Grand Theft Auto: Vice City Stories (PSP)

ObserwujMam (123)Gram (69)Ukończone (39)Kupię (27)

Recenzja gracza - Grand Theft Auto: Vice City Stories (PSP)


denilson @ 19:23 16.01.2016
Denis "denilson" Stangierski

Powrót do słonecznego Vice City to klasyczne „mocniej, szybciej, wyżej”. Idąc za ciosem, Rockstar postanowiło stworzyć na wzór Liberty City Stories prequel do wydarzeń z legendarnego Vice City. Niełatwe zadanie, ale ekipa Rockstar to miłośnicy ryzyka. W tym roku tytuł ma swoją dziesiątą rocznicę i to jest pretekstem nad zastanowieniem się, czy nadal jest to ważna pozycja, którą wypada poznać.



Vice City to jedna z najcieplej wspominanych pozycji przez graczy oraz recenzentów. Ekipa z Rockstar miała nie lada misję, by zmierzyć się z legendarnym tytułem i sprawić, że będzie jak najwyższej jakości. Sztuka się udała i nawet z lekką nawiązką. Mamy okazję ponownie zatopić się w Vice City, które urzeka nawet dziś swoim klimatem, który wręcz wylewa się z ekranu. Tym razem ten świat był skierowany do posiadaczy PSP. Deweloperzy idąc za ciosem sukcesu Liberty City Stories przedstawiają wydarzenia, które wydarzyły się przed 1986 rokiem. Akcja gry ma miejsce w 1984 roku i naszym protagonistą jest Victor Vance, starszy brat Lance Vance. Mogli go gracze ujrzeć w Vice City, bo to on dokonywał transakcji razem z Vercettim, w pierwszym przerywniku filmowym. Tym razem mamy okazję poznać koleje losu bohatera, który chce być przyzwoitym obywatelem i brzydzi się szemranymi interesami. Został on w nie bez swojej woli wpakowany i musi z tym walczyć. Victor Vance to postać z którą można od pierwszych chwil polubić, bo nie jest zwykłym oprychem. Ma on zmysł biznesmena, który ma swój honor i chłodno kalkuluje stopień opłacalności. Często ratuje swojego roztrzepanego brata, Vance’a, który liczy na szybki zysk bez większego wysiłku. Linia fabularna zgrabnie łączy się z wydarzeniami z Vice City i nie ma gracz odczucia przedłużania na siłę wątku fabularnego. Pod tym względem Rockstar nie zawiódł i jest to świetnie napisana opowieść w klasycznym stylu „od zera do milionera”. Model ten został sprytnie rozwiązany, poprzez wprowadzenie możliwości rozwoju imperium. W mieście znajdują się lokacje, gdzie można rozwijać różne rodzaje działalności przestępczej i czerpać z nich profity. Najpierw trzeba je odbić z rąk wrogich gangów, określić profil działalności i wielkość obiektu. Tych profili jest sześć i każda oferuje minigrę, która daje dostęp do strojów. W momencie dobrze rozwiniętego biznesu nie ma problemów z gotówką. Ten motyw rozwoju imperium to fuzja kupowania obiektów z Vice City, wojny gangów z San Andreas i dodania coś ekstra. Rockstar świetnie to wykorzystał i to jest bardzo jasny punkt tej produkcji.


Oprawa wizualna to miód dla oczu i nawet obecnie dobrze się prezentuje. Jest to poziom graficzny, co w poprzednich częściach serii mające miejsce w trzech wymiarach. Zdecydowanie poprawiono płynność rozgrywki i szybkość doczytywania tekstur w porównaniu do LCS. Rockstar odrobiło lekcję, nauczyli się lepiej wykorzystywać moc PSP i chwała im za to. Nie ma także większych spadków płynności animacji, który potrafiły być bardzo widoczne w LCS. Świat wykreowany przez deweloperów to stare dobre Vice City z mniejszymi lub większymi zmianami na mapie. Pewnych obiektów nie ma lub prezentują się inaczej. Generalnie nie ma rewolucji, a przemyślane kosmetyczne zmiany. Kolorystyka również jest identyczna co w Vice City – kolorowo i pastelowo. Wieczorne przejażdżki wzdłuż Ocean Beach mają ten sam, wyjątkowy urok co w tytule z 2002 roku. Miłośnicy filmów z lat 80-tych będą w siódmym niebie z racji nawiązania stylistycznego i pewnych sytuacji. Pojawił się nawet specyficzny klub, który nawiązuje do jednego klubu z filmu o policjantach. Pozostawiam to do osobistego odkrycia.


Warstwa audio to również wysoki poziom co był w Vice City. Ścieżka dźwiękowa przenosi do złotej ery muzyki rozrywkowej i powoduje duże uczucie nostalgii. Radiostacje oferują utwory, które dopełniają klimat lat 80-tych. Sam dobór utworów w mojej opinii jest trochę lepszy od tych z Vice City. Mogłaby posłużyć jako kompilacja hitów z tamtych lat. Każdy znajdzie coś dla siebie i wszystkie kawałki idealnie pasują do klimatu. Dobór aktorów pod voice-acting to klasa światowa. Głosy są bardzo dobrze nagrane i słychać przywiązywaną uwagę do dobrego nagrania. Nie ma odczucia, że któryś głos został źle dobrany do profilu postaci i zawsze tony wypowiedzi idealnie pasują do tego co akurat widzimy. Można w łatwy sposób wyczuć emocje i czasami dramaturgię wypowiadanych kwestii. Słychać, że to jest profesjonalnie nagrane, a nie zrobiony dubbing dla zasady.


Reasumując Rockstar Games dokonało rzeczy wręcz niemożliwej. Stworzyło Vice City Stories, które nie zawodzi klimatem, fabułą i swoją rozgrywką. Niełatwo było deweloperom zmierzenie się z uwielbianą przez wielu graczy częścią z 2002 roku, a ryzyko niepowodzenia było bardzo duże. Wyszli obronną ręką, dając graczom świetny tytuł. Z perspektywy lat, Vice City Stories nie zestarzało się ani trochę. Ciągle mam ochotę wrócić do VCS i robię to, bo naprawdę na to zasługuje. Jedyną bolączką jest sterowanie, a mianowicie brak drugiej gałki analogowej. Gdyby ona była to komfort rozgrywki znacząco by się poprawił. W tą grę warto zagrać choć problemem jest sprzęt, na który została wydana. Pierwotnie na PSP, potem reedycja na PlayStation 2. Rockstar może pokusi się o wydanie rocznicowe jak to miało miejsce z poprzednimi częściami. Tylko znów posiadacze PC obejdą się smakiem i raczej nie zanosi się, żeby pojawiła się na blaszakach.
 


oceny graczy
Świetna Grafika:
Jak na tytuł z PSP to graficznie prezentuje się świetnie. Obecnie może nie zachwycać, ale nadal nie kłuje w oczy.
Genialny Dźwięk:
Lata 80-te i wszystko w temacie. Nostalgia jest tu bardzo mocna.
Świetna Grywalność:
Można spędzać wiele godzin nie nudzą się. Jedynie praca kamery potrafi irytować. Pomimo tego to nadal bardzo grywalny tytuł.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Grand Theft Auto: Vice City Stories (PSP)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?