Diuna: Część druga - recenzja filmu. Przyprawa musi płynąć
Spektakularne widowisko jakim była pierwsza część Diuny znajduje swoją kontynuację w postaci drugiej części opowieści, która właśnie trafiła do polskich kin. Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, Diuna: Część Druga kontynuuje historię zaprezentowaną nam w pierwowzorze, jednocześnie serwując kolejne wątki z książki Franka Herberta.
Akcja drugiego filmu zaczyna się dokładnie w tym momencie, w którym "jedynka" żegnała nas napisami końcowymi. Paul Atryda próbuje odnaleźć się wśród podejrzliwego pustynnego ludu zamieszkującego Arrakis, przy okazji starając się zrozumieć nawiedzające go wizje. Chłopaka dręczy wiele tematów - od kwitnącego uczucia, poprzez rozterki moralne, aż po chęć zemsty na Harkonnenach, a nawet samym Imperatorze.
Nie ma sensu wdawać się w dalsze opisywanie fabuły, wyciąganie tutaj jakichś moralnych szczegółów czy przybliżanie każdej kolejnej postaci. Nie ma takiej potrzeby, bo każdy widz wyciągnie własne wnioski. W tej krótkiej recenzji chciałbym Was jednak zachęcić do wizyty w kinie, bo Diuna: Część Druga to film pod wieloma względami spektakularny. To wizualne, dźwiękowe i artystyczne arcydzieło. Kino przez wielkie K!
W drugiej Diunie zagrało praktycznie wszystko - od bardzo sprawnej gry aktorskiej, przez dobrze pociągnięty wątek fabularny, aż po fenomenalne sceny walki. Jeśli wrażenie robiły na Was wielkie Czerwie czy widowiskowe starcia na piaskowej planecie, to w części drugiej wszystko jest jeszcze bardziej monumentalne. Potężne wybuchy, latające fragmenty metalu, zapierająca dech w piersiach destrukcja. Wszystko to utrzymane w surowym, sterylnym wręcz klimacie - co buduje w widzu poczucie pewnego zaszczucia, ciągłej niepewności.
Nie traktujcie jednak drugiej Diuny jako typowego kina akcji - choć intensywnych scen zdecydowanie tu nie brakuje, większa część filmu to jednak ujęcia czysto fabularne. Nie ma mowy jednak o przynudzaniu - reżyserzy sprawnie wprowadzają do spektaklu kolejnych, coraz to bardziej intrygujących bohaterów, jednocześnie ciągnąc kilka wątków na raz. Czy można się tu pogubić jeśli nie czytało się książek? Raczej nie, choć warto przed seansem odświeżyć część pierwszą - która sprawnie wprowadzała nas w świat wykreowany przez Franka Herberta.
Satysfakcjonujący i wyniosły finał Diuna: Część Druga wyłącznie podsyca nastrój oczekiwania na kolejną, trzecią odsłonę. Widz wychodzi z kina z pewnym niedosytem (choć jednocześnie cieszy się z możliwości rozprostowania nóg - seans trwa prawie 3h!), będąc zarazem kinomanem spełnionym. Czując to, coraz rzadziej towarzyszące kinowym premierom uczucie, byłem autentycznie spełniony. Nie pamiętam kiedy ostatnio wychodziłem z kinowej sali tak zadowolony.
Nie przedłużając już - lećcie do kina.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler