Nie ma potrzeby na stworzenie nowej konsoli, czyli Microsoft wyciąga wnioski z błędów przeszłości?

Microsoft właściwie przebąkiwał już coś wcześniej na temat tego, że zmorą Xboxa 360 nie będzie bardzo krótka żywotność, jak miało to miejsce w przypadku pierwszej wersji rozwojowej konsoli od Giganta z Redmond, ale teraz uzyskujemy od korporacji prowadzonej przez Steve'a Ballmera coś na kształt wyjaśnienia.

@ 12.01.2010, 16:50
xbox 360


Microsoft właściwie przebąkiwał już coś wcześniej na temat tego, że zmorą Xboxa 360 nie będzie bardzo krótka żywotność, jak miało to miejsce w przypadku pierwszej wersji rozwojowej konsoli od Giganta z Redmond, ale teraz uzyskujemy od korporacji prowadzonej przez Steve'a Ballmera coś na kształt wyjaśnienia. Przypomnijmy, że wypuszczony na rynki światowe w roku 2001 XBOX wytrzymał na nich zaledwie 5 lat, kiedy to w 2005 zastąpiony został przez swojego młodszego brata, czyli ikspudełko z 360 w nazwie. Mamy już 2010, początek następnej dekady przy tym, i zgodnie z MS-ową logiką chyba najwyższy czas na wkroczenie do sklepów z nową propozycją sprzętową! Ale czy na pewno? Nie, jak przekonywał David Hufford, starszy dyrektor do spraw zarządzania produktem, w wywiadzie opublikowanym na łamach strony brytyjskiego Guardiana.

Myślę, że ważnym jest powiedzieć, iż Xbox 360 to konsola z długą przyszłością przed sobą. Nie ma potrzeby na stworzenie innej konsoli, ponieważ jesteśmy w stanie dać tej nowe życie, zarówno za pośrednictwem ulepszeń programowych jak i sprzętowych - przykładem jest Project Natal. Xbox 360 został zaprojektowany z myślą o długiej żywotności i nie jestem nawet pewien, czy w chwili obecnej znajdujemy się w połowie jego cyklu egzystencjalnego, wyjaśnił Hufford.

Nie ma potrzeby na stworzenie nowej konsoli, czyli Microsoft wyciąga wnioski z błędów przeszłości?
David Hufford


Nawet nie w połowie? Wow, brzmi absolutnie zadziwiająco i przy tym pozytywnie, zupełnie nie jak Microsoft pod rządami Ballmera. No dobrze, dość już dogryzania, przejdźmy do konkluzji. Chłopaki z MS najpewniej umyśliły sobie, że wytrzymają na rynku co najmniej tyle, ile zamierza trwać na nim Sony ze swoim PlayStation 3, co do tego nie ma dwóch zdań. Okej, ale co w przypadku, jeśli ktoś wojnę konsolową wreszcie wygra? Ludzie z Guardian słusznie zwrócili uwagę na to, że głównym bodźcem do jak najszybszego rozpoczęcia przygotowań do wypuszczenia nowej maszynki zawsze była porażka z konkurencją w generacji obecnej. Pojawia się teraz bardzo intrygujący problem i możliwość wyciągnięcia z niego całkiem sensownego wniosku - co w przypadku, jeżeli panującej "wojny konsol obecnej generacji" nie wygra żadna ze stron? Jasne, Wii przytłacza wynikami sprzedaży zarówno X360 jak i PS3, ale to temat na zupełnie inną opowieść. Różnice pomiędzy tymi dwoma ostatnimi są jednak niewielkie i nic nie wskazuje na to, aby któraś w krótkim czasie zdołała uzyskać znaczącą przewagę nad bezpośrednim rywalem. Każda oferuje swoje autorskie technologie, dodatkowe rozszerzenia (przygotowywane Natal lub system motion control dla PS3) i szereg innych atrakcji, stanowiących o tym, że szala nie powinna nigdy zbytnio przechylić się na korzyść żadnego współzawodnika. Co z tego wynika?

W przypadku, gdyby powyższe dywagacje faktycznie odnalazły potwierdzenie w rzeczywistości, długo czekalibyśmy na coś, co teraz niektórzy nazywają już PlayStation 4, Wii 2 lub Xbox 720. Kto wie, być może Ken Kutaragi z Sony miał swego czasu rację twierdząc, że PS3 utrzyma się na rynku przez co najmniej dekadę, czyli do roku 2016. Tak czy inaczej - warto wypatrywać następnych doniesień traktujących o rozwoju branży, wbrew pozorom są one jednymi z najważniejszych dla nas.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?