wyglądać FPS'y. I wtedy pojawił się CoD. Teraz jest jego czas, ale czasy się zmieniają i jestem przekonany, że wkrótce pojawi się coś co sprawi, że CoD zejdzie na dalszy plan, tak jak kiedyś MoH. Zawsze coś można zrobić lepiej i żaden tytuł nie jest niezastąpiony. Tak samo jak z ludźmi zresztą... Może ktoś być mistrzem świata w danej dziedzinie, ale z czasem i tak pojawi się ktoś lepszy i tego mistrza zdetronizuje, taka kolej rzeczy Uśmiech
0 kudosguy_fawkes   @   11:18, 23.05.2012
Jak już napisałem w innych temacie - gry "zepsuł" wielki biznes. Paradoksalnie to, co miało stanowić o sukcesie branży (pozyskanie nowych odbiorców), ją grzebie. Kiedyś gracze byli dość hermetyczną grupą, która potrafiła się męczyć dłuższy czas ze znalezieniem wszystkich sekretów czy przejścia do dalszego etapu. Dziś mało kto może sobie na to pozwolić - ciężko znaleźć tytuł o nośnej nazwie bez samouczków, tutoriali i milionów wyświetlanych co krok hintów.
Cieszymy się, widząc możliwości nowych silników, animacje itd., ale zaprojektowanie tego wszystkiego wymaga sporych nakładów pieniężnych, więc drugie tyle, jeśli nie więcej, musi iść na marketing. A przy takich sumach nie można sobie pozwolić na wtopę i ryzyko. Bulletstorm i Mirror's Edge to przykłady koronne, ale wystarczy prześledzić wszystkie materiały udostępnione przed premierą wielu gier by się przekonać, jak wiele z nich usunięto, bo przyszedł jakiś goguś z plikiem excela udowadniającym, że trzeba to wywalić, bo za drogie, bo nie ma potrzeby, bo to ryzykowne. Nie trzeba takich gier daleko szukać, bo świetnym przykładem są dwie ostatnie odsłony Splinter Cell. Double Agent miał być lepszy, ciekawszy, dłuższy, a Conviction nieco inny, ambitniejszy - a jak wyszło? Ten ostatni to po prostu zwykły shooter, a DA zmarnował swój potencjał.
CoD'ów nie ma co hejtować "z urzędu", bo miło się przy nich spędza czas i swojej kategorii rządzą. Problem w tym, że zbyt wielu producentom ich sprzedaż przysłoniła oczy. Szczerze to mam już dość tych "współczesnych" strzelanek. Chcę powrotu totalnej fikcji, a nie pierdół o "groźbie wybuchu kolejnej wojny światowej".
0 kudosKreTsky   @   11:21, 23.05.2012
Ano ciekawy artykul

A co do smierci marek, to stanie sie to dopiero gdy kolejna z rzedu czesc sie nie sprzeda... A tego raczej nie doczekamy w przypadku CoDa. Problem z wyczerpaniem sie pomyslow jest taki, ze nawet najglupsze pomysly na sequele sie sprzedaja ze wzgledu na swietny pierwowzor. A gdy pojawi sie "nowy mistrz" to w tej branzy to w niczym nie przeszkadza, bo co najwyzej dobrze sprzedadza sie obie produkcje. Tak wiec nie wydaje mi sie, zeby "markowe tasiemce" sie kiedys zakonczyly (patrz moda na sukces Uśmiech jezeli popyt ciagle bedzie istnial.
0 kudosSzymono111   @   11:23, 23.05.2012
Ja z nowymi produkcjami mam tak,że jeśli są nową grą od nowego studia,a będę chciał ją kupić to się boję. Czy będzie z kim pograć w multi,czy zostanie dobrze przyjęta i sprzedana. Call of Duty na początku też był takim szarakiem,lecz wtedy wniósł tak wielką innowację że potem poszło z górki. Lecz internet to potęga i taki Minecraft po kilku miesiącach stał się niemal hitem(a jeszcze nie został finalnie wydany). Więc po prostu chodzi o to że trzeba umieć grę rozreklamować tak jak Diablo III. Poprzednie części były genialne,a teraz wystarczy obkleić 3 logotypami i sprzeda się jak bułeczki.
0 kudosKreTsky   @   11:27, 23.05.2012
Cytat: guy_fawkes
CoD'ów nie ma co hejtować "z urzędu", bo miło się przy nich spędza czas i swojej kategorii rządzą.


Fabularnie sa przyjemne, ale osobiscie wolalbym opcje, zeby wychodzily co trzy lata a nie co roku. W miedzyczasie mogliby za pieniadze zarobione za CoDa przeznaczyc na jakies fajne, nowe, interesujace produkcje, a i nowym CoDem po takim czasie ludzie by sie bardziej cieszyli i moze troche dluzej na multi sie bawili...
0 kudosguy_fawkes   @   16:31, 23.05.2012
UP: CoD'y wychodzą co roku formalnie, lecz zauważ, że każdy z nich powstaje 2 lata, bo na przemian pracuje Infinity Ward i Treyarch. Na multi wciąż można znaleźć chętnych, zwłaszcza w czwórce.
Dla Acti nie jest ważne, ilu CoD ma hejterów, czy też ludzi, którzy uważają, że seria zbyt idzie w ilość, a nie w jakość i postęp. Ważne, że się sprzedaje. I to w milionach.
Dziś prawdziwej kreatywności można doświadczyć praktycznie tylko w grach niezależnych... A i ten ruch zaczyna powoli śmierdzieć "dużymi" wydawcami. Odpalasz Shanka, a tu wielgaśne logo EA. Wchodzisz na Steam, a tam wyprzedaż indyków od... EA. Co to ma być...?! Wiem, że Steam to też wydawca, ale przynajmniej się nie wcina do samych gier.
0 kudosBlackAlbum   @   21:25, 23.05.2012
I tutaj właśnie objawia się stara prawda - ludzie wolą sprawdzone pomysły kierując się logiem. Mam nadzieję, że ta tendencja kiedyś zaniknie, choć szanse na to są marne.
0 kudoskowalov205   @   22:33, 23.05.2012
Jest jednak kilka firm,które przychodzą mi do głowy,na których nigdy się nie zawiodłem poza kilkoma wpadkami ale tak jest jak się szuka nowych rozwiązań,a więc KONAMI i jego PES gdzie mimo,że wychodzi co roku to jeszcze nie spotkałem się "z odgrzewanym kotletem"co roku wychodziła piłka z innym podejściem oczywiście wychodziło im to różnie raz lepiej,a raz gorzej jednak suma sumarów więkość na plus tak jak z MGSem,druga firma to ROCKSTAR I jego GTA,czy MAX PAYNE choć jeszcze nie grałem w 3 część.A co do tekstu zgadzam się tylko chciałem akurat zwrócić uwagę na ten aspekt,że jest jeszcze kilka solidnych i "głośnych" firm tworząc gry z myślą o graczu choć jest ich coraz mniej.Teraz tylko czekam w jakim kierunku pójdą polscy specjaliści od WIEDŹMINA.
0 kudosroxa175   @   07:54, 24.05.2012
Bardzo fajny artykuł, ale szczerze mówiąc filmy z serii Resident Evil bardzo mi się podobały Dumny Aa co do muzyki, to nigdy nie sugeruję się tym, że dobry artysta powinien każdą płytę mieć dobrą, bo tak po prostu nie jest. Zazwyczaj na płycie podoba mi się tylko kilka utworów, a jako całość nie spisuję się za bardzo, w tym wypadku kupuję inną, lepsza płytę, nawet mniej znanego zespołu. Przy zakupie gier kieruję się ocenami w internecie, fabułą i klimatem, a nie znaną marką, choć przyznam, że wiele hitów również kupuję Uśmiech
0 kudosDaerdin   @   14:52, 24.05.2012
Obecnie branża wygląda tak, że (niestety) ludzie w większości grają już w te serie, które znają, więc te nowe już na starcie są praktycznie bez szans.

Z jednej strony trudno się dziwić - jeśli mamy do czynienia z kultową marką, to wiemy, że kolejne odsłony będą jakiś tam poziom trzymały, więc o ich jakość jesteśmy spokojni.

Z kolei zupełnie nowe serie potrafią wnieść do gier bardzo dużo świeżości, ale my nie do końca wiemy, czego się po nich spodziewać. Z reguły takie gry mają zdecydowanie słabszy marketing, więc jeśli w tym samym czasie wychodzi jakaś inna, popularna gra (np. CoD) i oceny są podobne, to sięgniemy po tą znaną markę.
0 kudosMarcus00   @   17:41, 24.05.2012
Z grami jest jak z tym słynnym cytatem "lubię tylko te piosenki, które już znam", i bez problemu można to odnieść do większości graczy bardziej każualowych, niż takich "zawodowych".

Ja, Daedrinie, niestety mam inaczej- mogę się strasznie "napalać" na jakąś kontynuację ulubionej serii, mogę ją ubóstwiać, ale... ale muszę poczytać parę recek, zanim kupię, zwłaszcza, jeśli gra zapowiada się niepochlebnie.(choć dziwnie było ze mną w przypadku DAII- niby crap, niby tego, niby mi się nie podobało- a i tak go lubię! ).

Dlatego chyba warto próbować orientować się w branży, a nie kupować po tytułach. To tak, jakbym kupował wszystkie płyty z logiem "Blind Guardian" na okładce. Oj, popełniłbym błąd nie raz. ;)
0 kudosrimmon69   @   22:38, 29.05.2012
Jeszcze za czasow gimnazjum i liceum duzo sie gralo, poszukiwalo sie gier ambitnych i trudnych, oryginalnych, czasochlonnych. Dzis w perspektywy czlowieka uczacego sie i pracujacego czasu jest tak malo, ze chyba potrzebujemy gier casualowych, latwiejszych. Dzien jest zbyt krotki, aby zmagac sie z gra i przeklinac poziom trudnosci. Byc moze gry komputerowe sa teraz produktem dla pokolenia takiego jak ja, ktore juz nie ma czasu na zagrywanie sie godzinami w gry, a w weekend czlowiek woli spedzic czas na swiezym powietrzu (rolki, rower, basen, silownia, spotkanie ze znajomymi). Najmlodsze pokolenie, ktore gra w gry komputerowe ma juz o wiele mniejsze wymagania od gier. Dominuja sieciówki i proste shootery. Wbrew pozorom od dluzszego czasu grupa wiekowa grajaca najwiecej i bedaca najszersza rzesza gamerów to 25-35 lat (Europa) pracujaca, uczaca sie. W mniejszosci sa ludzie, ktorzy na tym zarabiaja (Rock, Royo - robiacy gameplaye), podejrzewam ze redaktorzy niniejszego portalu rowniez maja z tego jakis dochod i traktuja to po czesci jako prace. Koniec.
0 kudosIgI123   @   22:51, 29.05.2012
Yyy... To let's playowcy biorą kasę za filmiki? Kurde, to ciekawe ile Rav na tym zarabia?
0 kudosMarcus00   @   19:57, 01.06.2012
Cytat: rimmon69
Jeszcze za czasow gimnazjum i liceum duzo sie gralo, poszukiwalo sie gier ambitnych i trudnych, oryginalnych, czasochlonnych. Dzis w perspektywy czlowieka uczacego sie i pracujacego czasu jest tak malo, ze chyba potrzebujemy gier casualowych, latwiejszych. Dzien jest zbyt krotki, aby zmagac sie z gra i przeklinac poziom trudnosci. Byc moze gry komputerowe sa teraz produktem dla pokolenia takiego jak ja, ktore juz nie ma czasu na zagrywanie sie godzinami w gry, a w weekend czlowiek woli spedzic czas na swiezym powietrzu (rolki, rower, basen, silownia, spotkanie ze znajomymi). Najmlodsze pokolenie, ktore gra w gry komputerowe ma juz o wiele mniejsze wymagania od gier. Dominuja sieciówki i proste shootery. Wbrew pozorom od dluzszego czasu grupa wiekowa grajaca najwiecej i bedaca najszersza rzesza gamerów to 25-35 lat (Europa) pracujaca, uczaca sie. W mniejszosci sa ludzie, ktorzy na tym zarabiaja (Rock, Royo - robiacy gameplaye), podejrzewam ze redaktorzy niniejszego portalu rowniez maja z tego jakis dochod i traktuja to po czesci jako prace. Koniec.


Zależy, co się lubi. Przytaczając ten nasławniejszy na MG przykład człowieka dorosłego, co ma czas na gry, czyli Rava. On to lubi, to mimo roboty i buliarda innych obowiązków, chce poświęcać na granie czas.

I ja to popieram. To, że, powiedzmy, nie będę miał w przyszłości czasu, to oznacza, że mam nie czytać książek? Hmm, one też zabierają dużo czasu, wymagają większego wkładu niż wiele współczesnych gier- a mimo to chcę na nie poświęcać czas teraz i w dorosłości.

Wszystko to kwestyja gustu. Dumny
Dodaj Odpowiedź