KOBIETA NIE*NORMALNA
- Co to jest?! To chore! - mamrocze. Głos mu drży, a twarz przybiera purpurę.
- Chyba się nie boisz? - ironicznie syczę, wyszczerzając nienaturalnie zęby w formie krzywego uśmiechu. Dotrzymasz mi towarzystwa? A może chcesz spróbować?
- Muszę już iść - buczy. Zrywa się i kieruje do wyjścia. - Żegnam! Zostawiam cię z ukochaną zabaweczką. Znika za drzwiami. Kiedy wychylam się za nim, słyszę ciche:
- Jesteś nienormalna...
- Baw się dobrze! - krzyczę i zamykam drzwi.
Nienormalna = nietypowa? Chora psychicznie? Czy tylko dziewczyna grająca, jeszcze całkiem niedawno ewenement niektórych środowisk i for internetowych? Zacofanie czy zamierzona nietolerancja? Obecnie nie rzuca się w oczy jak Doda, "Vs" nie jest tak agresywny, bardziej stonowany i większość płci brzydkiej akceptuje taką kolej rzeczy. Przecież nie różnimy się tak bardzo między sobą, każda z płci ma dokładnie takie samo zdanie o drugiej. Co nas szufladkuje w innych kategoriach, to budowa fizyczna i psychika - mamy mocniejszą ;). Razem uwielbiamy stymulować się widokiem strachu czy akcji, znajdujemy perwersyjną przyjemność grzeszenia w traumatyczne propozycje developerów. Mało tego, nawet znajdujemy wspólny język, możemy być twardym do pokonania rywalem. Wiadomo nie od teraz, że płeć piękna nie tylko gustuje w cukierkowych Simsach czy domowym karaoke, ale kiedy trzeba, stanowczo i bezlitośnie napiera w strategiach, strzelaninach i mordotłukach, a i bywa, że jest w tym lepsza.
Nasunęła mi się "Wielka Akcja" pewnego magazynu, przeprowadzona w lutym 2003 roku pod nazwą ZŁAP KONTAKT, w której pojawiło się aż kilka żeńskich nicków, to i tak sukces. Po roku druga edycja i jeszcze mniej białogłowych. Zaliczyć ją można do innowacyjnego pomysłu, żeby tylko podsyłane dane były pisane przez osoby zainteresowane, w moim przypadku był to niezdrowy żart "nadtroskliwych" przyjaciół. Nic nie wiedziałam - do czasu. Zakosztowałam jednak ciekawych znajomości, kilka utrzymuję i co jakiś czas odświeżam. Często wspominam z uśmiechem sympatyczne momenty, nocne konwersacje na odległość do samego rana, kiedy to np. zadzwonił "cierpiętny men", umówiliśmy się na taką samą pozycję, jaką była trzecia część SILENT HILL. Godzina była niemłoda, a on piszczał, że się boi i potrzebuje pampersa. Ja, słabsza płeć, służyłam jemu wsparciem. Kontaktowaliśmy się raz po raz, kiedy tylko miał problem z "psychiką". Żartowaliśmy, żeby nieznacznie rozświetlić kąty i rozluźnić zaciśnięte szczęki. Było zabawnie. Znajomi "oprawcy" dostali za swoje, też zrobiłam im niezgorszy kawał.
Na pewnym portalu filmowym poznałam niesamowitą wprost osobowość, uwiodłam go nienormalnością ;). Nie tylko chłonie takie jak ja gatunki, ale ma podobne zainteresowania muzyczne, no i uwielbia oddawać się nocnym ucieczkom w świat wirtualnej kanonady przygód. Kiedy nie ma nic w TV i na film DVD natchnienia, mówi:
- Bierz się za rudą czy zombiaki.
Siada wtedy przy kompie i już wiem, że przyciąga go jakaś kochanica - strategia, o którą nie jestem zazdrosna, przecież mam swego Altaira. Razem wyszukujemy najlepsze tytuły z "kopem" - godne naszym wymaganiom, a i w kupowaniu prezentów jest wygodnie, bo kiedy dostaje grę z listy najbardziej pożądanych, o wiele bardziej się cieszy niżby zobaczył bokserki w serduszka czy oryginalną wodę. Jestem szczęściarą i dla niego - wyjątkowa.
Zamierzamy oddawać się tej wspólnej pasji na przekór krążącym stereotypom, dopóki będziemy w stanie trzymać warkocze konsolowych kusicielek, w pomarszczonych, trzęsących się dłoniach.
■ planująca założenie rodziny & mająca męża, dzieci, zajmująca się domem, tylko: pranie, sprzątanie, praca... i wydech :) (niemal jak 4 fazy silnika)".
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler