Materdea @ 23.12.2014, 12:29
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨💻
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z serią Metal Gear Solid. Znałem ją wyłącznie z opowiadań znajomych i relacji kumpli-archeologów, wygrzebujących stare konsole i grający we wszystkie odsłony serii od początku.
Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z serią Metal Gear Solid. Znałem ją wyłącznie z opowiadań znajomych i relacji kumpli-archeologów, wygrzebujących stare konsole i grający we wszystkie odsłony serii od początku. Ja ani taki wytrwały, ani fanatyczny nie jestem, a więc pozostaje mi Wikipedia i po części Ground Zeroes – najnowsza próbka możliwości Kojima Productions i zwiastun przed głównym daniem, a więc The Phantom Pain.
Wszelkie niuanse oraz gameplayowe „ficzery” przedstawił Wam Marcin w recenzji gry na PlayStation 4, która ukazała się jakiś czas temu. Otrzymałem pecetowy klucz wyłącznie dla sprawdzenia, czy aby programiści Hideo Kojimy nie machnęli się w którejś linijce kodu i nie sprezentowali nam technologicznego bubla. Na szczęście, nic z tych rzeczy nie ma miejsca.
Kiedy pojawiła się pierwsza wersja wymagań sprzętowych Metal Gear Solid V: Ground Zeroes, a potem poprawki do nich, niewiele osób wierzyło w ich prawdziwość. I mieli rację – wymagania te podano pochopnie, pewnie też na oko. Na pierwszej generacji procesorów Intel Core i5 (konkretnie modelu 750), Radeonie HD6870 oraz ośmiu gigabajtach pamięci RAM, demko (lub tzw. wczesny dostęp, jak kto woli to nazywać) hulało płynnie na wysokich ustawieniach detali oraz w rozdzielczości 1080p – specjalnie ustawiłem blokadę na 30 klatek na sekundę by zobaczyć, czy znajdę spadki w pewnych momentach. Nie uświadczyłem żadnych.
Nie ma mowy też o istnieniu jakiegokolwiek „downgrade’u” względem konsol Xbox One oraz PlayStation 4. Oprawa graficzna zachwyca tak samo posiadaczy „blaszaków”, jak i wspomnianych urządzeń. Oko cieszą ostre tekstury, niezwykle dobrze wykonane refleksy świetlne, a odbicia w wodzie wyglądają po prostu cudownie. Jeśli jeszcze macie wątpliwości co do „nextgenowości” nowego MGS-a to… już nic więcej nie jest w stanie Was przekonać.
Jeszcze słowo o warstwie technologicznej – przechodząc tytuł nie napotkałem także żadnego rodzaju bugów, glitchy graficznych lub innych, przeszkadzających w zabawie, problemów. Ragdoll ciał działał jak powinien, drzwi otwierały się zawsze, kiedy tego chciałem, a tekstury stały na straży porządku i nie przepuszczały nawet najmniejszego piksela. Ogólnie jestem zaskoczony!
Obawiałem się również o sterowanie. Jak wiemy, studio From Software (również japoński deweloper) średnio – co najmniej – poradziło sobie z przeniesieniem gry Dark Souls na komputery osobiste. Chodziło głównie o tandem klawiatura + mysz. Koniec końców wyszło tak, że sam producent rekomendował pada od Xboksa 360. Zupełnie inaczej jest przy okazji Ground Zeroes. Osobiście, jak najbardziej, preferuję kontroler stricte konsolowy, ale na potrzeby recenzji przemogłem się i skorzystałem z urządzeń referencyjnych, dedykowanym pecetom. Nic nie uwierało, nic nie uciskało, nic nie piło – leżało jak ulał!
Nawiązując - drobnym akapitem - do tego, co napisał Marcin w swoim artykule oceniającym próbkę Metal Gear Solid V: The Phantom Pain, powiem, iż nie mając do czynienia z poprzedniczkami, stałem się nagle fanem Solid Snake’a! Ground Zeroes ma swój sznyt, swój „feeling”, coś, co przyciąga oko i ucho (absolutnie kapitalny motyw muzyczny!). Ma na to wpływ, po części oczywiście, zestaw dodatkowych misji po ukończeniu głównego zadania. Tak zwane Side Ops pozwalają na wyciągnięcie jeszcze więcej z – teoretycznie – tylko jednej lokacji i jednego zadania. W praktyce okazuje się, że otrzymujemy trochę więcej, niż rekomenduje nam producent. Niemniej jednak również uważam cenę za nieco zbyt wygórowaną, zwłaszcza, że nie dostaniecie rabatu przy kupnie pełnej wersji.
Metal Gear Solid V: Ground Zeroes będzie przeze mnie katowane jeszcze przez dłuższy czas. A jeśli taką jakość zaprezentuje The Phantom Pain, to obawiam się o skalę ocen!
Genialna |
Grafika: Dyszka zarezerwowana dla The Phantom Pain! |
Genialny |
Dźwięk: Niesamowicie klimatyczny jest utwór przewodni, a więc "Here's to you" autorstwa Joan Baez! Reszta to pełen profesjonalizm Kojimy! |
Genialna |
Grywalność: Za recenzją gry na PlayStation 4: "Wciąga i zapewnia frajdę, szkoda, że na tak krótko". |
Dobre |
Pomysł i założenia: Wycięcie fragmentu głównej gry to trochę irracjonalne, zwłaszcza, kiedy wydaje się to za dosyć sporą cenę. Niemniej jednak wybaczam, wszak Ground Zeroes broni się jakością. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Możliwości przejścia tylko tego jednego, konkretnego etapu jest cała masa. Ponadto możemy rozlegle korzystać z dobrodziejstw obozu, aczkolwiek fizyka jest nieco ograniczona. |
Słowo na koniec: Zamiast siódemki, która widniała w recenzji na PlayStation 4, dałem 8 - z uwagi na naprawdę dobrą jakość pecetowego portu! |
Werdykt - Świetna gra!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler