Zgodnie z pokemonową tradycją, rozpoczęcie zabawy z Go wiąże się z koniecznością wybrania tzw. startera - pierwszego przypisanego do naszego konta Pokemona, który może towarzyszyć nam od początku aż do samego końca przygody. Ze względu na zmiany w rozgrywce startery nie odgrywają już może tak wyeksponowanej roli co dawniej, jednak w dalszym ciągu stanowią solidny wybór do toczenia walk, oferując całkiem spore spektrum rozwoju (po dwie ewolucje każdy).

Zgodnie z przewidywaniami, twórcy zaoferowali nam wybór starterów rodem z pierwszej generacji Game Boyowych Pokemonów, wręczając nam jednego z trzech klasycznych przedstawicieli podstawowych żywiołów - Charmandera (ogień), Bulbasaura (trawa) i Squirtle'a (woda). Aby zdobyć któregoś z nich wystarczy jedynie zakończyć pierwszą część samouczka, a następnie wybrać interesującego nas stwora oraz schwytać go poprzez rzucanie weń Pokeballami.

Co bardziej zapoznani z marką gracze pamiętają jednak z pewnością Pokemon Yellow, w którym główny bohater rozpoczynał przygodę z Pikachu, na wzór znanego z anime Asha Ketchuma. Zgodnie z doniesieniami znalezionym w sieci, developerzy Pokemon Go przewiedzili również taką ewentualność, choć została ona solidnie zakamuflowana przed przeciętnym użytkownikiem. Aby mieć szansę złapać elektryczną mychę należy zignorować oferowane przez grę startowe stwory. Po kilkukrotnym powtórzeniu operacji zlewania cienkim sikiem pośród oferowanych nam Poksów pojawi się uwielbiany przez wielu gryzoń - aby móc go schwytać wystarczy wcisnąć palcem jego wizerunek.