Cyfrowe duchy, wszczep nieśmiertelności i kolejna krucjata Johnny'ego czyli o czym opowie fabuła Cyberpunka 2077?
Rodzime CD Projekt RED przyjechało na targi E3 2019 w Los Angeles z solidnym arsenałem. Raz, że ujrzeliśmy fenomenalny pod kątem lore zwiastun CGI Cyberpunka 2077, a dwa, że pochwalono się naszpikowanym intrygującymi szczegółami zwiastunem rozgrywki z datą premiery, ustaloną na 16 kwietnia przyszłego roku. Wisienką na torcie jest angaż Keanu Reevesa, o czym branża i niektóre obszary poza nią, nie potrafią przestać mówić od kilku dni. Sama obecność gwiazdy Hollywood, przez pryzmat ról w filmach przeplatających się tematyką z Cyberpunkiem 2077, jest wielkim walorem marketingowym dla polskiej produkcji, lecz chciałbym się skupić na innej kwestii.
To, że Keanu Reeves występuje w Cyberpunku 2077 to jedno, ale w kogo się wciela i jak został po raz pierwszy ukazany to już o wiele bardziej fascynująca rzecz z perspektywy fabuły gry. Wygląda na to, że pewne elementy układanki zaczynają powoli wskakiwać na swoje miejsce i jeśli to prawda, możemy oczekiwać naprawdę intrygującej opowieści. Przed Wami garść przemyśleń odnoszących się do tematyki głównego wątku, jaka najprawdopodobniej zagości w Cyberpunku 2077.
“Srebrny w mózgu czip, wolnym czyni mnie. Gdy zespolony z metalem, dostrajam się…”
Powyższe słowa to nic innego, jak fragment kultowego utworu z repertuaru chrome-rockowego zespołu Samurai, którego liderem jest (czy też był) nie kto inny, jak rockman, buntownik i obecna twarz Cyberpunka 2077, Johnny Silverhand. Gość, do którego roli polskie studio zatrudniło Keanu Reevesa to jedna z legend Night City, na tyle kultowa, by cytowany fragment jego dzieła znalazł się na okładce podręcznika gry Cyberpunk 2020. Wspomniany kawałek, “Chippin In”, mogliśmy usłyszeć na opublikowanym w sieci demie gry, a także podczas pojawienia się aktora na konferencji Microsoftu w trakcie E3 2019. Z marketingowego punktu widzenia oraz z perspektywy DNA CD Projekt RED, wszystko pasuje jak ulał - promujemy grę idealistą, buntownikiem, kimś kto wychodzi naprzeciw stereotypom, co polska ekipa stara się w pewnym sensie reprezentować swoimi działaniami w branży.
Jak widać, firma podrzucała nam wskazówki dotyczące tematyki głównego wątku gry już przed rokiem. Logo zespołu Samurai to pierwsza charakterystyczna informacja, jaką ujrzeliśmy na zwiastunie Cyberpunka 2077, podczas zeszłorocznej edycji targów E3. W pierwszych sekundach zobaczyliśmy plecy V, głównego bohatera, z groźną, płonącą czachą na kurtce. Mamy do czynienia z rozbudowaną grą RPG, z wyborami i nieliniową fabułą, gdzie zadecydujemy o swojej aparycji, cybernetycznych modyfikacjach ciała, a także będziemy mogli wyrazić naszą postać ulubionym ubiorem. Dlaczego w takim razie studio RED od samego początku podrzucało nam symbolikę grupy Samurai na pierwszym planie, a nawet od kilku tygodni sprzedaje odzież z jej motywami w swoim nowo powstałym sklepie z gadżetami? Cóż, wygląda na to, że wspomniana wcześniej “płonąca czacha” to teraz coś w rodzaju kultowego medalionu Wilka, który służy jako symbol serii Wiedźmin. Informacje z targów E3 dowodzą, że Johnny Silverhand to fundament opowieści w Cyberpunku 2077 więc zastanówmy się, o co może tutaj chodzić.
Soulkiller, wojna z korporacją Arasaka i ukochana netrunnerka
Historia Johnny’ego Silverhanda to jeden z najsłynniejszych wątków opowieści ze świata NIght City. Nasz Rockman znany jest z tego, że zwyczajnie się nie cackał i podczas swojej wieloletniej kariery w muzycznym świecie Night City potrafił dopiec niejednemu. Johnny, jako uosobienie punkowego nastawienia pozyskał rzesze zwolenników, jawnie i odważnie uderzając tekstami swoich utworów w bezprawie, upadek moralności miasta, a przede wszystkim w megakorporacje. W cyberpunkowych dystopiach, zwłaszcza w tej autorstwa Mike’a Pondmitha, pociągają one za wszystkie sznurki i manipulują społeczeństwem za pośrednictwem masowych mediów. Jak łatwo przewidzieć, Johnny Silverhand się doigrał, co pociągnęło za sobą nieprzyjemne konsekwencje.
Geneza postaci Silverhanda sięga lat 90-tych w uniwersum Cyberpunka 2020. Tłem jego historii są działania pewnej tajemniczej koalicji, jaką utworzyły amerykańskie instytucje, takie jak CIA, NSA, FBI oraz DEA. Wspomniany “gang czworga” planował kierować Stanami Zjednoczonymi za plecami wybieranego przez naród prezydenta i przywrócić ekonomiczną świetność kraju. Sposób działania organizacji nie należał jednak do takich, jakie można by pochwalić. Było nim głównie manipulowanie opinią publiczną oraz konfliktami w Ameryce centralnej (dwie duże wojny) w celu wykreowania się na zbawcę narodu i uzyskania wpływów w Kongresie, przykładowo przez rzekome działania zapobiegające przemytowi narkotyków do kraju.
Na początku XXI wieku, pewien dziennikarz ujawnił jednak tajne dokumenty NSA, za co został po jakimś czasie zamordowany, lecz opinia publiczna poznała prawdę. Szczególnie dotknęło to żołnierzy, którzy uświadomili sobie, że zostali oszukani i narażali życie w walce o niesłuszną sprawę. Jednocześnie byli królikami doświadczalnymi korporacji testujących na nich zaawansowane cybernetyczne ulepszenia organizmu i chemiczne wspomagacze. Wśród żołnierzy narastał bunt i wielu z nich zdezerterowało z armii. Wśród tych, którzy odeszli był Johnny Silverhand, w którym odezwała się pewna idea, postanowił nadać sobie nową tożsamość, a jego życiową misją stała się krucjata przeciwko rządowym organizacjom oraz megakorporacjom.
Johnny oraz jego ukochana, Altiera Cunningham zostali wprowadzeni do fabuły Cyberpunka 2020 w scenariuszu zatytułowanym “Never Fade Away”. To właśnie działania Alt, zwanej również pod ksywką Gaia, mogą być jednym z kluczowych czynników, które prowadzą do opowieści bazowanego na nim, polskiego erpega. Alt jest bowiem niesamowicie utalentowaną netrunnerką, i żywą legendą hakerskiego półświatka. Jednym z jej najsłynniejszych osiągnięć jest zaawansowany program o nazwie “Soulkiller”, który początkowo miał formę pewnej wirtualnej przestrzeni, w której przechowywano sztuczne, cyfrowe osobowości. Dzięki talentowi Alt, oprogramowanie przerodziło się w coś przełomowego, gdyż było w stanie skopiować całą osobowość podłączonego do systemu człowieka i pozwolić jej niezależnie egzystować w środowisku cyberprzestrzeni. Stworzyła tak zwanego “ducha”.
W nowej formie, “Soulkiller” stał się dosłownie tym, o czym mówi jego nazwa, czyli zabójczym narzędziem - przerodził się bowiem w śmiercionośną pułapkę, choćby dla netrunnerów. Wyobraźmy sobie, że jeden z tego typu hakerów włamuje się do zabezpieczeń danej korporacji, która na jego nieszczęście posiada “Soulkiller”. Taki delikwent zostaje wyśledzony, skopiowany do bazy danych, następnie skasowany, bądź więziony w systemie, natomiast fizyczne ciało siedzące przed komputerem, do którego się podłączył, staje się bezużyteczne, pozbawione umysłu i najczęściej umiera. Z tego powodu technologia doczekała się kolejnej nazwy, jaką jest “pożeracz umysłów”. Netrunnerka odkryła również, że “ducha” można swobodnie przenosić między ciałem, a komputerowym środowiskiem, w jedną lub drugą stronę, dając zaczątek swego rodzaju “technologii nieśmiertelności”.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler