Test soundbaru Razer Leviathan


bigboy177 @ 16:12 30.04.2015
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!


Drugi element składowy zestawu to wspomniany wcześniej subwoofer. W jego przypadku raczej nie ma żadnych komplikacji, jeśli chodzi o ustawienie. Subwoofer należy bowiem umiejscowić możliwie jak najbliżej ziemi, a konkretne miejsce nie jest zbyt istotne. Jeśli chcecie nowy nabytek jakoś wyeksponować, wiedzcie, że zarówno soundbar, jak i subwoofer wykonano solidnie i choć plastik nie jest najwyższej jakości, nie bardzo jest się do czego przyczepić. Chociaż nie, jest jedna rzecz. Kabelek łączący subwoofer z soundbarem ma bardzo kiepską wtyczkę – okropnie. Wkładając ją w gniazdo miałem wrażenie, że zaraz się rozleci. Oba głośniki mają nóżki antypoślizgowe, sprawiające że nic nie skacze, ani się nie przesuwa. Subwoofer jest też stosunkowo niewielki, co na pewno jest zaletą dla osób niedysponujących nadmiarem wolnej przestrzeni. Leviathana da się też powiesić na ścianie.




Mimo że Leviathan ma pewne wady, konstrukcja jest niebywale wszechstronna. Pośród wejść znaleźć można optyczne i analogowe (jack, 3.5 mm), a także łączność bezprzewodową z pomocą technologii Bluetooth. Pierwsze dwa nie wymagają chyba zbytniego wyjaśniania. Wystarczy w tym przypadku wpiąć odpowiedni kabelek i po sprawie. Jeśli chodzi o Bluetooth, Razer zastosował format w wersji 4.0, wspierany dodatkowo przez technologię NFC, czyli rozwiązanie pozwalające na błyskawiczne parowanie soundbara z dowolnym smart-sprzętem. Wystarczy dosłownie kilka sekund, aby przesyłać dźwięk ze smartphona bezpośrednio do głośnika. Dzięki technologii APTX owe przesyłanie odbywa się bezproblemowo na odległość nawet 10 metrów. Nie występuje wówczas żadna degradacja jakości dźwięku, ani opóźnienie. Całość działa naprawdę świetnie, a Leviathan potrafi zapamiętać kilka urządzeń, nie tylko jedno, więc tutaj kolejny plus.



Gdy już zdecydujemy się na źródło sygnału, warto także spoglądnąć na możliwości korekcji dźwięku. Jak wcześniej wspomniałem, Leviathan ma trzy ustawienia korektora, modyfikujące dźwięk w zależności od tego, z czym mamy do czynienia (film, gra, muzyka). O samej jakości napiszę za moment, chciałbym bowiem poruszyć jeszcze jeden buton, umieszczony na obudowie – ten odpowiedzialny za uruchomienie przetwarzania dźwięku z wykorzystaniem technologii Dolby. Po jego wciśnięciu – w teorii – dźwięk winien stać się bardziej przestrzenny, a jeden tylko soudbar generuje wówczas wirtualne 5.1, zapewniając – ponownie w teorii – wrażenia, odpowiadające tym z bardziej rozbudowanych zestawów głośników, w skład których wchodzi przynajmniej 5 satelitek. Czy działa to w praktyce tak, jak zapowiada producent? Niestety nie. Scena faktycznie dość mocno się poszerza, ale jednocześnie dźwięk staje się płaski. Mocno eksponowane są wysokie i niskie tony, brakuje natomiast całkowicie środka. Więcej na ten temat jednak poniżej.



Jak widać Leviathan ma spore możliwości, przynajmniej w teorii. Najważniejsze jest jednak to, jak sprawdza się w praktyce. Podłączenie wszystkiego zajmuje dosłownie kilka chwil, za co należy się projektantom pochwała. Soundbar działa sprawnie, jest ładnie wykonany i całkiem nieźle brzmi. Nie nadaje się jednak do wszystkiego. Leviathan – z założenia – przeznaczony jest głównie dla graczy. Z tego właśnie powodu dysponuje on dość mocnym basem, który sprawia, że wszelkie efekty specjalne w grach i filmach brzmią naprawdę soczyście. Niezależnie od tego, z jakiej korekcji (są trzy) korzystamy, bas zawsze gra tutaj pierwsze skrzypce. W niektórych filmach sprawdzało się to wyśmienicie, albowiem doznania były lepsze, niż w przypadku głośników w telewizorach. Z czasem na wierzch zaczęły jednak wychodzić również wady. Pierwsza, najważniejsza z nich, to właśnie zbyt mocno wyeksponowany bas. Do tego stopnia, że dialogi w filmach były zbyt ciche, podczas gdy efekty specjalne trzęsły ścianami. Z jednej strony, pasowałoby więc lekko pogłośnić aby słyszeć o czym rozmawiają aktorzy. Z drugiej natomiast, przyciszyć aby sąsiedzi mogli w spokoju oglądać coś innego. Niestety Leviathan nie pozwala tutaj na znalezienie złotego środka, co w wielu przypadkach okazało się dość problematyczne.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?