Drakensang: The Dark Eye - Kolekcjonerka


Ganymede @ 15:35 14.12.2008

Premiera Drakensang już za nami, wszelkiej maści media – łącznie z nami – rozpływają się nad świetną, niedaleką od ideału realizacją produkcji, podczas gdy gracze bez wątpienia namiętnie wyposażają się w dystrybuowany u nas przez wrocławski Techland tytuł.

Premiera Drakensang już za nami, wszelkiej maści media – łącznie z nami – rozpływają się nad świetną, niedaleką od ideału realizacją produkcji, podczas gdy gracze bez wątpienia namiętnie wyposażają się w dystrybuowany u nas przez wrocławski Techland tytuł. No więc właśnie, co tak naprawdę kupujecie? Czy zdecydowaliście się na wejście w posiadanie podstawowej wersji programu, czy też sięgnęliście głębiej do portfela, zamawiając jednocześnie jego rozszerzoną edycję? Niniejszy artykuł skierowany jest przede wszystkim do tych z Was, którzy wciąż nad podjęciem decyzji się wahają i poszukują obiektywnej odpowiedzi, pozwalającej przełamać niezdecydowanie.

Sporej wielkości pudło, zawierające wewnątrz nie tylko samą grę, ale kilka mniej lub bardziej związanych ze stricte elektroniczną rozrywką gadżetów, mających pomóc odbiorcy maksymalnie wczuć się w klimat uniwersum, z jakim aktualnie obcuje. Tak pokrótce da się opisać przeznaczenie większości kolekcjonerek, trafiających na rynki światowe. Czasami jedynie w teorii przedmioty niedostępne dla większości stają się atrakcyjne dla nas, by w niedługim czasie wylądować w zakurzonych czeluściach największej szafy, razem z dziurawą piłką, podartą parasolką oraz starymi, niezbyt pozytywnymi świadectwami szkolnymi. Na całe szczęście, tak nie powinno stać się w przypadku Drakensang, oferującego nieco więcej ponad standardowy plakat czy poradnik.



Przede wszystkim przyjrzyjmy się zawartości. Łącznie z wyłożonym jakimś gąbkowatym materiałem opakowaniem, czeka na nas 13 elementów, z czego połowa tworzy interesujący nas pakiet dodatkowy. Bazowo otrzymujecie pudełko z grą, wyposażone ponadto w dwie inne płyty CD. Pierwsza z nich oferuje bardzo dobrze wykonany soundtrack, z klimatycznymi utworami słyszalnymi podczas zabawy. Druga to tak zwany Fan Kit, czyli masa grafik koncepcyjnych, tapet, dotychczas opublikowanych filmów czy screenshotów z rozgrywki. Dołóżcie sobie do tego jak najbardziej poprawną, przejrzystą i – co najważniejsze – funkcjonalną instrukcję oraz mini plakat, wizualizujący drzewko umiejętności, a uzyskacie pełen obraz zwykłej odsłony Drakensang.

Czysto kolekcjonerski jest już dla przykładu poradnik, który – podobnie zresztą jak wyżej wymieniona książeczka – stoi na dość przyzwoitym poziomie, choć jego układ nie do końca musi każdemu przypaść do gustu. Często bowiem kolejność odsłaniania zadań zupełnie nie pokrywa się z tym, w jaki sposób przeciętny odbiorca podszedłby do nich, ponadto niekiedy proponowane rozwiązania – na przykład w walce – nie wydają się tymi optymalnymi. Naturalnie wiele zależy od podejścia i własnego stylu prowadzenia akcji. Bardzo spodobał mi się natomiast dwustronny plakat, przedstawiający po jednej stronie bodaj jeden z najbardziej znanych motywów promocyjnych, uwzględniających czterech gotowych do boju bohaterów, z drugiej zaś cieszący oko kolorową i pełną szczegółów mapą Aventurii. Niezłym pomysłem wydaje się tak zwana „tajemnicza wiadomość”, pochodząca od samego Ardo, skąd dowiadujemy się, że zamieszkująca Avestrue kobieta imieniem Erna posiada coś, co przyjaciel dla nas pozostawił. Z całą pewnością szybko sami dojdziecie do tego, co należy przy konwersacji z nią wstukać.



Raczej nie istniała taka możliwość, aby zabrakło tu koszulki. Po pierwsze – wielkie dzięki za to, że brak tu jakichkolwiek odnośników do stron internetowych, co rzeczywiście ułatwia jej bezkompleksowe noszenie. Od frontu na czarnej tkaninie widać ledwie logo produktu, podczas gdy rewers upiększony został fajnym motywem smoka. Do sobotniego sprzątania w sam raz! Dla chętnych pogłębienia swej wiedzy na temat systemu The Dark Eye, przygotowano oryginalną kartę postaci z systemu narracyjnego, dającą się faktycznie wykorzystać przy sesji papierowego RPG. Dorzucono również czekającą na pomalowanie metalową figurkę władcy krasnoludzkiego, a także smycz Drakensang.

Więc jak, warto wydać pieniądze na te wszystkie wspaniałości? Naturalnie zależy to tylko i wyłącznie od tego, czego po takim zestawie się oczekuje. Jeżeli jesteście maniakami wszelkich smaczków, jakie niosą ze sobą tego typu edycje, to wymagane 170 zł nie powinno stanowić dla Was wygórowanej ceny. Być może nie jest to coś, co miałoby przyćmić chwałę kolekcjonerki Wiedźmina, jednakże ekipa z Techlandu spisała się poprawnie, żeby w chwili uniesienie nie powiedzieć, iż całkiem dobrze (choć nie narzekałbym, gdyby mój egzemplarz przeznaczonej wyłącznie dla prasy zapalniczki, okazał się nieco bardziej… działający ^^ Nie wiem, może sam coś popsułem, dlatego tak nawiasem o tym wspominam). Na pewno nie wyrzucicie nabytego pudła w kąt zapomnienia. A przynajmniej nie zrobicie tego od razu.

Zawartość – 8.5
Wykonanie – 9
Stosunek jakość/cena – 8.5
Ocena końcowa – 8.5

Sprawdź także:

Drakensang: The Dark Eye

Premiera: 30 stycznia 2009
PC

Drakensang: The Dark Eye to gra role-playing, której akcja została osadzona na ziemi zwanej Aventuria. Jest ona niejakim odpowiednikiem średniowiecznej Europy. Tak samo t...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?