Gra w lekturze - Wrota Baldura


Zidan @ 10:45 21.06.2013


Najbardziej bolało mnie jednak bardzo wybiórcze i swobodne dobranie bohaterów z oryginału. Kompletnie dziwi rezygnacja z osoby Imoen - w końcu niemalże ikonicznej persony z Baldur’s Gate! Nie do przyjęcia jest całkowity brak postaci Minska i Dynaheir, również niemal podstawowej dla produkcji pary; W końcu nie pojmuję też braku złowrogiego czarownika Edwina. Kompletnie nie podobały mi się kreacje Khalida i Jaheiry, przeżywających próżne problemy małżeńskie. Zupełnie nie rozumiem zaaplikowania do powieści osoby Xana, który choć był osobistością ciekawą, to wręcz trzecioplanową. Zresztą, całkowicie nie udało przenieść się jego ciekawego wizerunku do świata liter – na domiar złego, kreując go na wojownika, a nie uzdolnionego maga (jakim był we Wrotach Baludra). Jedynie źli Xzar i Montaron wydają się być istotami będącymi na swoim miejscu, jest to jednak zbyt mało, by przykryć tak liczne niedoskonałości reszty książki. Philip Athans swoimi pomysłami szokuje dosłownie na każdym kroku!

Mimo to, nie to jest największą bolączką powieści. Pomijając już te wszystkie zmiany - ostatecznie wcale nie determinujące niskiej jakości utworu - mamy do czynienia po prostu z tekstem nudnawym i nijakim. Athans nie potrafił stworzyć barwnych bohaterów (nawet mimo swoich „korekt”), a modyfikując oryginalną opowieść uczynił ją jednocześnie wtórną i przewidywalną. Zabrakło szczególnie ciekawej intrygi, większych zwrotów akcji, a nawet tajemniczości, o którą bardzo mocno zabiegał autor Wrót Baldura. Znaczna część powieści ma też na celu ukazanie przemiany głównego bohatera, który z mimo wszystko brutalnego rzezimieszka, pod wpływem uczuć wyższych, staje się człowiekiem wrażliwym i kochającym. Niestety - wyszło nadzwyczaj naiwnie i banalnie.

Ogólnego wrażenia nie podnosi także warstwa językowa dzieła. Athans posługuje się raczej prostym, niezbyt barwnym stylem, który w żaden sposób nie pobudza wyobraźni czytającego. Miałem też wrażenie, że pisarz nie potrafił zrównoważyć ilości opisów. Niekiedy zdecydowanie brakowało jakiegoś szerszego spojrzenia na pewną kwestię, czasem z kolei zbędne opisy zadręczały czytającego. Jest to po prostu lektura pisana techniką nijaką i pozbawioną charakteru.

Pisarska wersja Wrót Baldura jest więc jednym ze smutniejszych przykładów literackich wersji gier komputerowych, z jaką przyszło mi się zmierzyć. Jeden z moich ukochanych cRPG został niemal zdewastowany przez Athansa i nie budzi żadnych przyjemnych skojarzeń u czytelnika. Warto dodać, że ukazały się również „pisane” wersje drugiej części Baldur’s Gate (spisana przez Athansa) oraz książka na podstawie dodatku do BG2 - pt. Tron Bhaala (za tą odpowiedzialny jest Drew Kapryshyn). W przyszłości na pewno o nich napiszemy! Może one okażą się ciekawszym czytadłem?!

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosroxa175   @   13:19, 21.06.2013
Dobrze, że nie miałam okazji przeczytać tej książki, bo szczerze mówiąc nie lubię jak ludzie starają się na siłę zmienić dobrze zrobione rzeczy, podobnie jest w przypadku ekranizacji fenomenalnych książek, które przez takie zmiany stają się dla osób zapoznanych z pierwowzorem po prostu słabe.
0 kudossebogothic   @   14:49, 21.06.2013
Tak jest teraz z większością książek wydawanych na podstawie gier, wydawanych przed premierą i pisanych na szybkiego. Chodzi oczywiście by zarobić na fanach danego uniwersum, bo w większości przypadków te książki same się nie bronią.