Batman v Superman: Świt Sprawiedliwości - recenzujemy film


Zidan @ 11:58 19.04.2016

Generalnie końcowe sekwencje akcji rozpoczyna szumnie zapowiadana bitwa pomiędzy Batkiem, a facetem z Kryptonu. Do tego czasu Superman prawie w ogóle się nie udziela, mamy za to jedną fajną scenę walki wręcz z Batmanem w roli głównej (w jednej z mrocznych wizji przyszłości). Wprawdzie jest krótka, ale nakręcono ją jednym ujęciem, z ładną pracą kamery i z widowiskową, choć nieco naciąganą choreografią. Potem jeszcze nietoperz weźmie udział w pościgu samochodowym (oczywiście przy użyciu swojego Batmobila), tu jednak szczęka już mi nie opadła. Całość nie grzeszy dynamizmem i poza kilkoma ujęciami nie widziałem w niej niczego godnego zapamiętania. Liczyłem natomiast na to, że słowo spektakularny zdefiniuje właśnie konfrontacja dwóch głównych bohaterów – zresztą każdy miał prawo sądzić, że ich starcie autentycznie będzie czymś epickim. Czy było? W moim odczuciu zdecydowanie nie. Osiągnięto kilka niezłych momentów, ale potyczka okazuje się krótka, niezbyt widowiskowa, a jej przebieg pozostawia baaaaardzo wiele do życzenia. Kończy się w sposób naiwny, budzący ogromny niedosyt i skowyt w stylu: „jak to, to już? Już po wszystkim?!”. Niestety tak to właśnie wygląda i ciężko nie mieć wrażenia, że zarówno scenarzyści, jak i sam Snyder nie mieli szczególnego pomysłu na to, jak naprawdę powinno to wszystko wyglądać. Na dobrą sprawę wystarczy obejrzeć pojedynki tych dwóch herosów w jakichś filmach animowanych by wiedzieć, że pole do popisu było o wiele, wiele większe!

Potem jest już troszkę lepiej. Walka z Doomsdayem, choć w żaden sposób nie odkrywcza, wygląda nieźle. Nie mogę nie mieć wrażenia, że z zestawu: Superman, Batman i Wonder Woman można było wycisnąć więcej, niemniej całość ogląda się dobrze. Podkreślam natomiast, że tylko i wyłącznie „dobrze”: nie odważyłbym się użyć określenia „bardzo dobrze”, nie mówiąc nawet o „świetnie”. Rzecz jasna to nadal pozytywne odczucia, ale mimo wszystko niespełniające oczekiwań. Warto na marginesie dodać, że poświęcono jeszcze jedną, ciekawą sekwencję walki Batmana z garstką zbirów, jeśli jednak oglądaliście zwiastuny, scena ta w żaden sposób Was nie zaskoczy. Owszem, jest naprawdę dobra, brutalna i zręczna, ale trailer najzwyczajniej w świecie zdradził cały jej smak. Sumarycznie więc, ja z aspektu widowiskowego nie jestem do końca zadowolony. Film wypada pod tym względem nieźle, ale nic poza tym. Nie ma tu jakichś motywów, które wyjątkowo zapadłyby mi w pamięć lub wyrwały z fotela. Jak napisałem, Człowiek ze Stali prezentował się pod tym względem lepiej. W Świcie Sprawiedliwości Snyder zrobił wyraźny krok w tył.

Finalne wrażenie ratują ostatnie, rzeczywiście emocjonujące minuty. Przyznam, że nie do końca spodziewałem się takiego obrotu spraw i tutaj oddaję szacunek scenarzystom. Ich poczynania były odważne i autentycznie przyspieszyły puls. Końcówka nieco zaciera średnie wrażenie całokształtu i podnosi Dawn of Justice z kolan.

Sporo też mówiło się o aktorach. Najwięcej kontrowersji wzbudził Jesse Eisenberg w roli Lexa Luthora – tutaj sprezentowany jako wiecznie uśmiechnięty, niepoprawnie zadowolony psychopata. Fakt – jest to nieco inna wizja Luthora niż ta, którą znaliśmy, ale mnie prawdę mówiąc nie przeszkadzała. Jesse mnie nie drażnił i w moim przekonaniu jego rola się obroniła. Nie wiem wprawdzie, czy takie zabiegi faktycznie wniosły wiele do filmu, ale sumarycznie ja jestem na „tak”. Idąc dalej, o dziwo spodobał mi się Henry Cavil w roli Supermana, który - paradoksalnie - drażnił mnie w Człowieku ze Stali. Tutaj pokazał nieco większą klasę aktorską i wykrzesał z siebie o wiele więcej pokładów emocji. Wcale nie wypadł gorzej od mocno chwalonego Bena Afflecka, który zresztą także swoją rolę udźwignął i stworzył nieco inne oblicze Batmana niż to znane – chociażby – z filmów Nolana. Z kolei Gal Gadot nie zachwyciła mnie aż tak, jak znaczną część widowni. Owszem – fajna z niej babka, ładnie zaprezentowała się na ekranie, ale jeszcze nie stawiałbym jej pomników. Ogólnie obsada jest mocną stroną filmu i nie mam tu jakichś zastrzeżeń.

Ostatecznie jednak trudno wyjść z kina w entuzjastycznym nastroju. Batman v Superman zawodzi jako opowieść, a co gorsze – zawodzi jako widowisko. Z filmu zdecydowanie można było wycisnąć więcej mocy i obudzić o wiele więcej drzemiącego w nim potencjału. Włodarze DC, jeśli chcą zatrzeć to nie najlepsze wrażenie, muszą naprawdę przyłożyć się do Justice League: Part One. Póki co poczekajmy na wersję rozszerzoną filmu, wedle zapowiedzi o blisko 30 minut dłuższą. Może ona, chociaż częściowo, odczyni ten zły urok...

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
1 kudosKrecikOwsik   @   15:14, 19.04.2016
No cóż. Chyba jedyna recenzja w internecie, w której można przeczytać zdanie typu "Jesse mnie nie drażnił i w moim przekonaniu jego rola się obroniła". Koleś gra tak samo w każdym filmie, przez 2,5h możemy się dowiedzieć, że jego motywacją działania jest to, że lubi sobie popatrzeć jak ktoś się bije a cały Luthor w jego wykonaniu to Joker II. W moim odczuciu Eisenberg zagrał fatalnie, jego postać wypadła również fatalnie a im więcej filmów z jego udziałem się ogląda, tym gorszym okazuje się aktorem (swoją drogą, podobny przypadek do Deppa).
0 kudosSadzio   @   09:16, 20.04.2016
Cytat: KrecikOwsik
(...) a cały Luthor w jego wykonaniu to Joker II.

Miałem napisać dokładnie to samo. W tej jego roli brakowało mu tylko białego makijażu i pofarbowanych włosów Uśmiech Pomijam już wszystkie nieścisłości zarówno fabularne jak i behawioralne bohaterów, do jakich się można przyczepić, naiwne rozwiązania i inne tego typu rzeczy. Na szczęście nie spodziewałem się fajerwerków pod względem scenariusza i na film szedłem wyłącznie dla efekciarstwa (nota bene od dłuższego czasu chodzę na filmy dla efekciarstwa, bo dobrych scenariuszy już zwyczajnie nie ma) i tylko dzięki temu wyszedłem z kina umiarkowanie zadowolony - głównie dlatego, że był tani wtorek, bo przy droższym bilecie już bym się poważnie zastanowił, czy było warto na to iść.
0 kudosbigboy177   @   11:10, 20.04.2016
Cytat: Sadzio
nota bene od dłuższego czasu chodzę na filmy dla efekciarstwa, bo dobrych scenariuszy już zwyczajnie nie ma

Oj zgadzam się. Kiedyś próbowałem wymyślić dlaczego tak jest. Nie sądzę żeby chodziło o brak umiejętności scenarzystów, tudzież brak pomysłów. Wydaje mi się, że historie są proste, żeby nie napisać durne, bo większość filmów to teraz "bajki" dla dzieciaków. Taki stereotypowy 10-latek z USA może nie skumać bardziej zakręconej opowieści, stąd nacisk na efekty. Najdziwniejsze jest to, że społeczeństwo się starzeje, więc w teorii starsza grupa docelowa się poszerza, a nie zawęża.
0 kudosgeass   @   19:29, 20.04.2016
Byłem na tym filmie dzień po premierze i się wyziewałem jak na mało którym. Nuda, nuda i jeszcze raz gadanie o niczym. Pierwsze 5-10 min ok, przez następne 1,5h można iść spać bo nie dzieje się kompletnie nic. I ten żenujący żart "poznałam po pelerynie" to był szczyt suchości i chały tego filmu. Ostatnia walka trochę ratuje ten film, ale jako całość tyłka nie rwie. Taki przeciętniak typu 5,5 /10.
Co do Wonder Woman to rozczarowanie okrutne. Mniej więcej to samo co w przypadku Gwiezdnych Wojen VII i postaci Captain Phasma (to srebrne Dumny ). Wydawało się że można było ją użyć jakoś w tym filmie, natomiast wyszło że gdzieś tam mignęła 2 razy podczas filmu i chwilkę podczas ostatniej walki. Koniec. Nawet jej w tym filmie specjalnie nie zapamiętałem. Chociaż ten drugi żart (równie żenujący jak wcześniejszy) "myślałem że z Tobą" (kto oglądał to wie o co chodzi) sprawił że chciałem wyjść z kina. Naprawdę było to niepotrzebne i suche jak sachara.
0 kudosGuilder   @   21:01, 20.04.2016
Cytat: geass
Ostatnia walka trochę ratuje ten film
IMHO ostatnia walka to najsłabszy element filmu. Całość oceniłem na 5/10. Pozytywnie wypada Affleck, niewykorzystana szansa to Eisenberg, reszta zaś po prostu taka sobie. Jakby odpuścili motyw z Apocalypsem i dodali zamiast tego trochę głębi do konfliktu dwójki głównych bohaterów, to wyszłoby solidniej. A tak film jest po prostu chaotyczny.
0 kudoskobbold   @   21:03, 20.04.2016
Cytat: bigboy177
Cytat: Sadzio
nota bene od dłuższego czasu chodzę na filmy dla efekciarstwa, bo dobrych scenariuszy już zwyczajnie nie ma

Oj zgadzam się. Kiedyś próbowałem wymyślić dlaczego tak jest. Nie sądzę żeby chodziło o brak umiejętności scenarzystów, tudzież brak pomysłów. Wydaje mi się, że historie są proste, żeby nie napisać durne, bo większość filmów to teraz "bajki" dla dzieciaków. Taki stereotypowy 10-latek z USA może nie skumać bardziej zakręconej opowieści, stąd nacisk na efekty. Najdziwniejsze jest to, że społeczeństwo się starzeje, więc w teorii starsza grupa docelowa się poszerza, a nie zawęża.

A czego można spodziewać się po społeczeństwie, które potrzebuje ostrzeżenia na kubku od kawy, że można się poparzyć?

Cytat: zidan

A co do reszty - ostatnio Snyder wypowiadał się, że całego materiału mieli na blisko 4 godziny, częściowo więc pewnie z okrutnego wycięcia wynika ostateczny kształt filmu...

Reszta materiału, a przynajmniej jego większość, podobno ma wylądować na Blu-rey, to może wtedy film będzie bardziej klarowny. Ma być też jeszcze wersja reżyserska dłuższa o 30 min.
0 kudosgeass   @   21:59, 20.04.2016
Cytat: Guilder
Cytat: geass
Ostatnia walka trochę ratuje ten film
IMHO ostatnia walka to najsłabszy element filmu. Całość oceniłem na 5/10. Pozytywnie wypada Affleck, niewykorzystana szansa to Eisenberg, reszta zaś po prostu taka sobie. Jakby odpuścili motyw z Apocalypsem i dodali zamiast tego trochę głębi do konfliktu dwójki głównych bohaterów, to wyszłoby solidniej. A tak film jest po prostu chaotyczny.

Kwestia gustu. Dla mnie końcówka ratuje ten film bo tam się wreszcie po 2h przynudzania coś (cokolwiek) działo. Najsłabsze to jest to pitolenie o "Szopenie" przez cały film, a nie ostatnie 30 min. Takie moje zdanie, jak masz inne, szanuję, ale jednocześnie swojego nie zmienię Uśmiech
0 kudosdaemonis   @   19:51, 03.05.2016
Byłem dzień po premierze i skomentuje to "widowisko" tak:

Batman ssie Supermanowi.

Gorszego filmu z takim budżetem nie widziałem.
0 kudosGuilder   @   21:50, 03.05.2016
Spoiler z filmu BvS
Prędzej odwrotnie, abstrahując od oceny filmu. Gacek bezpośrednie trzaskanie po gębie bezspornie wygrał. Cool
Dodaj Odpowiedź