bigboy177 @ 30.10.2012, 17:00
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
Marcin "bigboy177" Trela
Seria Assassin’s Creed to jedna z najpopularniejszych marek na świecie. Pojawiła się tak po prawdzie znikąd zaraz po premierze konsol obecnej generacji, zaskarbiając sobie serca wszelakiej maści fanów wirtualnej rozrywki.
Seria Assassin’s Creed to jedna z najpopularniejszych marek na świecie. Pojawiła się tak po prawdzie znikąd zaraz po premierze konsol obecnej generacji, zaskarbiając sobie serca wszelakiej maści fanów wirtualnej rozrywki. W czym tkwi fenomen? Zapewne w unikatowych kreacjach bohaterów oraz świecie, który poraża swoją otwartością i niebywałym klimatem. Jest coś w byciu asasynem, co buduje wyjątkowy klimat i sprawia, że nie sposób przejść obojętnie. Czy tym razem udało się zachować urok poprzedników, jednocześnie rozbudowując formułkę? Odpowiedź, mam nadzieję, znajdziecie poniżej.
Assassin’s Creed 3, wbrew tytułowi, wcale nie jest trzecią częścią sagi. Pomijając edycje przeznaczone dla platform mobilnych oraz kieszonsolek, mamy do czynienia z piątką. Głównym jej bohaterem jest niejaki Connor Kenway, a konkretniej Ratohnhake'ton, bowiem Connor to jego uproszczone imię – takie, które łatwo powtórzyć i jednocześnie nie przyciąga zbytecznej uwagi ze strony kolonistów. Co ciekawe, nie od samego początku mamy do czynienia z Connorem, wstęp do zabawy spędzamy w ciele kogoś innego. Nie chcę spamować, a w związku z tym nie napiszę o kogo konkretnie chodzi, niemniej jednak deweloper miał ciekawy pomysł, a sama realizacja to mistrzostwo świata. W tle całej przygody znajduje się Desmond Miles, którego Connor jest przodkiem. Nim także gramy, poznając strzępki opowieści tzw. prekursorów – starożytnej rasy, dookoła której kręci się cały wątek fabularny serii.
Akcja „trójki” przenosi nas do Ameryki Północnej, w jednym z najtrudniejszych dla tego kontynentu okresów – kolonizacji. Przygoda Connora rozpościera się na trzydzieści lat z jego życia, pomiędzy rokiem 1753, a 1783. W trakcie tego czasu wielokrotnie oglądamy progresję pór roku, widzimy jak zmienia się otoczenia oraz sam główny bohater. Z roku, na rok jest on osobą dojrzalszą, mądrzejszą i lepiej wyszkoloną. Dzieciak, którego obserwujemy na początku zabawy, ostatecznie staje się dorosłym mężczyzną, na którego barkach spoczywa los nie tylko jego własnego ludu, ale także przyszłość świata.
Assassin’s Creed 3 nie wprowadza żadnych redefiniujących gameplay rewolucji. Mimo to, widać wiele nowych rozwiązań, a część starych została istotnie zmodyfikowana. Zabawa polega na przemierzaniu świata, wyszukiwaniu zadań do wykonania oraz realizowaniu głównego wątku fabularnego. Plansze są ogromnych rozmiarów, jednocześnie oferując pełną swobodę. Możemy się zatem przemieszczać we wszystkich płaszczyznach, wspinać się na najwyższe budynki oraz schodzić do kanałów. Co istotne, do niektórych budowli da się wejść bez potrzeby oglądania ekranu wczytywania, inne służą jako dodatkowy sposób gubienia strażników, a kanały odwiedzamy osobiście, samodzielnie poszukując w mroku właściwej drogi. Wszystko to sprawia, że jeszcze mocniej wczuwamy się w rolę obserwowanego na ekranie protagonisty.
Zadania, jak zwykle, podzielono na dwa zasadnicze rodzaje. Pierwsze to misje poboczne. Nie są one istotne dla postępów w grze, ale trzeba zaznaczyć, że ich realizowanie przysparza dużo przyjemności, jednocześnie ułatwiając, coraz trudniejsze, walki z przeciwnikami, tudzież nabywanie nowych, droższych, przedmiotów. Każda misja to nagroda, czy to w postaci surowców, czy pieniędzy. Z ich pomocą jesteśmy w stanie istotnie wpłynąć na to, jak sprawnie pozbywamy się napotkanych oponentów. Jeśli chodzi o samą strukturę zadań, to w sumie jest dość standardowo. Zbieramy zatem porozrzucane po okolicy pióra czy kartki alamachu, poszukujemy osób do wyeliminowania, wyzwalamy ludzi spod opresji okrutnych poborców podatkowych, dostarczamy listy, wspinamy się na wieże celem zsynchronizowania (odkrycia) większego obszaru mapy itd.. Nowością w zestawie jest możliwość polowania na zwierzynę, a następnie skórowania ich ciał, tudzież wycinania bardziej soczystych kawałków mięsa, celem późniejszej sprzedaży, ewentualnie wykorzystania do własnych celów. Polowanie przebiega w prosty, acz przyjemny, sposób. Albo zakładamy pułapki na zwierzynę, albo sami się czaimy w krzakach, rzucając przynętę w formie jakiegoś jedzenia. Czasem warto też wskoczyć na drzewa (po których chodzi się wyśmienicie – ku mojemu zaskoczeniu) i stamtąd, niczym grom z jasnego nieba, szerzyć śmierć pośród mieszkańców lasu.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler