No to mnie trochę Materdea zmartwił. W Mafii II zakochałem się za tą filmowość, za sposób przedstawienia opowieści, za zwroty akcji, za dialogi i w przerywnikach filmowych jak i w trakcie jazdy z Joe samochodem. Gra miała swój niepowtarzalny klimat, w którym czułem się jak główny bohater dobrego kina gangsterskiego wolnymi krokami odkrywający kolejne sceny fabularne.
Oby z M3 nie wyszła kaszanka.