Niedocenione, zapomniane, pominięte #2 - w co jeszcze warto zagrać na Xboksie 360?
Mirror's Edge
Data premiery na świecie: 11.11.2008
Data premiery w Polsce: 14.11.2008
Średnia ocen na Metacritic.com: 79 (X360)
Prawdopodobnie sztandarowy przykład niedocenienia i zapomnienia ostatnich lat. Produkcja zdecydowanie wyróżniająca się nietypowym schematem rozgrywki, giwery i zdarzające się od czasu do czasu wymiany ognia, które notabene można w ogóle ignorować i ukończyć grę bez wystrzelenia choćby jednego naboju, to tak naprawdę dodatek. Prawdziwym daniem głównym jest parkour, czyli innymi słowy przemieszczanie się z punktu A do punktu B w jak najszybszym czasie, wykonując przy tym dość ekwilibrystyczne skoki, ślizgi i inne zapierające dech w piersiach ewolucje. Imponuje także fantastyczna oprawa wizualna, którą po dziś dzień wielbię i uznaję za majstersztyk graficzny - surowy, ale technicznie idealny. Poza tym, nie oszukujmy się, Mirror's Edge jakby stworzone zostało pod sterowanie za pomocą pada, a że ten od Xboksa jest zdecydowanie najlepszym dostępnym na rynku, pozostaje tylko zaopatrzyć się w jeden egzemplarz. Szczególnie zaś mając na uwadze zapowiedzianą premierę "dwójki".
Prey
Data premiery na świecie: 11.07.2006
Data premiery w Polsce: 15.08.2006
Średnia ocen na Metacritic.com: 79 (X360)
Z wielką przyjemnością prezentuję Wam shooter numer jeden na mojej liście „naj”. Prey ma wszystko to, czego każdy, nawet najbardziej wymagający, gracz powinien wymagać od świetnego FPS-a – masakrowanie obcych, ciekawe pomysły, wartką akcję, niezgorszą fabułę i (przynajmniej w momencie premiery) świetną oprawę audiowizualną. Produkcja Human Head Studios opierała się na systemie portali oraz nieśmiertelności głównego bohatera, co czyniło go idealnym kandydatem do walki z najeźdźcami z kosmosu. Dodajmy do tego także praktycznie dowolną zmianę grawitacji w pomieszczeniach, po której niejednemu graczowi zakręci się w głowie, wspomniane wyżej portale (notabene użyte dużo wcześniej, niż w popularnym Portalu), kozackie giwery oraz fantastyczny soundtrack autorstwa mistrza Jeremy'ego Soule'a, a Prey, mimo ośmiu już lat na karku, moim zdaniem nadal jest mocnym graczem wśród FPS-ów tej generacji. Co więcej, to właśnie ten tytuł stanowi swego rodzaju prototyp Duke Nukem Forever – pierwsze informacje na jego temat wypłynęły w zamierzchłym roku 1995.
Ridge Racer Unbounded
Data premiery na świecie:
Data premiery w Polsce:
Średnia ocen na Metacritic.com: 71 (X360)
Swego czasu miałem przyjemność recenzować ów tytuł i, choć moje wrażenia były raczej pozytywne, mam wrażenie, że o serii Ridge Racer większość graczy już zapomniała. Unbounded miało być wielkim powrotem do świetności marki, mimo że krytycy posądzili grę o brak wyrazistego charakteru i ogólną nijakość. Ja do całego zestawu dołożyłbym także kantującą na prawo i lewo sztuczną inteligencję, lecz poza tym – hulaj dusza, piekła nie ma! Poczucie prędkości jest naprawdę świetnie odwzorowane, acz zbyt karkołomna jazda oznacza częste rozbijanie samochodów w drobny mak. Konkurencja Frag Attack, w której taranujemy praktycznie wszystko w zasięgu wzroku, jest szalenie satysfakcjonująca, bo przerywana co kilka sekund soczystym, ale nieco przydługawym odpowiednikiem kill-cama z gier akcji. Edytor tras to absolutny majstersztyk, w dodatku bardzo intuicyjny. Już w kilka dni po premierze można było się ścigać na setkach fanowskich tras, co znacząco wpływało na żywotność Unbounded. No i ta muzyka Skrilleksa w głośnikach – nic tylko gnać!
Shadows of the Damned
Data premiery na świecie: 21.06.2011
Data premiery w Polsce: 24.06.2011
Średnia ocen na Metacritic.com: 76 (X360)
Jeden z bardziej zwariowanych shooterów z perspektywy trzeciej osoby ostatnich lat. Mordowanie demonów i ich sługusów dawno nie było tak satysfakcjonujące, nie tylko ze względu na niezwykłego kopa niektórych giwer i zmuszający do dynamiki system mroku, ale także z powodu wszechobecnego humoru. Co prawda większość z żartów i gagów ma charakter nieco seksistowski, ot, chociażby rewolwer Boner (z ang. „gafa”, ale także „wzwód”), który w jednym z etapów nagle urasta do niebotycznych rozmiarów, ale ten sposób przesadzenia i wyolbrzymienia powinien być znany wszystkim fanom studia Grashopper Manufacture. Goichi Suda to wszak pewność, że dana gra będzie odstawała od całej reszty jej gatunkowo podobnych. Jeśli szukacie shootera, ale zdecydowanie różniącego się choćby od Gearsów, warto dać Shadows of the Damned szansę. Tym bardziej, że cena na serwisach aukcyjnych do wysokich nie należy.
To tyle, jeśli chodzi o drugą część zestawienia. Kolejnego, ostatniego już niestety, oczekujcie za tydzień. Tymczasem zapraszam do dyskusji na temat gier niedocenionych i zapomnianych, lub też w ogóle na temat w co jeszcze warto zagrać na poczciwym Xboksie 360 przed premierą jego następcy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler