Retrostrefa - Batman: Arkham City - jak dzieło Rocksteady prezentuje się po 10 latach?
Lubię Arkham Asylum za jego mroczny, gęsty klimat, fabułę, świetną narrację, a także satysfakcjonujący model walki. No i tryb detektywa, który właśnie tam wprowadzono po raz pierwszy, a chyba nie trzeba przypominać jak popularny się stał w wielu kolejnych produkcjach. Dzięki niemu prześwietlamy wszystkie ściany, co ułatwia grę (według wielu osób tego trybu nie opłaca się w ogóle wyłączać) i poszukiwanie znajdziek. Tak. Ta gra była bardzo innowacyjna pod tymi i wieloma innymi względami. Z pierwszej części trylogii Arkham czerpały garściami kolejne produkcje. Czy to Wiedźmin 3 (wiedźmińskie zmysły), czy Mad Max (system walki), czy w końcu duologia Śródziemia, stanowiąca w zasadzie połączenie mechanik z gier o Batmanie i Asasynie. Inspiracje znaleźć można na każdym kroku, co w sumie nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem.
Arkham Asylum – choć nadal jest świetną produkcją – nie było jednak idealne. Zresztą jest też masa osób, które uważają, że to przy okazji kontynuacji Rocksteady osiągnęło szczyt, jeśli chodzi o kunszt w tworzeniu gier. Wydane dwa lata po pierwszej części serii Arkham City jest bowiem nie tylko powszechnie lubiane przez graczy, ale bardzo szanowane przez krytyków (także w naszej recenzji). W końcu mowa tu o jednej z najlepiej ocenianych gier z epoki PlayStation 3 (96/100 z ocen recenzentów w serwisie Metacritic). Zapraszam do tego nostalgicznego powrotu do 2011 roku. Przekonajmy się, jak prezentuje się bohater dzisiejszego tekstu w erze konsol PS5 oraz Xbox Series X|S.
Akcja Arkham City ma miejsce 18 miesięcy po wydarzeniach, które znamy z poprzedniej części serii, Arkham Asylum. W jedynce Batman (który to już raz?) więzi w zakładzie Arkham Jokera, którego celem było zresztą tam trafić, by wraz z innymi złoczyńcami raz na zawsze pozbyć się Mrocznego Rycerza. Plan jednak nie wypala, a finał tej historii pozostawia arcywroga Gacka na granicy życia i śmierci. Arkham Asylum z kolei zostaje uznane za miejsce niespełniające pokładanych w nim oczekiwań i zamknięte. Powstaje za to plan wybudowania nowego superwięzienia zlokalizowanego w samym Gotham. Znacznie większego i lepiej strzeżonego, a za zarządzanie nim ma się wziąć tajemniczy Hugo Strange, mężczyzna mający prawdziwą obsesję na punkcie Batmana i znający jego prawdziwą tożsamość. Dodajmy do tego rzeszę superprzestępców na czele z gośćmi takimi, jak Dwie Twarze, Pingwin, Mr. Freeze, Poison Ivy, Człowiek Zagadka, Kobieta Kot, Harley Quinn czy oczywiście nieśmiertelny Joker. Proszę Państwa – witamy w Arkham City!
Batman: Arkham City to sequel na zasadzie – robimy to samo, ale mocniej i lepiej. Pierwsze skrzypce gra tu wzorowo prowadzona narracja. Wszystkie misje fabularne od praktycznie samego początku są bardzo dobrze wyreżyserowane. Kolejne sekwencje budują historię, zazębiają się i sprawiają, że jest niezwykle ciężko oderwać się od zabawy. Chcemy po prostu wiedzieć co będzie dalej. Z całą pewnością mówimy tu o grze, która zwyczajnie nie nudzi. Ciekawie napisane dialogi, odniesienia do lore ze świata Mrocznego Rycerza, charyzmatyczne postaci, świetnie uchwyceni wrogowie i wszędobylski humor tworzą produkt najwyższej klasy. I absolutnie nie jest to moja opinia, jak na rok 2011, lecz stan na tę chwilę. Niewiele jest wysokobudżetowych gier tak dobrze i ciekawie napisanych, wciągających nas od samego początku i trzymających po sam koniec.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler