Recenzja serialu Wiedźmin - czy amerykański Geralt daje radę?

Gry z serii Wiedźmin na pewno pomogły w promocji dzieła Andrzeja Sapkowskiego, czyli książek opowiadających historię Geralta z Rivii. Prawdopodobnie ze względu na Wiedźmin 3: Dziki Gon firma Netflix postanowiła opracować serialową adaptację literackiego tworu, a jako że premiera pierwszego sezonu historii już za nami, postanowiłem napisać kilka słów na jego temat.
Na wstępie chciałbym podkreślić, że książek Andrzeja Sapkowskiego nigdy nie miałem czasu przeczytać. Kilkakrotnie do nich podchodziłem, ale póki co nie byłem w stanie się im na spokojnie poświęcić. W związku z tym poniższa recenzja będzie napisana z perspektywy zwykłego widza (tudzież gracza), nie posiadającego zbyt szerokiej wiedzy na temat źródła. Jeśli się to w przyszłości zmieni, napiszę drugi artykuł albo po prostu zaktualizuje niniejszy.
Przechodząc do sedna, pierwszy sezon serialowego Wiedźmina to w sumie 8 odcinków. Każdy trwa mniej więcej godzinę, a w trakcie całości mamy do czynienia z trzema przeplatającymi się wątkami fabularnymi. Jeden poświęcony jest Ciri, w drugim obserwujemy poczynania Yennefer oraz innych czarodziejek, a w ostatnim widzimy co kombinuje Geralt z Rivii, zwany także Rzeźnikiem z Blaviken.
Wątki zostały poprowadzone w ciekawy sposób, ale ich wzajemne przeplatanie się potrafi wzbudzić nieco zamieszania. Chodzi o to, że autorzy przenoszą nas w czasie. Jesteśmy w „teraźniejszości”, by za moment przenieść się wstecz i obserwować wydarzenia, jakie doprowadziły do ataku Nilfgaardu na Cintrę. Niby można się domyślić, że scenarzyści skaczą pomiędzy różnymi okresami, ale sugestie o tym nas informujące są zbyt subtelne – wystarczy jakąś pominąć, aby na moment się pogubić. Nie mówię oczywiście, że filmowcy mieli nam wielkim napisem obwieszczać zmianę ram czasowych, ale może jakoś inaczej to podkreślić. Tak czy inaczej, może się okazać, że serial będziecie musieli obejrzeć raz jeszcze, aby w pełni go ogarnąć.
Serialowa opowieść wzorowana jest oczywiście na tej z książek i wydaje mi się, że poprowadzono ją całkiem nieźle. Jest dość surowo i brudno, choć mam wrażenie – na podstawie tego, co udało mi się przeczytać – że literacki Geralt jest zdecydowanie bardziej wygadany (jak ten growy). Tutaj zrobili z niego zbytniego mruka. Najbardziej brakowało mi jego ciętych ripost, których przecież nie szczędzono także fanom wirtualnej rozrywki. W grach i książkach (choć to wiem z opinii innych) jest też dużo problemów społecznych, ale jeśli o to chodzi jestem w stanie przymknąć oko. Wiadomo że do serialu wszystkiego nie da się zaadaptować, szczególnie biorąc pod uwagę wszechobecną poprawność polityczną – o której nie mam ochoty się zbytnio rozpisywać, bo jest czymś w dzisiejszych czasach nieodzownym.
Największe obawy, jeśli chodzi o telewizyjnego Wiedźmina, miałem w przypadku postaci głównego bohatera. Wydawało mi się, że Henry Cavill nie będzie zbytnio pasował do roli Geralta – był po prostu zbyt „idealny”. Na szczęście aktor świetnie wpasował się w postać, którą odgrywa i uważam, że filmowcy trafili w jego przypadku w dziesiątkę. Nie mam żadnych zastrzeżeń do sposobu w jaki gra, a jako że jego opowieść rozkręci się dopiero w sezonach kolejnych, już teraz nie mogę się doczekać ich premiery. Cavill sprawdza się naprawdę wyśmienicie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler