Pro Evolution Soccer 2017 - testujemy wersję demonstracyjną
Gra skrzydłami to najskuteczniejszy sposób na dotarcie pod bramkę drużyny przeciwnej. Linię pomocy pokonujemy szerokim, prostopadłym podaniem do osamotnionego skrzydłowego - rozklepywanie środkiem to strata czasu - a minięcie bocznego obrońcy do wymagających wyzwań nie należy. Sztuczna inteligencja w nagminny sposób gra "na raz", łapie dziwne głupawki i daje się nabrać na proste przyspieszanie i zwalnianie biegu, zwykłe przełożenia piłki i zmiany kierunków, czy niezbyt skomplikowane dryblingi (mowa o poziomie Superstar).
W nowym Pro Evo możemy więc grać prostą piłką, konstruując podręcznikowe akcje. Gra nie wymaga od nas zbyt często wyczuwania dobrego momentu na wyprowadzenie udanej akcji, jak to miało miejsce przed rokiem. Członkowie naszego zespołu nieustannie wystawiają się na dogodne pozycje, co jest plusem, lecz, z drugiej strony, nie musimy szybko reagować, aby posyłać do nich udane zagrania. Całość wydaje się bardziej uproszczona i przystępna, ryzyko popełnienia błędu jest mniejsze. Sporo, nawet tych bardziej odważnych zagrań z naszej strony, zaskakująco sprawnie trafia do celu – po prostopadłym zagraniu górą do Suareza napastnik walczący bark w bark aż z trzema obrońcami przejął z łatwością podanie, nawet nie tracą rytmu biegu.
Niezbyt optymistycznie nastraja również obserwowanie jak szybkość zawodników rozdaje karty na boisku. Grając FC Barceloną zyskamy zabójczą broń – Messiego. Mankament, z którym jakiś czas temu twórcy sobie poradzili, ponownie daje się we znaki. Po przejęciu kontroli nad Argentyńczykiem możemy sobie pozwolić na wiele, a dzięki precyzyjnej mechanice, omijać przeciwników jak pachołki nawet gdy jest gęsto. Do takiej zabawy wystarczy bardzo szybki zawodnik, a oczywistym jest, że w pełnej wersji znajdziemy co najmniej kilkunastu takich cyborgów. Balans w nowym PES'sie to najważniejsza rzecz na liście, którą należy poprawić.
Na dokładniejszą analizę produkcji Konami przyjdzie czas przy okazji recenzji, gdyż obecnie nie wszystkie elementy mogą prezentować swą ostateczną jakość. Wersja demonstracyjna dała próbkę przyjemnej i dopracowanej piłkarskiej zręcznościówki, z mniejszym naciskiem na symulację, względem roku poprzedniego. Jak na ten moment, tytuł zapowiada się na dobry materiał pod pojedynkowanie się z innymi graczami. Gdy zaś nad jedną z drużyn przejmuje kontrolę sztuczna inteligencja, mankamenty nowego PES'a stają się widoczne. Pro Evolution Soccer 2017 nie zapowiada się więc na rewolucję, lecz gdy Konami zakasa rękawy i wyeliminuje niedoróbki oraz poprawi balans rozgrywki możemy liczyć na dobrą produkcję. Wątpię jednak żeby programiści zdążą to uczynić w dwa tygodnie, bowiem tyle dzieli nas od premiery.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler