
W Dark Souls II zrezygnowano z punktów Humanity, których posiadanie w odpowiedniej ilości wpływało na częstotliwość znajdywania ciekawych przedmiotów, ale też pozwalało przywrócić postać ze stanu "Pustego" do skóry człowieka. Powrót z zaświatów, a tym samym możliwość uczestnictwa w trybie sieciowym czy pełna regeneracja sił (po każdej śmierci jako nieumarły tracimy część paska życia) możliwe są po skonsumowaniu tzw. "Kukły człowieczeństwa". Te znajdujemy w trakcie rozgrywki, czasami też otrzymamy od NPC-ów. Marionetka posiada także inne zastosowania – przykładowo po spaleniu jej w ognisku, całkowicie dezaktywujemy tryb PvP.
Kolejne zmiany zaszły w systemie walki, ale są to raczej poprawki, niż głębsze transformacje. Dodano m.in. nowe, płynniejsze animacje, poprawiono system kontrowania ciosów czy wykończeń zza pleców. To drobne szlify, ale wpływające na odbiór całości – w końcu walka to najjaśniejszy element Dark Souls. Od teraz możemy siekać wrogów przy użyciu dwóch mieczy, co daje nam kolejny z wielu możliwych stylów walki. Opcję tę zalecam jednak jedynie doświadczonym graczom, którzy świetnie opanowali uniki.
Zdaje mi się także, że podobne urozmaicenia wniesiono w przypadku przeciwników – repertuar ich ataków wydaje się bogatszy, niejednokrotnie nawet z pozoru niegroźny umarlak potrafił zaskoczyć mnie morderczą kombinacją ciosów. Nadal jednak nie są to postaci szczególnie inteligentne, ale czego spodziewać się po pokracznych kreaturach?
Usprawnień doczekał się również tryb sieciowy i związane z nim Przymierza. Te drugie nie są już tak zagadkowe, a co za tym idzie - łatwiej można poznać panujące w nich zasady i obowiązki nakładane na członków. Poprawiono ogólną jakość kodu, dzięki czemu mało kiedy spotkałem się z trapiącymi pierwowzór lagami. Na ten moment nie napotkałem oszustów, a samo From Software zapewnia, że poczyni odpowiednie kroki do ich likwidowania, gdyby takowi się pojawili. Finalny wygląd rozgrywek PvP zależy jednak od graczy - jeżeli starcia nie będą przesycone oszustwami, to w multiplayerze Dark Souls II można spędzić wiele przyjemnych godzin. Na koniec warto wspomnieć o zdecydowanie zwiększonej ilości zjaw, plam krwi czy wskazówek zostawianych przez graczy - dzięki temu czułem, że nie jestem jedynym podróżnikiem w zapomnianym świecie.
Dark Souls II okazuje się być kontynuacją godną pierwowzoru, ale niekoniecznie go prześcigającą. Tytuł oferuje garść rozwiązań, które czynią go bardziej otwartym na nowych graczy, jest też sporo poprawek do elementów irytujących weteranów "jedynki" i lepszy tryb sieciowy. Z drugiej strony, świat Drangleic, choć zaprojektowany z pomysłem, nie wzbudził we mnie podobnych emocji, co poprzednie miejsce akcji. Brakuje tu zaskakującej złożoności, a momentami czuć, jakby twórcy dobrnęli do dna worka z pomysłami. Widać to chociażby w przypadku bossów - chyba żaden pojedynek nie zapadł mi na dłużej w pamięć, nie wspominając już o wyglądzie poczwar. Finalnie otrzymujemy jednak produkt godny uwagi, którego pecetowy port, choć nie będący w pełni oszlifowanym diamentem, w końcu spełnia standardy i nie wymaga dogrywania kilku fanowskich poprawek, by być grywalnym.
Dobra |
Grafika: Warstwa artystyczna oprawy wizualnej nie zawodzi, momentami zdarzyło mi się zawiesić oko na ładniejszym widoczku. Pod względem technologicznym tytuł jednak odstaje od czołówki i to wyraźnie. |
Genialny |
Dźwięk: Fantastyczny voice-acting w połączeniu z klimatyczną muzyką czynią soundtrack Dark Souls II kluczowym elementem, wpływającym na jego odbiór. |
Świetna |
Grywalność: Grywalność pozostaje na wysokim poziomie i człowiek nie czuje upływających godzin. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Kilka ciekawych rozwiązań, usprawniających rozgrywkę, ale też kilka niepotrzebnych utrudnień. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Destrukcja otoczenia ograniczona jest głównie do rozmaitych skrzynek, mebli, itp. Czasami zaszaleje fizyka, niekiedy zaskoczy niewidzialna ściana. Ale nie jest źle. |
Słowo na koniec: Udana kontynuacja, ale - jak dla mnie - nieprzebijająca pierwowzoru. Dla fanów pozycja obowiązkowa, natomiast ci, którzy odbili się od "jedynki", raczej nie mają czego tutaj szukać. Jest co prawda łatwiej, ale to nadal wymagający cierpliwości i uczenia się na własnych błędach tytuł. |

PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler