Silent Hill - historia serii

Silent Hill 3
Silent Hill 3 zostało wydane w 2003 roku na konsolę PlayStation 2, a stanowi przypadek ciekawy o tyle, że początkowo tytuł ten miał być typową strzelanką na szynach, co zrywałoby z poprzednimi częściami, które były przecież survival horrorami z krwi i kości. Z koncepcji tej zrezygnowano na dosyć wczesnym etapie produkcji, a twórcy postanowili pozostać wiernymi korzeniom serii. Trzecia odsłona sagi stanowi bezpośrednią kontynuację “jedynki”. Jest to też pierwsza część cyklu, w której akcja nie toczy się tylko w tytułowym Cichym Wzgórzu, ale i w innych lokacjach. Bohaterką opowieści tym razem jest Heather Mason - córka Harry’ego Masona z oryginału, zaś wydarzenia co chwila odnoszą się do przygód protagonisty oryginału. Sama Heather to nastolatka, która zostaje mimowolnie wplątana w intrygę, w której główną rolę odgrywa tajemniczy kult, który chce się posłużyć dziewczyną, by sprowadzić na ziemię swoje bóstwo. Ciekawostkę stanowi tu fakt, że mocną inspiracją dla deweloperów w kontekście fabuły była twórczość Stephena Kinga oraz film Jacob’s Ladder.
Rozgrywka nie stawia na żadną rewolucję, a jedynie rozwija elementy dobrze znane z poprzednich części. Nadal kluczową rolę w zabawie odgrywa tu eksploracja lokacji, rozwiązywanie łamigłówek środowiskowych oraz walka z przerażającymi wrogami, którzy tak jak uprzednio, stanowią w pewien sposób odzwierciedlenie psychiki głównej bohaterki. W wypadku zagadek fajnym smaczkiem jest różnica między normalnym, a wysokim poziomem trudności. Na tym drugim bowiem do rozwiązania ich konieczna jest... znajomość sztuk Szekspira, co wydaje się ciekawym podejściem, ale dla niezaznajomionych z jego twórczością, a chcących większego wyzwania w walce może stanowić to sporą przeszkodę w podejściu do gry bez poradników.
Silent Hill 3 spotkał się ciepłym odbiorem zarówno ze strony krytyków, jak i graczy. Produkcja w dniu premiery zagarnęła oceny na poziomie 85/100, jak wynika ze średniej z serwisu Metacritic. Zachwalano przede wszystkim wyborny klimat grozy, intrygującą historię, porządną grafikę i udźwiękowanie, a także projekt lokacji. Jeśli chodzi o krytykę, tytuł najczęściej obrywał za długość opowieści oraz brak innowacji względem poprzedników. Nie zmienia to jednak faktu, że była to bardzo udana historia, będąca obecnie jednym z klasyków gatunku survival horrorów. Gracze sięgają po nią po dziś dzień.
Silent Hill 4: The Room
Między premierą trzeciej, a czwartej odsłony serii był zaledwie rok przerwy. Wynika to z faktu, że produkcja tej drugiej odbywała się praktycznie równolegle z “trójką”. The Room odbiega od korzeni marki przede wszystkim, jeśli chodzi o umiejscowienie wydarzeń. Akcja toczy się tu bowiem poza tytułowym Silent Hill i nie nawiązuje bezpośrednio do poprzedników. Trafiamy tu do fikcyjnego miasta znanego jako Ashfield. Wcielamy się zaś w postać Henry’ego Townshenda. Mężczyzna zostaje zamknięty w swoim mieszkaniu, a w trakcie próby wydostania się na wolność zaczyna przemierzać nadprzyrodzone światy. W trakcie swojej przerażającej przygody bohater przekonuje się również, że z jakiegoś tajemniczego powodu jest powiązany z nieumarłym seryjnym zabójcą - Walterem Sullivanem.
Zabawa w Silent Hill 4 przynosi sporo nowości względem poprzednich części cyklu. Nadal mamy tu do czynienia z survival horrorem akcji z trzecioosobową kamerą, ale struktura zabawy uległa pewnym zmianom. Przede wszystkim zastosowano strukturę hubu. Tytułowy pokój jest swoistym sanktuarium i to z niego wyruszamy na przygotowane przez twórców misje – przynajmniej przez pierwszą połowę gry. W drugiej dom nawiedzają duchy, które będą wysysać życie Henry’ego. Dodatkowo do dyspozycji mamy broń palną i białą, z czego ta druga może ulec zniszczeniu. W starciu z elementem paranormalnym będziemy musieli z kolei skorzystać z specjalnych naboi, by unieszkodliwić lub przegnać napotkane istoty. Reszta zabawy jest stosunkowo podobna do tego, co znamy z poprzednich części, poza faktem, że w trakcie rozgrywki często będziemy spotykać się z głównym antagonistą, czyli wspomnianym już Walterem Sullivanem. Seryjny zabójca pojawia się pod postacią zjawy, która spróbuje nas zabić w różnych momentach zabawy, a metody, które można stosować na inne duchy, na niego działają dużo słabiej.
Silent Hill 4 w momencie premiery spotkał się z dosyć mieszanym odbiorem ze względu na wprowadzone zmiany w stosunku do poprzednich odsłon, ale wciąż był oceniany nieźle (76/100 ze średniej na Metacriticu). Chociaż nie każdemu podobały się nowości fabularne czy gameplayowe, to ogólnie raczej chwalono ich implementację, która czyniła z The Room coś zupełnie świeżego.
Silent Hill 4: The Room stanowił koniec pewnej epoki, bowiem była to czwarta, a zarazem ostatnia odsłona serii, za którą odpowiadał oryginalny deweloper - Team Silent. Od tego momentu cykl Cichego Wzgórza czekały spore zmiany, które niestety nie zawsze szły w parze z jakością, a już na pewno nie zdołały nawiązać do bestsellerowej oryginalnej trylogii.
Silent Hill: Origins
Silent Hill: Origins wydane zostało w 2007 roku na PlayStation Portable, a za jego stworzenie tym razem odpowiadało Climax Action. Fabularnie Origins stanowi prequel do wydarzeń z oryginalnego Silent Hilla. Wcielamy się tu w postać Travisa Grady’ego, kierowcę ciężarówki, który jadąc nocną porą w pobliżu Cichego Wzgórza zauważa na ulicy ducha dziewczynki – znanej z “jedynki” Alessi. Próbując skręcić, niszczy pojazd, z którego po wypadku wysiada i zaczyna podążać za zjawą, trafiając w końcu do tytułowego miasteczka. Musi tam się zmierzyć ze swoją przeszłością, która przeradza się w istny koszmar nawiązujący do jego dzieciństwa: mutanty przypominające zdeformowanych rodziców Grady’ego; matkę, która próbowała zabić Travisa w młodości; oraz ojca, który popełnił samobójstwo po tym, gdy jego żona została skazana. Ponadto bohater spotyka na swojej drodze postaci znane z pierwszej części, jak chociażby wspomnianą Alessę, pielęgniarkę Lisę Garland, lekarza Michaela Kaufmanna oraz Dahlię Gillespie – matkę Alessi oraz członkinię miejscowego kultu dążącego do sprowadzenia na świat tajemniczego złego bóstwa.
W Silent Hill: Origins mamy połączenie klasycznej formuły rozgrywki z pokaźną dawką nowości. Jako Travis będziemy przemieszczać się między światem realnym (Silent Hill) oraz tzw. Other World - mroczną, odrealnioną wersją rzeczywistości, w której często poszukujemy przedmiotów kluczowych dla dalszego poruszania się po kolejnych etapach produkcji. Nasze działania w jednej krainie mają wpływ na drugą i na odwrót. Całość wchodzi w schemat polegający na eksploracji lokacji oraz walce z wrogami; a także poszukiwaniu kluczowych itemów niezbędnych do rozwiązania blokujących przejście łamigłówek i starciach z bossami. Powraca znana z jedynki latarka oraz radio sygnalizujące obecność wrogów, zaś z nowości warto wspomnieć o walce przy pomocy samych pięści, możliwości chwytania obiektów oraz systemie QTE pojawiającym się, gdy dorwą nas potwory.
Origins spotkało się z ciepłym przyjęciem, zgarniając średnią ocen na poziomie 78/100 wg serwisu Metacritic. Warto w tym miejscu przypomnieć, że przez cały czas mowa tu była o grze wydanej na PSP, na co wówczas zwracano szczególną uwagę, często wspominano bowiem o “imponującym osiągnięciu” jakim było przeniesienie znanej marki na urządzenie przenośne. Ogólne wrażenia graczy wskazywały na to, że dostaliśmy naprawdę ciekawą propozycję, jak na PSP, lecz gra sama w sobie niestety nie rozbiła banku. Mimo wszystko tytuł ten jest udany, będący swoistą gratką dla fanów mobilnego grania.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler