Assassin's Creed: Mirage - nowe-stare otwarcie serii (PC)

Po Assassin’s Creed: Mirage wielu oczekuje chyba niemożliwego - powrotu wspaniałych czasów, gdy na rynku debiutowała trylogia Ezio Auditore. W istocie, Mirage przywróci tak wielce oczekiwaną "starą" formułę serii, gdzie nie realizujemy stugodzinnej kampanii w gargantuicznym otwartym świecie, a raczej skupiamy się na narracji, kolejnych rozdziałach opowieści i umiejętnościach zdobywanym wraz z fabularnym postępem, a nie własnoręcznie rozdzielanych punkta na szeroko rozgałęzionych drzewkach.
Assassin's Creed: Mirage w swoim pierwotnym zamyśle miało być kolejnym dużym dodatkiem do Assassin's Creed: Valhalla - niezwykle udanej części wydanej w 2020 roku. Po opracowaniu Świtu Ragnaroku - rozmiarowo i koncepcyjnie bliźniaczo podobnym do tego, co miało reprezentować Mirage - nie byłby to zaskakujący krok. Zważywszy na to, że Valhalla miała niespotykane, jak na markę i Ubisoft, wsparcie popremierowe. Ostatni dodatek, co prawda nieduży i darmowy, zatytułowany nomen omen "Ostatni rozdział", trafił w nasze ręce na początku tego roku. Koniec końców jednak zdecydowano, by niedoszłe DLC było pełnoprawną, choć zdecydowanie mniejszą i bardziej skondensowaną od poprzedniczek, oraz kanoniczną częścią marki. I tak bohaterem została postać doskonale znana z Valhalli - Basim.
W nowym AC trafiamy do miasta Bagdad, dzisiejszej stolicy Iraku, wówczas państwa dynastii Abbasydów, które miało zastąpić dotychczasową siedzibę kalifa, Al-Kufę, leżącą nieco bardziej na południe. Mamy rok 861 naszej ery. Jesteśmy 12 lat przed startem AC Valhalla i niespełna 300 lat przed wydarzeniami z pierwszej odsłony Assassin’s Creed, gdzie swoje pięć minut miała postać, która do tej pory nie została przez Ubisoft wskrzeszona - w żadnym remasterze, ani tym bardziej remaku. Mowa oczywiście o Altairze.
Jednak to nie on jest tutaj gwiazdą, a jedna z pobocznych, choć nie do końca, sylwetek z części z 2020 roku. Basima poznajemy na samym początku jego "assassyńskiej", choć raczej powinienem powiedzieć "Ukrytej" (w końcu bractwo nadal nosi nazwę nadaną przez Bayeka i Ayę z Origins - Ukryci) drogi. Młody, awanturniczy, zwykły uliczny złodziejaszek zamieszkujący Anbar, miasteczko nieopodal metropolii. Działa wraz ze swoją przyjaciółką i wspólniczką o imieniu Nehal. Trafia jednak kosa na kamień i nieopierzonego młokosa z opresji ratuje Roshan - przyszła mentorka protagonisty i mistrzyni zakonu. Oferuje mu wstąpienie w szeregi organizacji i trening w siedzibie - Alamut - a ten na propozycję przystaje. Tak oto zaczyna się historia bliskowschodniego postrachu członków Zakonu Starożytnych.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler