W CIENIU GRZECHOCZĄCYCH KOŚCI
POMRUK ZADOWOLENIA
Zasady praktycznie się nie zmieniły. Gracze losują sobie bohatera, w którego rolę się wcielają. Ich zadaniem jest „dopakowanie” postaci, zwiedzanie krain i dostanie się w końcu do miejsca gdzie zdobędą koronę władzy – magiczny artefakt, który pozwoli panować nad całym znanym światem. W międzyczasie trzeba zdobywać ekwipunek, eksterminować potwory i w miarę możliwości utrudniać życie innym graczom. Reguły są na tyle łatwe, że do gry można zaprosić znajomych, którzy nigdy nie mieli styczności z planszówkami. Testowałam Talisman na obojgu płci, wszyscy byli zdecydowanie zadowoleni i wspaniale się bawili. Z pewnością (przynajmniej dla mnie) dużym atutem jest losowość w grze oraz łut szczęścia przy wyciąganiu „przygód”. Ciągle w użyciu krążą kości. Przyznam, że nie przepadam za grami, w których uczestnicy w skupieniu głowią się jak tu uzbierać punkty lub współczynniki. Czasem nie można tego uniknąć w Talismanie, ale na szczęście zdarza się to bardzo rzadko.
Dla zwykłego gracza najnowszy produkt Galakty z pewnością może być ideałem. Doświadczeni weterani planszowych rozgrywek mogą doszukać się jednak drobnych wad. Przyczepić się można, że figurki mają identyczny kolor i rodzaje podstawek (z wyjątkiem ropuch). Przez to czasem elf może pomylić się np. z wróżką, bo są podobnych gabarytów. Udało mi się znaleźć też kilka drobnych błędów i literówek, ale to przytrafia się nawet najlepszym. Czuć pewien mały niedosyt w porównaniu do starej edycji np. konfrontując liczbę kart przygód i liczbę postaci, które możemy wybrać. Przy większej liczbie graczy przygody „przewijają” się bardzo szybko. Nie mamy też dużego wyboru na początku rozgrywki. Do dyspozycji jest tylko 14 bohaterów. Ale za to zamiast kartonowych „mieszków złota” otrzymujemy piękne plastikowe monety a współczynniki oznaczamy sympatycznymi pionkami. Nowością są także „żetony losu”, które pozwalają na ponowny rzut kostką, jeśli za pierwszym razem wynik nas nie satysfakcjonuje.
Ogólnie przyznać trzeba, że nowa edycja Talismanu jest produktem bardzo udanym a wydawane co jakiś czas kolejne dodatki ("Żniwiarz", "Podziemia", "Królowa Lodu" oraz "Góry") wynagradzają nam z nawiązką małą ilość kart w wersji podstawowej.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler