Producenci Dishonored chcieli uniknąć 'dogmatycznych tropów', w tym starć z ogromnymi bossami
Różne trendy kierują branżą gier wideo. Kiedyś były produkcje długie, wymagające i trudne.
Materdea @ 06.10.2012, 10:55
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨💻
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
pc, ps3, xbox 360
Różne trendy kierują branżą gier wideo. Kiedyś były produkcje długie, wymagające i trudne. Bo tak wszyscy robili i takie konwenanse zostały przyjęte. Dzisiaj takim "dogmatem" (jak pięknie to określił jeden z twórców Dishonored - Harvey Smith) są starcia z ogromnymi bossami. Deweloperzy z Arkane Studios nie chcieli wielkich szefów poziomów w swojej grze, uważając że jest to zbyt oklepany motyw. Oznajmił to właśnie Harvey serwisowi Kotaku.
"Chodzi o to, że jesteśmy bardzo świadomi tropów w grach wideo, które są skutkiem lenistwa, szczerze mówiąc. Lepszym określeniem wydawałoby się 'trzymanie się dogmatów'. Wiesz: jest boss, odsłania swój słaby punkt, musisz uderzyć go trzy razy, a potem zrobić to ponownie."
"Nigdy tak naprawdę nie czułem potrzeby wprowadzania monstrualnych bossów. (...) Jedną z moich ulubionych gier wszech czasów jest Shadow of the Colossus. Jeśli podliczysz wszystkich bossów, to zobaczysz, jak wspaniale można podejść do tego zagadnienia i zrobić z tego całą grę."
Smith odniósł się także do nazywania stylistyki, w jakiej utrzymany jest Dishonored. O ile wcześniej mówiono o nim, że jest to retro-przyszłość (co wolał sam twórca), to teraz przyzwyczaił się do określenia "steampunk". Projektanci - Viktor Antonov (Half-Life 2) oraz Sebastien Mitton (BioShock 2) - tworząc kolejne elementy po prostu robili swoje. Wtedy społeczność zaczęła określać ich prace mianem steampunku.
Dishonored już niedługo zawita na półkach sklepowych - 12 października na PC, X360 oraz PS3. Zapowiada się coraz ciekawiej!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler