Wielcy branży gier - historia FromSoftware


zubal22 @ 11:51 28.06.2022
Filip "zubal22" Sudoł

Od wypadku samochodowego, przez firmę zajmującą się oprogramowaniem biurowym, po miano jednego z najlepszych deweloperów w branży gier. Jak niemal nieznane studio z Tokio utworzyło praktycznie nowy gatunek i zapisało się na zawsze w historii wirtualnej rozrywki? Poznajcie losy ekipy odpowiedzialnej za serie Armored Core, Dark Souls oraz Elden Ring. Przed Wami historia FromSoftware!

Szczęśliwy wypadek


FromSoftware zostało założone przez Naotishiego Zina, Japończyka, który z początku w ogóle nie planował podobnej inwestycji. Sama firma powstała przez… wypadek samochodowy, w którym udział miał nasz bohater. Nieszczęśliwe zdarzenie, prawda? Nie do końca, bowiem mężczyźnie nic poważnego się nie stało, a po samym zdarzeniu postanowił dobrze przemyśleć, na co przeznaczyć pieniądze, które miał wówczas otrzymać w ramach ubezpieczenia. Zdecydował się je zainwestować, co zresztą okazało się naprawdę świetną decyzją, tak dla Zina, jak i – na co jednak trochę trzeba było poczekać – środowiska graczy.

Nowo powstała w 1986 roku firma z siedzibą w Shibuyi (dzielnicy Tokio), początkowo nie miała nic wspólnego z grami komputerowymi. Działalność FromSoftware opierała się wtedy głównie na tworzeniu oprogramowania biurowego, zaś pomysł na wejście do branży growej pojawił się dopiero w 1994 roku, kiedy pierwsza produkcja firmy – początkowo tworzona z myślą o komputerach osobistych – miała zagościć na konsoli PlayStation. Sony przeprowadzało wówczas swoją małą rewolucję. Powszechnie używane w konsolach kartridże zaczęły ustępować miejsca pojemniejszym, tańszym i bardziej przyszłościowym płytom CD, zaś sam popularny „szarak” swoimi możliwościami rozpalał wyobraźnię u wielu nowych deweloperów, którzy mieli okazję wykazać się tworząc na nowy potężny sprzęt. Tak też było w przypadku FromSoftware, które w ramach swoich początkowych wojaży w świecie gier, opracowało pierwszego RPG-a w erze PlayStation. Tak też powstała gra, która stanowiła swoistego protoplastę dla gatunku soulslike’ów, czyli King’s Field.

Co ciekawe – ze względu na brak wydania pierwszego KF na Zachodzie – oryginalne King’s Field II oraz King’s Field III w Stanach miały inne tytuły. „Dwójka” w ogóle nie dostała numerka, zaś „trójka” została przechrzczona na część drugą. Można by powiedzieć: typowy zabieg w tamtych czasach, gdy Japończycy wydają swoje gry poza ojczyznę. Poza tym, to chyba jedyne, co wyraźnie wyróżnia się, gdy omawiamy te produkcje. Każda kolejna cześć stanowiła rozwinięcie formuły swego poprzednika, a zatem w każdej głównymi elementami gameplayu były: perspektywa pierwszoosobowa, walka w czasie rzeczywistym, rozwiązywanie łamigłówek środowiskowych oraz eksploracja. I ten rozwój jest naprawdę widoczny. King’s Field II (trzymamy się oryginalnego nazywania każdego wydawnictwa) był pod każdym względem lepszy od oryginału. Większy, ładniejszy, bardziej różnorodny, znacznie przyjemniejszy gameplayowo, a także nadal cholernie trudny. Recenzje były całkiem dobre i chociaż gra miała swoje wady to ostatecznie nieźle się przyjęła... także poza Japonią. Zresztą King’s Field III złą produkcją również nie był. Starał się podrasować nieco formułę FromSoftware na ten cykl, ale ostatecznie spotkał się z nieco gorszym odbiorem od „dwójki”. Negatywnie opisywano przede wszystkim modyfikacje w systemie walki. Nie zmienia to jednak faktu, że marka się przyjęła oraz zebrała niewielkie, za to zaangażowane środowisko fanów. W czasach, gdy na rynku gier RPG rządziło Final Fantasy, a Fallout, czy Baldur’s Gate dopiero się rodziły, Japończycy starali się zawojować branżę innym, bardziej hardkorowym podejściem do tematu. Bo to przy tej serii, opracowanej 25 lat temu, powstały podwaliny pod coś, co obecnie nazywamy gatunkiem soulslike.

W erze pierwszego PlayStation FromSoftware miało jeszcze parę gier, które warte są wzmianki. Mowa tutaj, chociażby o Shadow Tower, będącym bardziej wariacją King’s Field, niż czymś zupełnie nowym oraz o duologii Echo Night, będącej w zasadzie… przygodówką, której akcja miała miejsce w nawiedzonym domu. Bez dwóch zdań najważniejszą dziełem Japończyków tym okresie, poza wspomnianymi wcześniej RPG-ami, był skupiający się na tematyce mechów Armored Core.

Wydany w roku 1997 Armored Core rozpoczął wieloletnią serię, której kolejne odsłony przez lata przewijały się w katalogu firmy, debiutując pomiędzy nowymi RPG-ami. Pierwsza część miała swoją premierę w erze PlayStation i doskonale wstrzeliła się w czas, gdy tematyka mechów miała bardzo mocną pozycję. Na topie był wtedy chociażby legendarny MechWarrior, a samo BioWare, o czym wspominaliśmy w poprzednim tekście z cyklu, debiutowało z Shattered Steel, kolejną grą z tego gatunku. Bardzo popularny wówczas motyw zarówno w Stanach, jak i Japonii porwał wielu entuzjastów gier z mechami. W Armored Core zachwycało imponujące środowisko 3D, bogaty i emocjonujący gameplay oraz różnorodne możliwości customizacji naszych machin bojowych. Fani gatunku bardzo szybko polubili się z nowym tytułem FromSoftware oraz jego spin-offami, które wyszły niedługo po oryginale (tj. Project Phantasma oraz Master of Arena), a sama seria powoli stawała się dla wielu wręcz obiektem kultu. Ba! Armored Core doczekał się nawet własnej, regularnie publikowanej rubryki w popularnym w tamtym czasie magazynie Tips & Tricks, który również nieraz umieszczał na swoich łamach zdjęcia mechów zaprojektowanych przez graczy. Sukces, jaki Japończycy osiągnęli, był znaczny, ale nie oznaczał, że nagle porzucą tworzenie gier RPG. Wręcz przeciwnie.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBarbarella.   @   13:31, 29.06.2022
Wypadek samochodowy twórcą sukcesu ? A ten drugi uczestnik zdarzenia nic z tego nie ma ? Japończycy są dziwni . W USA nie do pomyślenia , tam FromSoftware byłoby ciągane po sądach przez tego drugiego wypadkowicza.
0 kudosDirian   @   19:10, 30.06.2022
Bez wątpienia jedni z najbardziej utalentowanych deweloperów w historii. Cała seria Souls + Bloodborne + Elden Ring to dla mnie pokaz niesamowitego talentu i pasji, z jaką zostały przygotowane te gry. Oczywiście Sekiro też można dopisać do tej listy (w inne tytuły nie grałem). Jak się zestawi te produkcje do tasiemców wypuszczanych przez Ubisoft czy EA, to są to wręcz dwa różne światy.

Nie da się jednak ukryć, że teraz przed From Software duże wyzwanie. Elden Ring wprowadziło otwarty świat, ale jednak wszystko inne było do bólu Soulsowe. Kolejna gra powinna wnieść większe nowości - choć może nie aż tak drastyczne jak w Sekiro.

0 kudosLucas-AT   @   18:28, 01.07.2022
Cytat: Dirian
Nie da się jednak ukryć, że teraz przed From Software duże wyzwanie. Elden Ring wprowadziło otwarty świat, ale jednak wszystko inne było do bólu Soulsowe. Kolejna gra powinna wnieść większe nowości - choć może nie aż tak drastyczne jak w Sekiro.


Mogliby teraz postawić na porządną fabułę i dialogi. Po 150h w Elden Ring zaczęło mi tego mocno brakować. Wiem, że tajemniczość tego świata jest nieodłączną cechą Soulsów, ale mogłoby wyjść z tego ciekawe połączenie. Redom się udało połączyć otwarty świat z wciągającą historią w Wiedźminie 3, a więc chciałbym by i From Software postawiło taki krok naprzód. Nie musi być znów otwarty świat, ale taka nowość by się przydała. Problem jest taki jednak, że Japończycy nie potrafią za bardzo stworzyć gry z dobrymi dialogami. Zwykłe kolejne Soulsy już nie przejdą, chyba że będzie to Bloodborne 2. Uśmiech
0 kudosguy_fawkes   @   17:43, 26.07.2022
Moja przygoda z ich grami zaczęła się od pecetowej wersji Dark Souls, która zaszczepiła we mnie miłość do soulslike'ów i od tego momentu zaliczyłem już poza jedynką oryginalne Demon's Souls, Dark Souls 2 i ostatnio Bloodborne'a z dodatkiem. Fakt, DS2 było drobnym spadkiem formy, ale i tak grało mi się w nie świetnie, a tylko tutaj w całej serii przeciwnicy mają skończoną ilość respawnów. Niemniej póki co trzymam się wyłącznie gier od From Software, choć kiedyś planuję zająć się The Surge (setting strasznie mi się podoba), The Fallen i Mortal Shell, które jest dostępn w Game Passie, ale to dopiero po Dark Souls III i Elden Ringu - te cierpliwie czekają już na swoją kolej na półce.