Marvel’s Avengers zapowiedziano oficjalnie nieco ponad rok temu, choć pierwsze informacje na temat przedsięwzięcia, zwanego początkowo The Avengers Project, krążyły w sieci na długo przed jego prezentacją. Jako że do premiery zostało już tylko kilka tygodni, spisaliśmy nasze wrażenia z obcowania z nim. Mieliśmy szansę na to ze względu na zorganizowane przez wydawcę, firmę Square Enix, beta testy.

Beta przygotowana przez deweloperów ze studia Crystal Dynamics była dość bogata, jeśli chodzi o zawartość. Podczas testu dało się sprawdzić swoisty prolog, misje fabularne, misje przeznaczone dla trybu współpracy oraz wyzwania. Po spędzeniu z produkcją mniej więcej trzech godzin, jestem optymistycznie nastawiony do tego, co czeka nas po premierze zaplanowanej na początek września bieżącego roku. Jednocześnie mam pewne obawy co do tego, czy gra będzie w stanie przytrzymać graczy na dłużej.

Na wstępie nadmienić wypada, że Marvel’s Agengers to przedstawiciel gatunku looter shooter. Choć samego strzelania jest tu stosunkowo niewiele, założenia przedsięwzięcia są podobne do tych, jakie znaleźć można między innymi w Destiny oraz Anthem. Mamy więc fabularne misje, które możemy realizować w pojedynkę albo w ramach trybu współpracy, a prócz tego wykonujemy różne zadania poboczne i wyzwania. Wszystko wykonujemy z pomocą szerokiego grona super bohaterów znanych m.in. z filmów Avengers, gromadząc doświadczenie, rozwijając ich umiejętności oraz usprawniając wyposażenie.

Już w prologu widać, że twórcy dużo czasu poświęcili na to, by dopieścić oprawę wizualną oraz system walki. Każdego herosa odwzorowano z dbałością o najmniejsze nawet detale, a dostępne dla niego ciosy, tudzież ataki, odpowiadają temu, co znamy z filmów i komiksów. Pojedynki są dzięki temu ciekawe i dynamiczne, choć jednocześnie trochę chaotyczne - czasem na ekranie dzieje się zbyt wiele. W niektórych momentach w kość dawała też kamera, a rezultat był taki, że sukcesem do zwycięstwa było mashowanie przycisków. Uważne i precyzyjne dobieranie ataków potrafiło momentami schodzić na drugi plan.

Na szczęście nie było tak zawsze. Marvel’s Avengers wymaga pewnych umiejętności i odrobiny taktyki, by wygrać. Przeciwnicy, przynajmniej w początkowych etapach, potrafią zaskoczyć, a ich wyposażenie sprawia, że musimy dopasowywać do nich ataki. Nie możemy cały czas wciskać jednego przycisku i liczyć na to, że „jakoś to będzie”. Mocne ataki niszczą np. specjalne bariery ochronne wrogów, szybkie nadają się do siania spustoszenia wśród większych grup oponentów, a dystansowe (np. miotanie kamieniami przez Hulka) pomagają nam się pozbyć oponentów, którzy ostrzeliwują nas z „bezpiecznej dla siebie” odległości.

Ciosy, w zależności od tego, kim gramy, są różne, choć nie zawsze odpowiednio zróżnicowane. Mam wrażenie, że Czarna Wdowa, Thor oraz Hulk walczą dość podobnie, a różnice pomiędzy nimi są nieco zbyt kosmetyczne. Powiewem świeżości jest Kapitan Ameryka oraz Iron Man, ale ze względu na charakterystykę projektu, nie da się zawsze grać wybranym herosem, chyba że nastawimy się na zabawę singlową. W sieci wybieramy pośród aktualnie dostępnych postaci, wszak nasz ulubieniec może być już zajęty.