The Grand Finals 2015 - podsumowanie święta fanów World of Tanks!
The Grand Finals to największe wydarzenie eSportowe dla każdego fana World of Tanks. Podobnie jak w zeszłym roku, impreza zorganizowana została w Warszawie i przyciągnęła do tamtejszej hali Expo XXI tłumy ludzi. Jedni chcieli zobaczyć co tak widowiskowo reklamowane jest na dworcu centralnym i w wielu innych miejscach stolicy, inni przyszli dopingować swoje drużyny do zwycięstwa. Niezależnie od motywacji każdy znaleźć mógł coś dla siebie.
The Grand Finals podzielone zostało na dwa dni. W pierwszym 12 drużyn walczyło o to, aby wyjść z grup, w których się znajdowały. Tych było łącznie cztery, a w każdej po trzy ekipy, reprezentujące odmienne regiony naszego globu, m.in. Rosję i Wspólnotę Niepodległych Państw, Europę oraz Stany Zjednoczone. Pojedynki, co ciekawe, były dość jednostronne. Starcia zostały wcześniej dobrane w drodze losowania i najczęściej ścierały się ze sobą ekipy słabsze oraz znacznie mocniejsze. Na to przynajmniej wskazywały wyniki. Gro spotkań zakończyło się bowiem rezultatami na poziomie 5:1 albo 5:2. Nie oznacza to oczywiście, że potyczki były słabe. Co to to nie, emocje towarzyszyły każdemu meczowi – mimo iż większość faktycznie było dość jednostronnych.
Te niestety nieco opadały w momencie kiedy dochodziło do przerwy. Osobiście jestem świadom tego, że właśnie w ten sposób przebiegają pojedynki, niemniej jednak często zdarzało się, że narada pomiędzy poszczególnymi spotkaniami, łącznie z resetem ustawień komputerów trwała dłużej niż sama potyczka. Ciężko było mi też przetrawić komentatorów, którzy co chwilę zmieniali zdanie na temat tego, co komentowali. Raz dowiadywaliśmy się, że – przykładowo – Kazna Kru to drużyna stawiająca na taktykę, by następnie usłyszeć, że jednak lepiej radzą sobie w sytuacji totalnego chaosu, kiedy każdy wali w każdego. Nie było na szczęście tragedii i najczęściej dało się w miarę bezstresowo posłuchać tego, co przekazywali komentujący.
Starcia w pierwszym dniu przebiegały w miarę szybko. Mecz za meczem i tylko z drobnymi opóźnieniami, wynikającymi z problemów technicznych. Dwa pojedynki – o ile mnie pamięć nie myli – niestety zostały brutalnie przerwane. Jeden po kilku oddanych strzałach. Drugi na samym początku. Wyglądało to na jakieś problemy z siecią. Gracze nie mieli bowiem kontroli nad posiadanymi maszynami. Wszystkie zamierały w miejscu i nie chciały słuchać poleceń. Na szczęście nie były to jakieś wielkie niedogodności i błyskawicznie się z nimi uporano.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler