Gra w lekturze - Diablo III: Gdy Zapada Ciemność, Rodzą się Bohaterowie


Zidan @ 19:28 17.09.2013

Diablo III choć nie prowadzi tak bujnego życia, jak jego kultowy poprzednik, Blizzard mimo to cały czas próbuje eksploatować swój produkt na możliwie różnorodnych polach. Niedawno Marcin testował wersję konsolową „trójki”, na Gamescomie zapowiedziano pierwsze duże rozszerzenie do gry, w Polsce zaś, firma Fabryka Słów wydała kolejną książkę osadzoną właśnie w blizzardowskim uniwersum (poprzednia nosiła tytuł Zakon).

Diablo III choć nie prowadzi tak bujnego życia, jak jego kultowy poprzednik, Blizzard mimo to cały czas próbuje eksploatować swój produkt na możliwie różnorodnych polach. Niedawno Marcin testował wersję konsolową „trójki”, na Gamescomie zapowiedziano pierwsze duże rozszerzenie do gry, w Polsce zaś, firma Fabryka Słów wydała kolejną książkę osadzoną właśnie w blizzardowskim uniwersum (poprzednia nosiła tytuł Zakon). Dość długaśnie brzmiące Diablo III: Gdy Zapada Ciemność, Rodzą się Bohaterowie nie przedstawia jednej opowieści, a jest zbiorem siedmiu opowiadań, osadzonych oczywiście w realiach Diablo III. Przekonajmy się, czy fani powinni już biec księgarni.



Na wstępie warto od razu powiedzieć, że recenzowany zbiór stanowi niejako wstęp do wydarzeń znanych z gry komputerowej; choć nie w ścisłym tego słowa znaczeniu. Nie chodzi bowiem o „wstęp” związany stricte ze zdarzeniami znanymi z growego scenariusza, a o głębsze przedstawienie bohaterów, którymi kierowaliśmy w tworze Blizzarda. Pamiętamy, że programiści udostępnili nam pięć klas postaci, takich jak barbarzyńca, mnich, szaman, łowca demonów i czarodziej (każda występowała w obydwu płciach). I właśnie pięć opowiadań ze zbioru (po jednym na bohatera) skupia się na głębszym ukazaniu tychże postaci, starając się przedstawić pewne cechy charakterystyczne dla ich życia, a zarazem ulokować ich w typowych dla gry, „diabolicznych” sytuacjach. Generalnie część tekstów faktycznie mogłaby wskazywać, że intencją twórców było ukazanie wydarzeń poprzedzających Diablo III: jednoznacznie widać to ze względu na pojawiający się motyw tajemniczej, spadającej gwiazdy (spotykamy się z nią zaraz na początku komputerowej aplikacji). Szkoda jednak, że nie zostało to w jakiś bardziej wyrazisty sposób zaakcentowane. Nie we wszystkich utworach pojawiają się nawiązania do gry, przez co odniosłem wrażenie, że twórcy nie do końca dogadali się co do wspólnego mianownika łączącego te wszystkie opowiadania – na czym, w moim odczuciu, cała antologia sporo traci. Ponadto muszę dodać, że w Gdy Zapada Ciemność… znajdują się jeszcze dwa inne, jakby „niezależne” krótsze formy literackie. Jedna w żaden wyraźny sposób nie jest powiązana z żadną częścią serii (próbowano tylko utrzymać jej atmosferę); kolejna zaś, stanowi nieco odmienną, groteskową opowieść, przypominającą klimatem twórczość Edgara Alana Poego (choć bez przesady). Nie da się ukryć, że w teorii brzmi to ciekawie, ale jak z doświadczenia wiemy – teoria wcale nie musi przekładać się na praktykę.

Niestety od razu przykra wieść, zbiór stoi na poziomie raczej nierównym, przy czym najwięcej równowagi zachowano w tekstach co najwyżej przeciętnych. Gdy Rodzą się Bohaterowie… jest promowane jako literatura grozy, o jakimkolwiek strachu płynącym z kart nie może być jednak mowy. Ani nie ma tu opowiadań działających na wyobraźnię czytelnika, ani nawet w niewielkim stopniu zaskakujących swoją formą (może poza tym w stylu Poego). Pierwszy z tekstów pt. „Nienawiść i dyscyplina” – spłodzony przez pisarza-amatora, niejakiego Mickyego Nelsona (pracownika Blizzarda) – stanowi utwór sztampowy i nadzwyczaj słabo zrealizowany. Tak mizerna kompozycja, traktująca o przygodach pewnej łowczyni demonów, w ogóle nie powinna znaleźć się w tego typu zbiorze, a już na pewno nie figurować w nim na pierwszym miejscu. Autor, z nieznanych mi powodów (może nieco z własnej pychy) we wstępie porównywał swoje dzieło do utworów Stephena Kinga, niemniej ja żadnych podobieństw (mimo wysiłków) nie znalazłem. Po lekturze miałem wręcz niemałe obawy co do kształtu pozostałych propozycji, na szczęście jakość antologii trochę wzrosła – nie ma mowy o arcydziele, ale w późniejszych kompozycjach poziom jest znośny.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):